
Zamordowana rodzina Rudnickich. Fot: IPN.gov.pl
80 lat po „krwawej niedzieli” na Wołyniu światło dzienne ujrzało tzw. archiwum Szumskiej – bezcenny zapis relacji ocalałych Polaków na temat ludobójstwa ukraińskiego, które miało miejsce w latach 40. na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – pisze w artykule na portalu przystanek historia.pl historyk Paweł Sokołowski.
Co istotnego wnoszą do dotychczasowej wiedzy o zbrodni wołyńskiej dokumenty, znane dotąd historykom jedynie w niewielkim fragmencie? O jakiej skali ofiar i sposobach ich uśmiercania jest w nich mowa?
Dr Urszula Szumska w roku 1939 została mianowana adiunktem na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Jej plany zawodowe i naukowe zniweczył wybuch wojny. Od początku sowieckiej okupacji Lwowa Szumska uczestniczyła w akcji pomocy rodzinom deportowanym w głąb ZSRS. W lipcu 1943 r. Szumska rozpoczęła działalność w Komitecie Ziem Wschodnich we Lwowie (powstałym z inicjatywy Stronnictwa Narodowego), wchodząc w skład jego Zarządu wołyńskiego. Działała pod pseudonimem „Żmuda”, angażowała się szczególnie w gromadzenie materiałów na temat ludobójstwa na ludności polskiej dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich. W lutym 1945 r. została aresztowana przez NKWD i osadzona w więzieniu na Brygidkach. Po zwolnieniu wyjechała jednym z pierwszych transportów wysiedleńczych, zabierając ze sobą m.in. materiały dotyczące zbrodni ukraińskich.
W Bytomiu była, aż roku do 1955, inwigilowana przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W 1947 r. podczas rewizji zabrano jej jeden z zeszytów, który zawierał spis Polaków zamordowanych przez Ukraińców na Wołyniu. W 1958 r. Szumska przekazała większość przechowywanych dokumentów wołyńskich do Biblioteki Ossolineum we Wrocławiu. Poza nią nikt nie wiedział, że istniała jeszcze jedna część archiwum wołyńskiego – ta najważniejsza. Prawdopodobnie jeszcze w 1945 r. Szumska przekazała tę część swojemu przedwojennemu uczniowi Bolesławowi Zyburze, byłemu żołnierzowi AK, który przyjechał na Śląsk. Zybura ukrył cenny pakunek na strychu rodzinnego domu w Tarnobrzegu.
Urszula Szumska zmarła w 1994 r. Archiwum wołyńskie (czyli tzw. archiwum Szumskiej) przez niemal 80 lat znajdowało się w ukryciu. Zostało przypadkowo (może lepiej: opatrznościowo) odnalezione w 2021 r. podczas rozbiórki dawnego domu Bolesława Zybury.
Księgi zbrodni
Najważniejszą częścią archiwum są trzy zeszyty, określane mianem Księgi A, Księgi zielonej oraz Księgi brunatnej3. Pierwszy z zeszytów został wydany w tomie 1. Dokumentów zbrodni wołyńskiej, natomiast dwa kolejne w tomie 2.
To bezcenny zapis relacji ocalałych Polaków na temat ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Świadkowie tego ludobójstwa, którym udało się uciec z ogarniętych rzezią miast, miasteczek, wsi, osad, kolonii i futorów (przysiółków), przybywali m.in. do Lwowa. Tam składali relacje na temat dokonanych zbrodni. Każde zeznanie zostało opatrzone dokładnym określeniem miejsca i czasu. Często podawali nawet godzinę dnia lub nocy, o której zaczął się bandycki napad. Najwyraźniej tego typu szczegóły jak godzina rozpoczęcia mordu mocno utkwiły w pamięci ocalałych.
Tom 1 wydawnictwa dotyczy wydarzeń, które działy się od marca do grudnia 1943 r. głównie na obszarze województwa wołyńskiego. Natomiast w tomie 2. znajdują się zeznania opisujące mordy od stycznia do lipca 1944 r. w województwach położonych na południe od wołyńskiego. W tomie 1. relacje spisywano nawet z półrocznym opóźnieniem w stosunku do opisywanych wydarzeń, podczas gdy w tomie 2. odległość czasowa między spisaniem zeznania a opisywanymi wydarzeniami wynosiła kilka tygodni, a w paru przypadkach zaledwie kilka dni.
Analiza zachowanych relacji świadków ukraińskiego ludobójstwa pozwala stwierdzić, że w składanych zeznaniach starali się oni przekazać jak najwięcej informacji o zamordowanych krewnych czy sąsiadach. Podawali ich dane (imię i nazwisko, wiek, stopień pokrewieństwa), informowali o przyczynie śmierci (wskazując np. na narzędzie zbrodni) oraz o sprawcach morderstwa (w książkach powtarzają się słowa: „mordowali Ukraińcy sąsiedzi” bądź: „mordowali Ukraińcy z tej samej wsi”).
