„Polscy katolicy z Wilna zostali wyparci przez Białorusinów”. Od 13 marca 2016 roku kościół pw. Św. Bartłomieja na Zarzeczu przy ul. Užupio 17 a w Wilnie, przeszedł w całkowite władanie Białorusinów. Msze św. w języku polskim nie są już odprawiane.
Kościół św Bartłomieja w Wilnie, został przekazany białoruskiej społeczności w 1997 roku, ale od niespełna miesiąca, od 13 marca 2016 roku msze odprawiane są wyłącznie w języku białoruskim. Wszystko za sprawą białoruskojęzycznego księdza… Polaka – Ariusza Małyski– pisze portal svaboda.org.
Dawniej kościołem opiekował się zakon Kanoników Regularnych od Pokuty, zwanych potocznie markami. W kościele co niedzielę o 11.00 odprawiana była Msza Święta po polsku.
„W 1990 roku staliśmy w bramie modląc się, żeby oddano nam kościół” – mówi 83- letnia Białorusinka Mirosława Rusak.
„Przez długi czas nie przychodziłam tu, bo wszystko było pomieszane”, – mówi pani Mirosława, która zaczęła uczęszczać regularnie do zarzeczańskiego kościoła z nadejściem białoruskojęzycznego kapłana.
Pani Mirosława mówi, że przez ostatnie 19 lat język białoruski miał w świątyni jedynie status umowny, faktycznie odprawiane były msze po polsku i rosyjsku. W niedzielę o godz. 10 zamiast po białoruski odprawiano msze św. w języku rosyjskim, o 12. po polsku, czasem tylko „Ojcze Nasz” po białoruski było.
Pani Rusak na msze białoruskie chodziła przy każdej władzy. Mówi, że w okresie międzywojennym msze po białorusku odprawiano w kościele św Mikołaja, który był własnością społeczności litewskiej. W czasie wojny, białoruskie liturgie sprawował w kościele św. Michała ks. Adam Stankiewicz – jej wujek. Ale kiedy w 1945 roku przyszli sowieci, księdza Stankiewicza zesłali do obozu i język białoruski w kościołach wileńskich zamilkł na pół wieku.
W latach 90- tych obecny arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz odprawił w wileńskiej katedrze mszę w języku białoruskim – wspomina wierna. Po raz pierwszy od czasów księdza Stankiewicza.
„W 1949 roku w kościele św. Bartłomieja urządzono pracownie rzeźbiarzy. W 1997 roku świątynia została oficjalnie przekazana wspólnocie białoruskich katolików, ale przez 19 lat kościół zdominowany był przez język polski”.
„Tyle lat Białorusini nie mieli swojego księdza w Wilnie. Rodzice wysyłali dzieci na polskie msze. Od trzech pokoleń nie modliliśmy się w języku białoruskim. I te dzieci stały się już Polakami i chodzą do kościoła na polskie msze”- ubolewa 83- letnia Białorusinka Mirosława Rusak.
I nagle pojawił się ksiądz, Polak, któremu w sercu język białoruski gra…
Nowym administratorem został ksiądz o. Ariusz Małyska. W ciągu 10 lat pracy na Białorusi, doskonale opanował język. Nawet akcent go nie zdradza.
„Nie jestem Białorusinem, ale język białoruski jest bliski memu sercu” – mówi ksiądz Ariusz.
Wychowywał się na północy Polski w środowisku wielokulturowym, na dawnych Prusach Wschodnich. Od trzeciej klasy w szkole uczył się języka ukraińskiego, potem śpiewał w ukraińskim zespole.
„Wokół żyli Ukraińcy i Łemkowie, czasami chodziłem do nich na grekokatolickie nabożeństwa. Byliśmy bardzo otwarci”- mówi kapłan.
Ksiądz Ariusz posługiwał w Lublinie, studiował w Rzymie, a następnie został proboszczem we wsi Zamoście w słucczyźnie. Następnie przeniesiono go do Mołodeczna, gdzie zbudował drugi kościół w mieście, potem do Mińska.
„Z Białorusinami mam bardzo dobre doświadczenia. Nawet z władzami. Nie miałem nigdy powodów, by na nich narzekać” – mówi Małyska.
W 2015 roku, do abp Tadeusza Kondrusiewicza w imieniu Białorusinów Wilna zwrócił się arcybiskup Wileński Gintaras Grushas. Teraz zakon Kapucynów, do którego należy ksiądz Ariusz, przejął białoruską parafię. Na razie umowa na duszpasterstwo została zawarta na rok.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że do tej pory wszystko się udaje, – mówi ksiądz Małyska. – Wspierają nas katolicy z Mołodeczna i Mińska”.
Na pierwszą poranną mszę w poprzednią niedzielę przyszło do kościoła św. Bartłomieja nie więcej jak 30 osób. Na kolejną dwadzieścia. Na polskie msze przychodziło znacznie więcej.
