To nie pomyłka, ani fake – te słowa padły z ust Władimira Putina na oczach kamer.
„Nie chcemy zabrać Krymu. To absolutna głupota. Jeśli zaczniemy komuś coś zabierać, to obowiązkowo i nam coś zabiorą i sami coś stracimy. Jeśli zaczniemy przesuwać granice na dawnej przestrzeni Związku Sowieckiego, to nigdy się z tego nie wygrzebiemy” – oświadczył Putin. Tyle, że 25 lat temu w programie telewizyjnym Aleksandra Lubimowa.
„Na samym tylko obecnym terytorium Federacji Rosyjskiej mamy 400 spornych terytoriów! Niech wszyscy o tym pamiętają – to po pierwsze. Po drugie – handel gazem, czy cukrem (z Ukrainą) to kwestie wtórne. A trzecia kwestia (dążenie Ukrainy do NATO, o co pytał Putina prowadzący) to kwestia, o którą można się spierać. Ale tylko spierać, nic więcej” – zapewniał Putin.
„Głównym problemem jest ciężkie imperialne brzemię, jakie Rosja odziedziczyła. Wszyscy czemuś uważają, że Rosja to nadal imperium i tak ją traktują. A to już dawno nie jest prawda” – mówił Putin, który wtedy był premierem i wkrótce miał zacząć swoją pierwszą kadencję prezydencką.
„Popieram!” – skomentował słowa Putina prowadzący, a publiczność w studiu nagradzała je oklaskami.
Jak można ocenić te słowa rosyjskiego przywódcy? Bardzo prosto: jeśli Rosjanin zapewnia cię, że na ciebie w żadnym razie nie napadnie, to powinieneś zacząć się naprawdę obawiać. Bo to znaczy, że napadnie z całą pewnością. To tylko kwestia czasu.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!