Trzy dowody na to, że często przywoływany „białoruski porządek” jest jedynie fikcją, ukutym terminem, który oznacza ni mniej ni więcej jak twardą rękę władzy, niezbędną – jak twierdzą niektórzy, by zapewniać ten spokój i porządek, który panuje na Białorusi.
Dowody przedstawia Siergiej Dubawiec na swoim blogu w Radio Svaboda.
– Po pierwsze, „białoruski porządek” – to według zamysłu białoruskie państwo, białoruska edukacja i kultura. Tymczasem na Białorusi istnieją tylko formalne atrybuty białoruskiego państwa (paszport, pieniądze, numery rejestracyjne na samochodach), wszystkie realne przejawy białoruskiej edukacji i kultury są nieformalne i najczęściej zakazane przez państwo.
Po drugie, przestańmy wreszcie snuć te opowieści o „czystych ulicach” (robią wrażenie na wszystkich, którzy przyjeżdżają po raz pierwszy do Mińska). A wystarczyłoby przez pół dnia nie wyprowadzać na te ulice armii sprzątaczy, żeby przekonać się jak naprawdę wygląda to osławione zamiłowanie Białorusinów do porządku. Wystarczy wyjechać poza centrum Mińska, na zieloną trawkę – sam się przekonasz, co gdzie się pije, znajdziecie naprawdę mnóstwo dowodów rzeczowych, wszystko tam zostawiają, dosłownie!
Po trzecie, – o praworządnych Białorusinach. Oni rzeczywiście tacy są, ale. To, że liczba represyjnych organów na 1 mieszkańca jest największa na świecie, a na 28 teatrów w całym kraju przypada 31 więzień – czy to o czymś świadczy? (nie licząc oczywiście kolonii karnych i miejsc zsyłek czy innych placówek odosobnienia).
Załóżmy, że Łukaszenka poradził sobie z bandyckimi gangami, od których roiło się w latach ’90 , powiedzmy, że ludzie nie przechodzą na czerwonym świetle. Dlaczego? No boją się brutalności milicji, która za przekroczenie jezdni w niedozwolonym miejscu nie wypisze – jak w czasach sowieckich mandatu. Nie, oni natychmiast wykręcą ci ręce i jeszcze pałą po plecach oberwiesz. Dobrze jeszcze jak głowy ci nie rozbiją…
A jaki mamy porządek w gospodarce, w procesie wyborczym, w mediach, każdy widzi to gołym okiem.
Nie istnieje „białoruski ordnung”. Jeśli już o nim mowa, to dotyczy autorytarnej władzy, wszechmocnych urzędników i totalnego bałaganu wykorzystywanego przez biurokrację państwową przeciwko obywatelom tego państwa.
W krajach, w których dobrze żyje się ludziom, dawno zrezygnowano już z „porządku”, a zamiast niego pielęgnuje się harmonię. Harmonizacja wszystkich uzasadnionych interesów tworzy ten słynny komfort życia, dla którego wyjechało z kraju tysiące naszych rodaków” – napisał Dubawiec.
Jak najdalej od „porządku!
Kresy24.pl za svaboda.org
2 komentarzy
olo
26 czerwca 2015 o 06:58myslicie ze to prawda? tego nie da sie nijak zweryfikowac
WSC
26 czerwca 2015 o 13:32Coś w tym jest, każdego dnia na ulicach wszystkich miast pojawia się niespotykana gdzie indziej armia sprzątaczy. Z porządkiemn w miejscach takich jak lasy i brzegi jezior jest dużo gożej niż u nas. Jeśli Białorusini mieli konsumpcję taką jak u nas już dawno siedzieli by w śmieciach po szyję.