Nierzadko świadkowie znali z imienia i nazwiska ukraińskich oprawców. Należy sądzić, że śmierć zadawana przez sąsiadów, a więc osoby znane, zaufane, miała zapewne dodatkowy, bolesny wymiar. Ponadto świadkowie wskazywali na motywy sprawców mordów oraz cel, jaki chcieli osiągnąć. Biorąc to wszystko pod uwagę, wyszczególnili oni szereg okoliczności śmierci ofiar.
Tortury
W obydwu tomach Dokumentów zbrodni wołyńskiej mowa jest o licznych przykładach niewyobrażalnego okrucieństwa, jakie towarzyszyło śmierci Polaków. Były to tortury.
Rację należy przyznać Aleksandrowi Kormanowi, który stwierdził, że cierpienia zadawane przez banderowców prześcigały „najbardziej okrutne tortury stosowane w średniowieczu”.
Opisy tego okrucieństwa są skrótowe i rzeczowe. Świadkowie nie wspominali o swoich emocjach, koncentrowali się na wiernym opisie ukraińskiego zdziczenia. W wyniku tego przekazy stały się wręcz wstrząsające.
W przypadku tortur zostaną one jedynie wyszczególnione – bez podawania liczby ofiar. Osoby składające relacje mówiły bowiem często w lakoniczny sposób o śmierci najbliższych czy sąsiadów, bez podziału na rodzaj zastosowanych tortur. Często wynikało to też z faktu, że składający zeznania nie byli naocznymi świadkami opisywanych zdarzeń, bo np. w czasie napadu ukraińskiej bandy ratowali się ucieczką, a do swoich domostw powrócili po jakimś czasie. Stąd nie dziwi opis, jaki odnosi się np. do Kacpra Bużyńskiego – według relacji świadka mężczyzna został
„zamordowany tak okropnie, że trudno go było poznać na polu”.
W tomie 1. omawianego wydawnictwa swoisty katalog tortur jawi się następująco:
– odcinanie rąk, nóg, nosów, języków, głów,
– „wyjmowanie” oczu,
– duszenie/powieszenie,
– rozprucie brzucha,
– wybicie zębów,
– gwałcenie kobiet,
– wielokrotne zadawanie ciosów nożem (nawet 40 ran),
– „przecinanie arterii nożami”,
– rozciągnięcie mężczyzny końmi,
– obdzieranie żywcem ze skóry,
– rżnięcie piłą – nawet na 3 części,
– rżnięcie kosą wpół,
– wbijanie szpilek (prawdopodobnie szewskich) w ręce, oczy, uszy,
– przybicie ćwiekiem języka i rąk,
– wbijanie gwoździ w głowę,
– grzebanie żywcem,
– „wycinanie przyrodzenia u małych dzieci”,
– rozszarpywanie ciała drutem kolczastym,
– przebijanie widłami,
– wyrywanie paznokci,
– śmierć ze strachu.
W tomie 2 wyszczególniono następujące tortury:
– odcinanie rąk, nóg, języków, uszu, piersi, głów,
– duszenie,
– łamanie kości rąk, nóg, palców, a także innych kości,
– wybijanie stawów,
– grzebanie żywcem,
– rozprucie brzucha,
– „wyjmowanie” oczu,
– obdzieranie żywcem ze skóry,
– przebijanie widłami,
– skalpowanie głowy,
– rżnięcie piłą wpół,
– owinięcie w snopek słomy i podpalenie,
– wycinanie nożem fragmentów ciała (chodzi o mięśnie na przedramieniu),
– dopychanie kolanem bagnetu, który nie chciał wejść w ciało ofiary,
– „wycinanie części rodnych u mężczyzn”,
– wycięcie nożem przedniej części twarzy („tzn. policzki, nos, wargi, dziąsła, język”),
– rozcięcie ust od ucha do ucha,
– włożenie martwego 3-letniego synka do otwartej jamy brzusznej ojca,
– śmierć ze strachu.
(Tekst pochodzi z numeru 7-8/2025 „Biuletynu IPN”) Czasopismo dostępne w księgarniach IPN,
placówkach Poczty Polskiej lub na stronie ksiegarniaipn.pl
Źródło: ipn.gov.pl/niezalezna.pl/Paweł Sokołowski
1 komentarz
LT
16 lipca 2025 o 14:03Niech ukrainscy uchodzcy Roza i Blazej
Zamiast obrazac nas Polakow od ruskich trolli,poznaja prawdziwa historie swojego kraju,swojego narodu i swoich bohaterow.
My nie chcemy odwetu
Chcemy tylko godnie pochowac szczatki pomordowanych kobiet i dzieci