Rosjanie w coraz większym stopniu stawiają na zgoła muzealne czołgi, które z łatwością są niszczone przez ukraińskie drony i systemy rakiet przeciwpancernych. Pisze o tym „Forbes”, analizując w szczególności działania rosyjskiej 155. oddzielnej brygady piechoty morskiej.
Wspomniana jednostka wyposażona jest obecnie w przestarzałe uzbrojenie pancerne, w tym m.in. czołgi T-54, które były produkowane masowo w latach 1947–1959. A ostatnie egzemplarze T-54 zostały wycofane ze służby przez armię rosyjską około 2000 roku. Potem czołgi te można było oglądać już tylko w muzeum.
Ale po katastrofalnych stratach podczas inwazji na Ukrainę na pełną skalę, Rosjanie zaczęli wycofywać z magazynów wszystkie mniej więcej sprawne czołgi, w tym 70-letnie T-54. Ponadto 155. brygada, która podczas tej wojny była już kilkakrotnie praktycznie niszczona i odbudowywana, składa się obecnie ze słabo wyszkolonych, zmobilizowanych żołnierzy piechoty morskiej na prócz zabytkowych. Prócz T-54 i mocno przestarzałych T-62, a rachityczne wozy piechoty BTR-50.
Jak zauważa „Forbes”, obecnie wspomniana jednostka dosłownie powróciła do lat 50. i 60. XX wieku i właściwie nie jest w stanie prowadzić nowoczesnych działań bojowych.
„Brygada walczy z nowoczesną i dość dobrze wyposażoną ukraińską brygadą, uzbrojoną w naprowadzane jednoosobowo drony i obsadzoną przez jednych z najbardziej wykwalifikowanych operatorów ukraińskich rakiet przeciwpancernych Javelin” – czytamy w gazecie.
Niedawno 155. brygada wysłała grupę szturmową w celu zajęcia wsi Nowomichajłowka (na południe od Maryinki). Ta bitwa doskonale pokazała wszystkie wady rosyjskich przestarzałych pojazdów opancerzonych. Drony i Javeliny 79. brygady Sił Zbrojnych Ukrainy szybko „rozpracowały” rosyjską grupę. Jednocześnie rosyjscy czołgiści sprowokowali w czasie tego starcia „wypadek drogowy”, w wyniku którego większość piechurów uciekła lub zginęła.
Jak zauważa „Forbes”, armia rosyjska cofnęła się do połowy ubiegłego wieku i w każdej bitwie ponosi ogromne straty, a jedyne, co pozwala jej posunąć się do przodu, to przewaga w artylerii i lotnictwie.
„Jeśli siłom ukraińskim uda się zneutralizować bombowce, a nawet artylerię, ten wysiłek może okazać się bezużytecznym. A te T-54 modelu z 1957 r., które opuściły muzeum na pole bitwy i na wysypisko śmieci, przepadną… na próżno” – konstatują amerykańcy dziennikarze.
Obecnie wojska ukraińskie kontynuują tworzenie linii obrony w obwodzie donieckim. Tworzy się druga linia obrony, do której ukraińska piechota będzie mogła się wycofać, a w niektórych miejscach już się wycofuje. Teraz obiekty inżynieryjne i fortyfikacyjne znajdują się już około dwóch kilometrów w głąb obrony brygad zmechanizowanych.
W tym roku Siły Zbrojne Ukrainy muszą ustabilizować sytuację na froncie i uniemożliwić armii rosyjskiej przebicie się przez obronę, a w przyszłym roku przystąpić do kontrofensywy. Rosja planuje przed latem zmobilizować kolejne 300–500 tys. ludzi.
Opr. TB, www.forbes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!