Rosyjskie lotnictwo rozpoczęło bombardowania w Syrii, żeby pozabijać jak najwięcej obywateli Federacji Rosyjskiej walczących jako najemnicy w szeregach islamistów. Przyznał to oficjalnie prezydent Władimir Putin.
„Bojownicy, którzy skoncentrowali się w Syrii, stanowią dla nas szczególne zagrożenie. Wśród nich jest niemało obywateli Rosji i państw WNP. Dostają pieniądze, broń. Jeśli zwyciężą w Syrii, to nieuchronnie przyjdą do nas, żeby siać strach, nienawiść, zabijać i męczyć ludzi. Musimy tych bojowników zabić póki są daleko od nas” – tłumaczył Putin w posłaniu do rosyjskiego parlamentu.
„To właśnie dlatego podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu operacji wojskowej na oficjalną prośbę władz Syrii. Tak więc nasza armia walczy w Syrii o Rosję, o bezpieczeństwo naszych obywateli” – podkreślił prezydent. Przypomnijmy, że według danych rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, w szeregach ISIS służy ponad 2400 Rosjan.
Zdaniem obserwatorów, Putin usiłuje wszelkimi sposobami przekonać swoich poddanych, z których 99 proc. nie wiedziało dotychczas nawet gdzie leży Syria i kto z kim tam walczy, że rosyjska interwencja w tym kraju jest potrzebna i leży w ich interesie, gdyż w przeciwnym razie islamiści najadą w następnej kolejności ich własne domy.
Problem w tym, że muzułmanie na Bliskim Wschodzie ogłosili dżihad przeciwko Rosji właśnie na skutek rozpoczęcia rosyjskich bombardowań Syrii. Wcześniej nie zapowiadali otwarcie wojny z Rosją, ani planów podzielenia jej na islamskie kalifaty.
Ponadto jeśli głównym celem Moskwy miała być likwidacja Rosjan w szeregach ISIS, to dlaczego zdecydowana większość rosyjskich nalotów została skierowana nie przeciwko Państwu Islamskiemu, tylko przeciwko syryjskiej opozycji zwalczającej Asada, w szeregach której najemnicy z FR raczej nie walczą?
Ale w takie polityczne niuanse nikt oczywiście nie będzie się w Rosji zagłębiał. Przy okazji posłania do Zgromadzenia Federalnego Putin pochwalił też rosyjską armię, która – według niego – „wykazała się gotowością bojową, coraz wyższymi możliwościami i pozycją lidera”.
„Te zdecydowane działania w Syrii są popierane przez społeczeństwo rosyjskie. Wynika to z głębokiego zrozumienia zagrożeń wynikających z terroryzmu, jest przejawem głębokich uczuć patriotycznych i wysokich wartości moralnych, przywiązania do swojej historii, tradycji i wartości narodowych, których musimy bronić” – wyliczał rosyjski prezydent.
Przypomnijmy, że w końcu września, na samym początku rosyjskiej interwencji w Syrii, zanim jeszcze kremlowska propaganda rozpoczęła zmasowane pranie mózgów swoich obywateli w tej kwestii – w sondażu rosyjskiego Centrum Lewady zdecydowana większość Rosjan – 69 proc. opowiedziała się przeciwko tej interwencji. Popierało ją tylko 14 proc.
Najwyraźniej przez dwa miesiące naród rosyjski doznał nagłego olśnienia, przypływu „uczuć patriotycznych i wzrostu wartości moralnych”, gdyż obecnie zdecydowana większość popiera już tę wojnę.
Kresy24.pl
5 komentarzy
Trevor
3 grudnia 2015 o 15:33Proponuje zrobić to samo w Donbasie i też pousypiać jak najwięcej rosyjskich najemników !
Michał-Lwów
3 grudnia 2015 o 16:23Bardzo dobrze…. Bij swoich by się obcy obawiali.
miki
3 grudnia 2015 o 16:56W sumie to Putin dobre wnioski wyciągnął. Muszę mu przyznać rację. Z jedną rzeczą sie tylko pomylił. Oni przyjdą do Rosji tak czy inaczej…….
SyøTroll
3 grudnia 2015 o 17:28Ale „nius”, od prawie dwóch miesięcy o tym wiadomo.
stary
4 grudnia 2015 o 14:53Najpierw powysyłał tam pełno swoich agentów by robić czarne interesy a teraz ich musi wymordować bo sprawa by się rypła.