Dekretem № 639 z 16 sierpnia 2016, Rada Ministrów Republiki Białoruś wniosła zmiany regulujące procedurę prywatyzacji majątku państwowego, pisze gazeta „Jutro twojego kraju”. Nowy dekret nakłada na kupującego obowiązek zachowania miejsc pracy.
Nowe rozporządzenie RM RB wprowadza zmiany w trybie przeprowadzania przetargów na sprzedaż obiektów państwowych objętych prywatyzacją, oraz w procedurze konkursowej w sprzedaży tych obiektów. Teraz nowi nabywcy będą musieli spełnić dodatkowe warunki zawierając umowę kupna – sprzedaży obiektów państwowych – pisze gazeta.
Jednym z warunków, jakie musi spełnić nowy nabywca jest ochrona miejsc pracy i zachowanie profilu działalności sprywatyzowanego przedsiębiorstwa państwowego. Będzie mieć możliwość przeprofilowania, ale wyłącznie za zgodą republikańskich organów administracji państwowej, innych organizacji państwowych podporządkowanych rządowi, lub pełniących nad nimi nadzór.
Podobna zasada (zachowania miejsc pracy i profilu działalności produkcyjnej podmiotów gospodarczych) obowiązuje przy sprzedaży obiektów należących do jednostek administracyjno-terytorialnych. Przekierowanie działalności jest możliwe za zgodą miejscowego organu administracyjno – wykonawczego.
Według ekonomistów, nowa regulacja sprawia, że białoruski rynek staje się jeszcze mniej elastyczny.
-Jeśli mamy firmę, którą można sprzedać gwarantując zachowanie 70 proc. miejsc pracy, to już przy zachowaniu 100 procent, jej sprzedanie nie będzie możliwe. Gospodarka straci 100 proc. miejsc pracy, a firma nie zostanie sprzedana. Myślę, że o wiele bardziej skuteczne byłoby zapisanie tego rodzaju warunków w umowie – mówi ekonomista Władimir Kowalkin.
A tak w ogóle, to najlepiej jest prywatyzować stosując otwarte procedury zamówień publicznych, na przykład – aukcje. Albo sprzedaż w trybie przetargu nieograniczonego, podsumował ekonomista.
Leonid Złotnikow z kolei podkreśla, że chcąc przeprowadzić porządną modernizację któregoś z białoruskich przedsiębiorstw, należałoby zwolnić połowę jego pracowników.
Ekonomista uważa, że nowe przepisy są niekorzystne dla potencjalnych inwestorów. Według niego, jeśli to władze lokalne będą decydować o sposobie w jaki ma działać wykupione przedsiębiorstwo, ile miejsc pracy zachować, to mało prawdopodobne, że poważni inwestorzy odważą się zainwestować pieniądze tutaj:
– Dlaczego ktoś, kto zainwestował swój kapitał musie pytać, jak ma z niego korzystać? Dlaczego miałby inwestować tutaj, jeśli w innych krajach zrobi to łatwiej?
Według Złotnikowa, takie warunki ograniczają potencjalnych inwestorów:
– Jeżeli inwestor zamierza rozpoczęcie prawdziwej modernizacji produkcji, jeśli zamierza zrobić wykorzystując dobry sprzęt lub przeprowadzić rekonstrukcję, to jemu i połowa siły roboczej nie będzie potrzebna.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
2 komentarzy
Japa
19 sierpnia 2016 o 11:20Prywatyzacja po balcerowiczowsku była mistrzowska.
jubus
19 sierpnia 2016 o 19:51Widać, że „duch Misesa/Smitha”, na Białorusi jest dużo silniejszy niż w Polsce. Co widać po wypowiedziach tamtejszych „ekonomistów”.