Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył w wywiadzie dla agencji TASS, że przyjazd do Moskwy 9 maja przywódców krajów byłej koalicji antyhitlerowskiej na obchody „Dnia Zwycięstwa” jest ich moralnym obowiązkiem.
Według Putina przyjazd do Moskwy w Dzień Zwycięstwa byłby słuszny zarówno politycznie, jak i moralnie.
„Jeśli nie, to ich wybór. Ale wydaje mi się, że popełniliby błąd” – powiedział prezydent.
Dodał, że Rosja czeka i bardzo się ucieszy widząc 9 maja na Palcu Czerwonym przywódców państw sojuszniczych.
Na pytanie dotyczące Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, prezydent Rosji odpowiedział słowami „powtórzymy”.
„A jeśli ktoś odważy się zrobić coś takiego, powtórzymy … Ktokolwiek przyjdzie z mieczem, od miecza umrze” – powiedział Putin.
ba/nn.by
3 komentarzy
Cichociemny
10 marca 2020 o 12:30Jako spadkobierca ekspansjonistycznej Złotej Ordy, imperium Romanowów i Związku Sowieckiego, Rosja robi wszystko, by przywrócić utraconą kontrolę nad Europą Środkową i Wschodnią. Kluczem do dominacji w tym regionie jest przede wszystkim Ukraina. Nic dziwnego, że słynny amerykański strateg polskiego pochodzenia Zbigniew Brzeziński powiedział, że Rosja razem z Ukrainą jest skazana na bycie wielkim światowym mocarstwem.
Historia pokazuje, że gdy Ukraina była częścią I Rzeczypospolitej, państwo to stanowiło najsilniejszy bastion Europy na granicy z barbarzyńskim światem. W tym czasie Rosja była słabo rozwiniętym krajem na peryferiach Europy. I dopiero gdy pod koniec XVIII wieku ostatecznie zawładnęła terytorium dzisiejszej Ukrainy, stała się potężnym imperium wpływającym na losy Europy i świata. Po utracie Ukrainy upadła potężna niegdyś Rzeczypospolita, a cień barbarzyńskiej Moskwy zawisł nad Europą. Przez 200 lat Rosja panowała w Europie Środkowej i Wschodniej za pomocą zasady dziel i rządź. Głównym jej narzędziem było podburzanie do nienawiści etnicznej. Przede wszystkim między Polakami i Ukraińcami. Tak było po rozbiorach Polski, tak było po klęsce napoleońskiej Francji, tak było w czasie II wojny światowej i później.
W drugiej połowie XX wieku Rosja dążyła do przejęcia kontroli nad całym kontynentem eurazjatyckim. Innymi słowy parła ku światowej dominacji. Konflikty na peryferiach Eurazji (Wietnam, Korea, Afganistan) świadczą o tym, że gdyby nie starania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w rejonach Oceanu Atlantyckiego i Spokojnego, Moskwa mogłaby ten cel osiągnąć. Jeśliby udało jej się ten ponury scenariusz zrealizować, świat byłby zupełnie inny.
Po klęsce w zimnej wojnie Rosja została zmuszona do wycofania się z Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak nie oznacza to, że była gotowa pogodzić się z porażką. Przez 25 lat przygotowywała się do odwetu. Marzenie o wskrzeszeniu supermocarstwa i światowej dominacji spowodowało, że Europa Środkowa i Wschodnia, a przede wszystkim Polska i Ukraina, znalazły się w centrum uwagi rosyjskich strategów. Inwazja na Ukrainę świadczy o tym, kraje bałtyckie, Polska, a nawet cała cywilizacja europejska stanęły wobec poważnego zagrożenia.
SyøTroll
11 marca 2020 o 01:00Nie wiem czy mówienie o „cywilizacji europejskiej” i anty-watnickich radykałach ukraińskich, w jednym zdaniu, ma sens. Oni jej nie reprezentują, my też coraz mniej.
heh
11 marca 2020 o 07:45No Wy to juz bardzo dawno nie reprezentujecie, natomiast My reprezentujemy ja nadal.
Ukraina przez dlugi okres czasu byla czescia Rzeczypospolitej i jako taka rozwilaja sie wedlog europejskich wartosci. Dopiero podboj Ukrainy przez Rosje zmienil wszystko.