
Screen z nagrania
Nie ma przed tym żadnej obrony. Przynajmniej na razie.
Ukraińska armia zaczęła używać na froncie miniaturowych dronów-kamikaze niewiele większych od paczki papierosów – donosi kanał Wojskowa Kronika. Dwa małe silniczki i ładunek wybuchowy o masie kilkuset gramów – to latająca amunicja do rażenia pojedynczych żołnierzy.
To broń wyjątkowo perfidna i bardzo cicha – ani tego na czas zobaczyć, żeby się ukryć, ani się przed tym bronić, ani strącić. Może rakietą tenisową albo packą na muchy? Trafi to-to w głowę – koniec. Trafi na wysokości pasa – porazi “najbardziej wrażliwą część” żołnierza, eksploduje na wysokości 3 metrów – pokaleczy mini-odłamkami całą grupę.
Koncepcja, żeby produkować te “wybuchowe komary” nie jest nowa, ale dotychczas nie stosowała ich w praktyce żadna armia świata. A jaka jest ich słaba strona? Zasilanie. Mały akumulatorek nie pozwala na długie loty, a słaby ładunek wybuchowy wymaga dość precyzyjnego trafienia.
Pierwszy problem będzie pewnie z czasem rozwiązywany stosowaniem mocniejszych baterii, drugi – sztuczną inteligencją, która sama będzie namierzać cele, zamiast ręcznego sterowania. Tak czy siak, wkrótce dla piechoty na froncie będzie to prawdziwym przekleństwem.
“Są bardzo małe i nie wydają żadnego dźwięku, uważajcie na siebie” – apeluje rosyjski kanał do swoich żołnierzy. Tyle, że uważać się po prostu nie da.
Zobacz także: Strącili Rosjan metodą “na patriota”! Zwabili ich jak muchy do miodu (WIDEO).
KAS










1 komentarz
LT
3 października 2025 o 15:59Postep w technice wojennej zaskakuje z dnia na dzien
Nie jestem wrozbita,ale byc moze w niedalekiej przyszlosci powstana drony -imitacje ptakow,zwierzat ,ryb,a nawet insektow.
Przyleci taki wrobelek ,usiadzie na parapecie okna na Kremlu i bedzie dokladnie wiedzial,ktore okno I kto w pokoju siedzi.
Jesli okno bedzie uchylone wtedy:trzask ,prask i po wszystkim!