26-letni Bohdan Szczerbyk ze wsi Usicze na Wołyniu zginął 14 września 2022 r. broniąc niepodległości Ukrainy. Na jego grobie umieszczono dwie flagi: ukraińską i polską. Teraz jego historię opisuje Monitor Wołyński.
Do Sił Zbrojnych Ukrainy Bogdan Szczerbyk zaciągnął się niezwłocznie po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej agresji. Powrócił do domu z Polski, gdzie w ostatnich latach mieszkał i pracował. Pisał także wiersze i piosenki. Jedną z nich nagrał w warszawskim studiu. Rodzina na razie nie udostępnia nagrania, ponieważ Bogdan nie zdążył załatwić formalności dotyczących praw autorskich związanych z piosenką. Musiał jeszcze zgromadzić na to pieniądze.
Przed wyjazdem do Polski Bogdan Szczerbyk odbył zasadniczą służbę wojskową w ukraińskiej armii. Wcześniej ukończył szkołę podstawową w rodzinnych Usiczach niedaleko Torczyna, a następnie uczył się w Łucku zawodu elektryka.
Nie doczekał swoich 27. urodzin – zabrakło do nich czterech dni.
Skalę ludzkich tragedii, jeśli chodzi o wojskowych, którzy osierocili swoje rodziny, można uświadomić sobie czytając codziennie komunikaty o poległych żołnierzach w miejscowej prasie, biorąc udział w ich pogrzebach oraz zwracając uwagę na ukraińskie flagi na ich grobach.
To właśnie flagom przypatrywał się polski wolontariusz Dariusz Wołosiuk, który wracał w zeszłym tygodniu z Charkowa do Polski. W Usiczach niedaleko Torczyna zauważył grób udekorowany dwiema flagami – ukraińską i polską.
Już będąc w Polsce Dariusz Wołosiuk napisał do mnie maila z pytaniem, dlaczego na tym grobie powiewa też i polska flaga.
Nasza redakcja akurat przygotowywała do druku kolejny numer gazety. Pracy było dużo, ale mobilizując się zadzwoniliśmy do kilku znajomych i wysłaliśmy kilka wiadomości, aby szybko to wyjaśnić. Google podpowiadał: we wrześniu 2022 r. w Usiczach pochowano Bogdana Szczerbyka.
Ale dlaczego na jego grobie umieszczono flagi Ukrainy i Polski? Odpowiedź pomogła znaleźć Ałła Rewucka z Torczyńskiej Hromady. W rozmowie telefonicznej potwierdziła: w Usiczach pochowany został Bogdan Szczerbyk. I to na jego grobie widnieje polska flaga zauważona przez Dariusza Wołosiuka.
«Została umieszczona przez rodzinę» – mówi Ałła Rewucka. – «W jednym z sms-ów Bogdan poprosił mamę o to, żeby, jeśli umrze, na jego grobie umieszczono flagi Ukrainy i Polski. Jego wola została spełniona».
Jak później powiedziała Nela Samczuk, mama Bogdana, kiedy po jego śmierci szukała, gdzie w Warszawie można kupić polską flagę, otrzymała ją od dziennikarza Pawła Kęski. Wiadomość, w której syn poprosił o dwie flagi i napis: «Wszystko dobrze», otrzymała od niego jeszcze w maju 2022 r.
«Walczył wówczas na pierwszej linii frontu. Było mu bardzo trudno. Żegnał się z nami» – dodała mama. – Zawsze mówił: «Wszystko dobrze». Dbał o mnie. Jak mi teraz brakuje tego «Wszystko dobrze, mamo»…
«Kiedy w sierpniu Bogdan miał urlop, nie poznałam go. Był chudy i patrzył, jak o wiele starszy człowiek, który dużo wszystkiego przeżył, mimo że starał się uśmiechać» – wspomina jego znajoma Kateryna Burdak.
Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny przyjechała z Kijowa do rodzinnych Usicz, zorganizowała tu ośrodek wolontariacki: «Zaczęliśmy przychodzić do miejscowego Domu Kultury i robić siatki maskujące, żeby jakoś pomagać. W jeden z takich dni spotkałam Bogdana. Wiedziałam, że powrócił do Ukrainy. Powiedział, że był już w komisariacie wojskowym i że niedługo zostanie skierowany do jednostki, w której wcześniej służył. Za ok. dwa tygodnie pojechał na wojnę».
Rekonstruując wydarzenia moja rozmówczyni zaznacza, że w sierpniu zorganizowała pomoc dla chłopców, z którymi służył Bogdan. Dla siebie nic nie chciał, mówił, że niczego nie potrzebuje.
W ostatnim dniu przed wyjazdem Bogdana Kateryna widziała go na wsi: «Bardzo chciałam do niego podejść, ale ktoś mnie zagadał, później widziałam tylko, jak wsiadał do samochodu…».
Bogdan Szczerbyk wraca na front. 15 sierpnia 2022 r.
W pociągu w Łucku. 15 sierpnia 2022 r.
Kateryna Burdak opowiada, że mama Bogdana i rodzina jego starszego brata Dimy udzielają ogromnego wsparcia wojsku: «Dużo wszystkiego kupują dla żołnierzy i przesiedleńców zarówno za własne pieniądze, jak i za środki przekazywane przez Polaków. Ciągle coś przekazują. Na przykład niedawno szukaliśmy busa, żeby przywieźć do Ukrainy uzbieraną przez nich pomoc».
Pani Nela skromnie o tym milczy, ale później jednak potwierdza: tak, rzeczywiście pomoc zbiera i przekazuje do Ukrainy. I chce wyrazić wdzięczność wszystkim Polakom, którzy wspierają Ukrainę.
