Na Białorusi za posiadanie jednego naboju będą sądzić młodego Francuza. 24 – latek od ponad miesiąca przetrzymywany jest w homelskim więzieniu, grozi mu od trzech do siedmiu lat więzienia za przemyt amunicji przez granicę. Jak na ironię, podczas przekraczania granicy chłopak sam zwrócił się do białoruskich celników z pytaniem, czy wwiezienie naboju jest legalne.
Nazywa się Jolan Viaud, ma 24 lata i kocha podróże. Ale na Białorusi ten młody Francuz musiał zatrzymać się na dłużej. Został zatrzymany na ukraińsko – białoruskiej granicy i teraz czeka na proces w areszcie w Homlu.
Przy wjeździe na Białoruś przyznał, że ma przy sobie pocisk, jeden nabój. Pewnie gdyby wiedział, że grozi mu za to odsiadka, nie popełniłby tego błędu.
Jolan Viaud mieszka na stałe w Londynie. Jakieś trzy miesiące temu, po odwiedzeniu rodziny w południowo-zachodniej Francji wyruszył w podróż po Europie. Najpierw była Hiszpania, Włochy, Słowenia, Chorwacja, Węgry, Austria, Słowacja, Polska …
„Myślę, że w ciągu tych dwóch miesięcy podróżowania po Europie przeżyłem znacznie więcej niż przez rok w Londynie” – napisał Jolan w mailu do swojego przyjaciela, którego fragmenty cytuje gazeta La Depèche.
Zatrzymał się też na chwilę w Warszawie. Przyjaciel, który udzielił mu noclegu podarował mu na pamiątkę nabój. Francuska prasa nie wyjaśnia jednak, czy przyjaciel – darczyńca to Francuz, czy może na minę wsadził go jakiś Polak.
21 września Jolan Viaud przekraczał granicę ukraińsko – białoruską. Chcąc mieć pewność, czy aby na pewno nie robi nic wbrew prawu, pokazał przedmiot celnikom, zadał naiwne pytanie, czy może go zabrać w dalszą drogę…
Po tym krótkim pytaniu, funkcjonariusze białoruscy natychmiast zakuli młodzieńca w kajdanki i przewieźli w miejsce odosobnienia. I tak oto francuski obywatel znalazł się w areszcie na Białorusi. Tam, jak napisze później w liście, „napotkał nieludzkie warunki, jeszcze bardzie nieznośne przez białoruski klimat”. Jakie? Jolan, jak się okazuje nie otrzymał koca i ciepłych ubrań („okno mojej celi nie domyka się, więc zawsze jest zimno”), zmusili mnie do zgolenia brody i nie pozwolili mi nawiązać kontaktu z rodziną.
Adwokat, który został wytypowany do obrony Jolana nie mówi ani po francusku, ani po angielsku. Dopiero niedawno udało mu się skontaktować z przyjacielem w Londynie, który poinformował o jego zatrzymaniu rodzinę we Francji.
„Gdybym wiedział, że (nabój) jest nielegalny, w ogóle bym go nie wziął, albo lepiej bym go ukrył” – napisał Jolan.
Teraz rodzina Jolana zbiera pieniądze, chce wynająć nowego adwokata i rozpoczyna kampanię w Internecie na rzecz jego uwolnienia.
„Nasza matka jest w szoku. Jej dziecko, które nigdy nie miało problemów z prawem trafiło do więzienia. Jesteśmy wszyscy w szoku”, – powiedział gazecie La Depèche starszy brat Jolana.
„Za tym poważnym oskarżeniem kryje się błąd, głupota, nic więcej! Jolan nie wiedział, że ten pocisk jest sprawny, nawet nie wiedział, że jego posiadanie jest nielegalne”- piszą krewni 24- latka.
Podważają oświadczenie strony białoruskiej, która utrzymuje cały czas, że nabój został znaleziony w plecaku Jolana. Młody człowiek miał ją w kieszeni – razem z monetami, biletami i innymi drobiazgami.
„Jeśli chciałby przemycić ten nabój, ukryłby go w innym miejscu”, uważają krewni francuskiego podróżnika.
A co na to francuska dyplomacja?
Kresy24.pl/AB
8 komentarzy
bomber
30 października 2017 o 20:23Pytaniem jest, kto widzi w naboju coś wyjątkowego, że bierze go na pamiątkę.Każdy wyprodukowany nabój jest po to by zabić.
antybomber
31 października 2017 o 23:42Pytaniem jest co to za nick „bomber”. Ja bym się przyjrzał mu bliżej i na wszelki wypadek cię aresztował…
max
30 października 2017 o 22:35zwykły kamień stanowi większe zagrożenie niż nabój bez pistolet,po drugie istnieje coś takiego jak amunicja kolekcjonerska
busdriver
31 października 2017 o 00:19Takich postschengenowkich matołów ciągle się trafia na przejściach z BLR. Ile razy przejeżdzam przez granicę to trafi się sierotka co myślała, że tu też nie potrzeba wiz
albo, która na pytanie: Kto ci pakował walizkę? odpowiada: Mama!
A potem godzina czekania na taką ofiarę 🙁
antybomber
31 października 2017 o 23:44Co nie zmienia faktu, że to jakaś paranoja…
bruner
1 listopada 2017 o 22:44@antybomber
to nie paranoja tylko magiczne słowo
WYKRYWALNOŚĆ
Tam widocznie też trzeba się narobić, żeby nic nie robić. Ile razy u nas słychać, że męczy policja i prokuratura jakiegoś dzieciaka co trzymał w domu zardzewiały zamek od Mausera. A jak pięknie to wyglada w statystykach: (…)wykryto nielegalne posiadanie broni szturmowej(…).
ssssss
3 listopada 2017 o 00:20Czy ktoś zadał sobie pytanie czy ten Franzuzik miał ze soba składany pistolecik z plastyku ,a spręzyne spustu ukrył może w długopisie.
Anty cccep
13 stycznia 2018 o 18:07NKWD czuwa. Może go nie zamorduja jak te s.syny w Katyniu.