
Collage za fot. Itar-TASS / Rostec.ru
W rosyjskim przemyśle poleciały pióra.
Rosyjskie służby podsunęły Władimirowi Putinowi tajny raport o stanie lotnictwa i przemysłu kosmicznego, który wywołał u niego szok. Nie zdawał sobie sprawy w jak tragicznym stanie jest produkcja samolotów i rakiet w Rosji. Długo nie myśląc natychmiast wyrzucił szefa korporacji Roskosmos, Jurija Borisowa – do niedawna osobę numer 1 rosyjskiej zbrojeniówki.
Z dokumentów przedstawionych Putinowi wynika, że liczba startów nowych rakiet kosmicznych w Rosji gwałtownie spadła do poziomu lat 1960-ch, gdy rosyjski przemysł kosmiczny dopiero raczkował – pisze w 19FortyFive ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, Reuben Johnson.
Z produkcją samolotów jest jeszcze gorzej. Zatwierdzony przez Putina plan państwowy zakładał produkcję w 2023 roku 40 maszyn pasażerskich i stałe zwiększanie jej do poziomu 200 samolotów rocznie w 2028 i 230-tu w 2030 roku. Ile wyprodukowano? W 2024 roku – tylko 3, a od 2022 roku – łącznie 7.
Aby to ukryć przed światem, w lecie 2024 roku rosyjskie władze utajniły informację o liczbie samolotów, które są na wyposażeniu wszystkich rosyjskich linii lotniczych. Wiadomo jednak, że wraz ze starzeniem się rosyjskiej floty powietrznej liczba przewozów zaczęła szybko spadać, a liczba awarii samolotów wzrosła dwukrotnie w porównaniu do 2019 roku – pisze ekspert.
Problemy cywilnego sektora lotniczego przerzuciły się też na zbrojeniówkę. Planowana produkcja bombowców strategicznych dalekiego zasięgu PAK-DA pozostała już tylko na papierze, podobnie jak plany zastąpienia ciężkich myśliwców MiG-31 wersją MiG-41 PAK-DP. Tymczasem Putin był przekonany, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Borisow to już drugi w ostatnim czasie zdymisjonowany czołowy menedżer rosyjskiego sektora aero-kosmicznego. W listopadzie ubiegłego roku ze stanowiska odszedł na własną prośbę Jurij Slusar – szef Zjednoczonej Korporacji Lotniczej, najważniejszego przedsiębiorstwa rosyjskiej zbrojeniówki.
Zamiast produkować samoloty został… gubernatorem obwodu rostowskiego i zapewne to go uchroniło, gdyż teraz wyleciałby wraz z Borisowem. Slusara zastąpił Wadim Badecha – dotychczasowy dyrektor Zjednoczonej Korporacji Budowy Silników, a Borisowa – wiceminister transportu Dmitrij Bakanow, ale raczej nie zmieni to beznadziejnej sytuacji tych sektorów.
Jej powód jest prosty: oprócz sankcji, w rosyjski przemysł lotniczy i kosmiczny najbardziej uderza utrata wysoko wykwalifikowanych specjalistów, rozpad dawnych zespołów konstruktorskich i produkcyjnych, a wraz z nimi – utrata doświadczeń zgromadzonych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
„W wyniku tego wiele komórek sektora aero-kosmicznego przestaje właśnie istnieć, albo już zniknęło bezpowrotnie. A przecież kiedyś była to duma i symbol potęgi przemysłu Związku Sowieckiego” – mówi cytowany przez Johnsona kolega, który wiele lat przepracował w rosyjskim sektorze lotniczym.
Tak więc zapewnienia, że Rosja wytrzymuje zachodnie sankcje to jedynie wymysł rosyjskiej propagandy. Sankcje wprawdzie nie spowodowały jeszcze nieodwracalnego zerwania łańcuchów dostaw w rosyjskim przemyśle, ale ich skumulowany negatywny efekt jest widoczny gołym okiem – podsumowuje ekspert w 19FortyFive.
KAS
Groza na Kremlu! Udany test Ukrainy. Myśleliście, że tylko wy to macie? (WIDEO)
1 komentarz
qumaty
11 lutego 2025 o 23:42Borisow akurat wyleciał za nieudany, niedawny start Oriesznika (czy raczej starej dobrej Rubieży), który zapewne miał spektakularnie walnąć w Kijów, ale eksplodował jeszcze nad ich terytorium. Miał być as w rękawie do negocjacji z Trumpem, a wyszedł blamaż. Za fatalny stan rosyjskiego przemysłu kosmicznego bardziej odpowiada Rogozin, choć to szerszy temat, nie do oderwania od ogólnego stanu rosyjskiej nauki i państwa jako całości.