«Jesteś naszym bohaterem. Bogdan nie lubił, kiedy tak mówiliśmy» – zaznacza Nela Samczuk, która od wielu lat pracuje w Polsce. Bogdan po raz pierwszy pojechał z mamą na zarobek jeszcze zanim został powołany do zasadniczej służby wojskowej. Pani Nela wspomina: «Wzięłam go ze sobą na truskawki. Powiedział mi wówczas: «Mama, nigdy w życiu nie myślałem, że zarabiasz dla nas pieniądze taką piekielną pracą».
Przed powrotem na Ukrainę syn pracował na budowie. O jego pracodawcach, Kamili i Tomku Kaczorach, którzy traktowali jej syna jak swojego, mama mówi tylko dobrze.
«Kiedy Bogdan powiedział im, że jedzie na wojnę, starali się go od tego odwieść» – wspomina pani Nela. Zaznaczył wówczas: «Przysięgałem przecież, że duszę i ciało poświęcimy dla naszej wolności». Rozumiejąc, że Bogdan nie zrezygnuje ze swojej decyzji, rodzina Kaczorów kupiła mu kamizelkę kuloodporną, plecak, bieliznę termoaktywną i inne niezbędne rzeczy.
«Jest według nich superbohaterem. Cały czas mu pomagali. Powiedział mi nawet: «Pamiętaj, mamo, że mamy drugą rodzinę – Kamilę i Tomka Kaczorów». Latem, kiedy Bogdan był na urlopie, przyjeżdżali do nas, żeby się z nim spotkać. Na pogrzebie też byli» – mówi Nela Samczuk. Dodaje: «Niech pani serdecznie im podziękuje za wszystko, zarówno w moim imieniu, jak i w imieniu Bogdana i Dimy».
Obraz autorstwa Kamili Kaczor
Pani Nela jest wdzięczna także Dariuszowi Wołosiukowi, który przejął się losem jej syna i zrobił dużo, żeby o Bogdanie dowiedziało się w Polsce jak najwięcej ludzi: Powiedział mi: «O pani synu powinna wiedzieć cała Polska». Był bardzo poruszony tym, że zobaczył polską flagę na ukraińskim cmentarzu, na grobie chłopca z Wołynia».
Dodaje, że po tym, jak poświęcone Bogdanowi wpisy Dariusza Wołosiuka były podawane dalej na Twitterze i Facebooku, Polacy, u których pracuje, powiedzieli: «Pani Nelu, pani syn jest nie tylko bohaterem Ukrainy, jest także bohaterem Polski».
«Chcę zainteresować tą sprawą jak najwięcej Polaków, dziennikarzy i władze. To, że Bogdan Szczerbyk chciał, żeby na jego grobie zawisły obie flagi, jest bardzo symboliczne» – podkreśla Dariusz Wołosiuk, który wypatrzył polską flagę na cmentarzu w Usiczach.
Uważa, że gest Bogdana jest bardzo ważny dla polsko-ukraińskiego pojednania: «Musiał mieć dużą odwagę cywilną, żeby poprosić o umieszczenie na jego grobie polskiej flagi. Zaskakuje to zarówno Ukraińców, jak i Polaków. To jest coś bardzo pozytywnego i coś, co jest nam potrzebne».
Tablica pamiątkowa Bogdana Szczerbyka w Usiczach
W Torczyńskiej Hromadzie pamięć o poległych obrońcach Ukrainy chcą uczcić projektem, w którego ramach malarka Nina Fesenko tworzy poświęcone im obrazy. Będą później eksponowane w Torczyńskim Muzeum Historycznym im. Hryhorija Hurtowego.
«Nie są to zwykłe portrety. Przedstawiamy na nich coś, co symbolizuje dotychczasowe życie bohatera oraz symbolikę związaną ze służbą» – mówi Nina Fesenko. Zaznacza, że w hromadzie są organizowane specjalne spotkania z rodzinami oraz osobami, które znały poległego bohatera. Wspólne rozmowy i wspomnienia pozwalają na głębsze poznanie każdego z nich.
Nina Fesenko maluje obraz poświęcony Bogdanowi Szerbykowi. Fot. Ałła Rewucka
Artystka już namalowała obrazy poświęcone Bogdanowi Szczerbykowi poległemu 14 września 2022 r. (rodzinie oraz w oficjalnych komunikatach na początku podano datę 15 września) oraz Pawłowi Synowiatowi ze wsi Bujanie, który zginął 22 września 2022 r. w wieku 24 lat. Prace nad trzecim obrazem, ku czci Wadyma Mudrochy ze wsi Białostok, który zginął jako 27-latek jeszcze w pierwszych dniach pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę, na razie trwają. W ciągu ostatniego roku na wojnie poległo 13 mieszkańców hromady.
«Proszę powiedzieć mu, że ja go kocham» – odpowiedziała Nela Samczuk na moją wiadomość, że jedziemy z kolegami z redakcji do Usicz na grób Bogdana.
Jej syn został pochowany na tak zwanym nowym cmentarzu – na nowej części nekropolii, gdzie jeszcze nikt poza Bogdanem nie został pochowany. Nie ma tu na razie ścieżek, a ziemia po deszczach oraz zimą, jak stopnieje pod słońcem, jest bardzo grząska. Nela Samczuk w najbliższym czasie zamierza wybrukować tu alejkę.
Na grobie jej syna stoją znicze i świeże kwiaty. Na wietrze powiewają flagi. A obok czyste pole.
Natalia Denysiuk/ Monitor Wołyński
Zdjęcia Bogdana Szczerbykа redakcji udostępniła jego mama Nela Samczuk
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!