„Polskiej mszy nie ma już. Ci, którzy jeszcze miesiąc temu przychodzili na polską mszę, na białoruską nie przychodzą” – mówi Mirosława Rusak.
„Nie ma stabilnej tradycji białoruskiej. I o ile w domu ludzie będą rozmawiać po białorusku, ale pójdą do kościoła, żeby usłyszeć język polski” – konstatuje Walenty Stech, katolik, przewodniczący białoruskiego klubu „Siabryna”.
Ale ci, którzy zaczęli chodzić na mszę białoruską są przekonani, że z nowym księdzem kościół na Zarzeczu stanie się ważnym dla Białorusinów ośrodkiem.
„Na razie przychodzi 30 osób, ale za pół roku będzie cały kościół”, – mówi Wiktar Ezas, miejscowy Białorusin. On i inni wierni mają nadzieję, że dzięki księdzu Ariuszowi kościół stanie się „białoruski”. I nie chodzi tu tylko o to, że włada biegle językiem, ale jak mówią parafianie, jego kazania są niezwykłe.
„Mieliśmy wielkie szczęście z tym księdzem. W moim życiu jest to trzeci kapłan, którego przyjemnie się słucha. Jego kazania są od Boga”- mówi Ezas.
Oficjalnie na Litwie żyje 42,5 tys Białorusinów. Walentyn Stech uważa jednak, że liczba ta jest co najmniej dwa razy większa. Jego zdaniem statystyki są zaniżane, ponieważ wielu Białorusinów – katolików, uważa się za Polaków…
„Tak się przyjęło, jeśli Białorusin – katolik, to zaraz „Polak”, jeśli prawosławny, – to „Ruski”.
Białoruski działacz uważa, że przyczyną polonizacji jest długa nieobecność białoruskich kościołów na Litwie i jako przykład podaje Białoruś, gdzie msze święte odprawiane były przede wszystkim po polsku.
„A ci „Polacy” – nie byli w stanie nawet czytać po polsku, i modlitewniki dla nich drukowane były w języku polskim cyrylicą” – przekonuje działacz ,mniejszości białoruskiej na Litwie.
Poza Wilnem, białoruskojęzyczne mszy na Litwie odprawia się czasem w Święcianach – na białorusko-litewskim pograniczu. Tam ksiądz stara się czasem nabożeństwa i msze w języku białoruskim sprawować.
W związku z tym, białoruska społeczność w Wilnie pokłada wielkie nadzieje w księdzu Polaku, który ich zbiałorutenizuje. Ten wyzwanie podejmuje ochoczo;
„Zbudowanie wspólnoty chrześcijańskiej Białorusinów będzie prawdopodobnie trudne. Dlatego mamy zamiar otworzyć kanał YouTube w języku białoruskim. Będziemy w ten sposób zachęcać ludzi” – mówi ksiądz.
Kresy24.pl
4 komentarzy
Tomek
11 kwietnia 2016 o 12:39Sprawy tego rodzaju są cholernie delikatne. Rugowanie polskości na Litwie to jedna sprawa. Ale skoro kościół został przekazany białoruskim katolikom przed 20 laty, trudno mieć pretensje o białorutenizację. Niestety tekst nie wyjaśnia do końca tych niuansów.
Tadeusz
11 kwietnia 2016 o 13:05Jeżeli w tym kościele nie będzie mszy po polsku, to polacy powinni uczęstniczyć do innego, z nabożeństwem w języku ojczystym. Nie wolno rezygnować z polskosci. A za pólroku ten że ksiądz przywruci mszę w języku polskim.
Wojciech
11 kwietnia 2016 o 15:16Kilka lat temu na Białorusi służył ksiądz Daniła Myślancew (znany w internecie jako Daniła Swajak), z pochodzenia Rosjanin z Permi, który Msze Św. odprawiał też tylko w języku białoruskim. Podczas kazań w kościele i w internecie często mówił, że „nijakich Polaków na Białorusi niema”, że „to wszyscy społonizowani Białorusini”. Na internet-forumach, mówiąc o okresie 2-j RP, nazywał Polaków na Kresach Wschodnich „okupantami”.
Łzy Matki
12 kwietnia 2016 o 01:56Polski ksiądz…dlatego po białorusku…dlatego teraz kościół jest taki pełen…urodził się w Prusach i wyrósł wśród ukraińców…
Myślę że to „Polak” z zupełnie innej Polski i pracujący dla tej innej.
A swoją drogą to w tych Prusach ta wielokulturowość wywiesza flagi banderowskich bojówek Azwow ze stylizowaną swastyką. Chodzą w bojówkach z nożami – strach nocą takich spotkać. W końcu to synowie rzeźników naszego Narodu i „Akcji Wisła”