Projekt nowych sankcji USA wobec Nord Stream 2 przedstawiony czwartego czerwca zawiera komponent, który nie został wymieniony w przeciekach na ich temat. Blokada certyfikacji gazociągu dodatkowo zwiększa szanse, że gazociąg nie powstanie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Senatorzy amerykańscy odpowiedzialni za projekt poszerzenia istniejących sankcji wobec Nord Stream 2 zaprezentowali go na stronie internetowej czwartego czerwca. Dokument głosi, że „nowe sankcje” to faktycznie poszerzona lista podmiotów objętych „starymi” sankcjami podpisanymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa w grudniu 2019 roku. Mają więc charakter retroaktywny i zadziałają po przejściu przez obie izby parlamentu amerykańskiego i nowym podpisie prezydenta.
Lista podmiotów objętych sankcjami zostanie poszerzona o statki zaangażowane w jego budowę, podmioty zaopatrujące je (statek Akademik Czerski potrzebuje dostaw z wykorzystaniem innych jednostek),ubezpieczycieli, porty przyjmujące te jednostki i wszelkie firmy certyfikujące Nord Stream 2 w celu umożliwienia mu pracy. (…)
Gazociąg Nord Stream 2 musi zostać certyfikowany przez niezależną firmę w celu potwierdzenia, że jest gotów do pracy. Materiały budowlane potrzebne do ukończenia gazociągów w Unii Europejskiej muszą mieć certyfikat zgodności z wymogami unijnymi i po ukończeniu budowy dochodzi do ich weryfikacji. Można o tym przeczytać na stronie operatora Nord Stream 2 AG, który zapewnia, że „ukończony gazociąg ma przejść dalsze testy autorstwa niezależnego podmiotu certyfikującego, zanim będą mogły ruszyć dostawy”. Natomiast w tłumaczeniu zgody Duńskiej Agencji Energii na budowę Nord Stream 2 jest wzmianka o tym, że „weryfikująca strona trzecia wyda „Certyfikat zgodności” potwierdzający, że instalacje spełniają obowiązujące przepisy, normy i specyfikacje techniczne Nord Stream 2 AG. Duńska Agencja Energii wymaga przedłożenia Duńskiej Agencji Energii „Certyfikatu zgodności”, gdy będzie on dostępny, ale przed datą uruchomienia instalacji rurociągu. Oznacza to, że rzeczona firma odpowiedzialna za certyfikację zostanie objęta sankcjami USA, jeżeli spróbuje ją przeprowadzić na potrzeby Nord Stream 2. Natomiast bez certyfikacji gazociąg nie będzie mógł rozpocząć dostaw. To kolejna przeszkoda po sankcjach wobec ubezpieczycieli. Bez ubezpieczenia DEA nie wyda zgody na ukończenie gazociągu na wodach duńskich. Jednak nawet gdyby znalazł się ubezpieczyciel odporny na sankcje, trudno będzie znaleźć podmiot certyfikujący, który się ich nie boi. Gazprom chwali się substytucją importu, która faktycznie nie przynosi sukcesów, czego dowodem mogą być problemy projektu Siła Syberii, ale może mieć problem ze znalezieniem firmy rosyjskiej certyfikującej standardy europejskie.
(…)
Cała analiza tutaj.
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!