Podczas uroczystości pogrzebowych powstańców styczniowych w Wilnie głos zabrał reprezentujący oficjalny Mińsk wiceminister spraw zagranicznych Igor Petryszenko. Zgromadzonych licznie wokół katedry Białorusinów najpierw zaskoczył przemawiając w języku białoruskim, a nie po rosyjsku. Jednak
„Jestem pewien, że kaplica na cmentarzu na Rossie stanie się miejscem, w którym spotkają się Białorusini, Litwini, Polacy, Ukraińcy, Łotysze” – mówił Petryszenko.
Zaznaczył, że nazwisko Kalinowskiego na zawsze jest już wpisane w historię Białorusi, a jego pamięć jest uwieczniona w nazwach ulic, w dziełach rzeźbiarzy, pisarzy, filmowców, że jego imię nosił jeden z oddziałów partyzanckich, który uwolniły Białoruś od nazistów.
Wicepremier stwierdził, że pogrzeb powstańców jest uroczystością ważną dla Białorusi, tak samo jak dla Polski, Litwy, Ukrainy i Łotwy, ponieważ część z bohaterów urodziła się na ziemiach białoruskich.
Petryszenko zapewniał, że władze białoruskie podjęły wiele wysiłku wraz z Litwinami, aby zidentyfikować szczątki w domniemanym grobie brata Konstatntego Kalinowskiego w Świsłoczy. (Badania DNA wykazały, że nie leży tam Wincenty Kalinowski).
Ale jego słowa o tym, że nazwiska Kalinowskiego nie należy używać do celów politycznych, zebrani na placu Białorusini przyjęli z oburzeniem, krzycząc „gańba!” („wstyd”);
„Każdy kraj ma swój obraz Kalinowskiego, ale nie może on być postacią historyczną, wykorzystywaną w celach politycznych. Na odwrót, to jest ta część naszej wspólnej przeszłości, którą powinniśmy szanować, która nas jednoczy teraz i w przyszłości”.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!