„Strona białoruska kierując się względami humanitarnymi podjęła decyzję o zdjęciu z Teresy Strzelec ograniczenia na wyjazd z Białorusi. W każdej chwili kobieta może opuścić terytorium kraju” – informuje Władimir Orłowski ze służby prasowej Państwowego Komitetu Celnego.
Jak powiedział Orłowskij, osoba posiadająca zadłużenie wobec Republiki Białoruś, podlega ograniczeniom na wyjazd, jednak w przypadku pani Strzelec, strona białoruska kierując się względami humanitarnymi wykazała dobrą wolę, i ograniczenia te zdjęła.
8 kwietnia pani Teresa Strzelec, której od ponad miesiąca reżim Łukaszenki nie chciał wypuścić z Białorusi, ogłosiła głodówkę na terenie polskiego konsulatu w Brześciu, przeciwko bezczynności i nieskuteczności polskiego MSZ w jej sprawie.
Orłowskij przypomniał, że pani Strzelec w kwietniu 2012 r. wwiozła na terytorium Białorusi samochód i przekazała go obywatelowi Białorusi, łamiąc przepisy celne. Według białoruskiego prawa powinna była zapłacić podatki i opłaty celne, czego nie uczyniła, w związku z czym zakazano jej wyjazdu z kraju.
Białoruskie służby celne domagały się od Teresy Strzelec zapłacenia ogromnego cła wielokrotnie przewyższającego wartość samochodu, który same wcześniej zarekwirowały i sprzedały.
Przypomnijmy, w kwietniu 2012 r. kobieta wybrała się swoim samochodem na wycieczkę do Mińska. Jej auto zepsuło się tuż za Brześciem, więc zostawiła je w warsztacie samochodowym. Po powrocie z wycieczki, okazało się, że samochodu nie ma, bo po jego naprawie nieletni syn białoruskiego mechanika potajemnie wziął kluczyki, aby się przejechać. Zatrzymała go milicja i zamiast zwrócić auto właścicielce, przekazała je białoruskim służbom celnym. Te z kolei auto zatrzymały, oświadczając, że o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Pod koniec stycznia zapadł wyrok sądowy, nakazujący zwrot samochodu państwu Strzelec. Kiedy małżeństwo udało się po odbiór swojej własności, okazało się, że Jeepa nie ma bo urząd celny sprzedał go jeszcze w zeszłym roku. Celnicy poinformowali panią Teresę, że musi zapłacić ogromną karę za… dopuszczenie auta do sprzedaży na terenie Białorusi, podatki i cło.
5 marca Teresa Strzelec i jej mąż pojechali na Białoruś, by wynająć adwokata. W drodze powrotnej na granicy zatrzymała ich białoruska straż graniczna, która anulowała jej wizę i tym samym uwięziła na Białorusi. Pani Strzelec od ponad miesiąca mieszkała „kątem” w Brześciu w bardzo trudnych warunkach.
Kresy24.pl/vb.by
1 komentarz
dumle
12 kwietnia 2013 o 19:15Jedyny powód podjęcia takiej decyzji to zrobienie afery w mediach i litry wylanych łez. Zwierzęta a nie ludzie.