Rzadki to przypadek: aż sześć państw zamieszanych w wydalenie jednego człowieka. Tym międzynarodowym „rekordzistą” okazał się były włoski eurodeputowany i publicysta Giulietto Chiesa, którego w poniedziałek zatrzymała estońska policja, a następnie wyekspediowała z kraju z zakazem powrotu.
„Przecież Estonia jest w Unii Europejskiej. To jak może wydalić obywatela kraju UE?” – dziwi się w rozmowie z dziennikarzami żona Kiesy. Może czy nie może, ale wydaliła. Został zatrzymany w hotelu w Tallinnie wkrótce przed tym jak miał wystąpić w jednym z miejscowych klubów z prorosyjskim wykładem propagandowym.
Giulietto Kiesa jest znanym w Europie specjalistą od organizowania różnego rodzaju imprez, które najkrócej można streścić słowami: „Rosja i Putin – OK! USA, Ukraina, Gruzja itp. – bardzo nie OK!”
Kiesa popierał m.in. agresję rosyjską na Gruzję, oskarżając o wywołanie tej wojny Stany Zjednoczone, podobnie zresztą jak i obecnej wojny na Ukrainie. Również zamachem na World Trade Center kierowały, zdaniem Kiesy, amerykańskie służby specjalne. Największym złem, które czynią Stany Zjednoczone jest jednak – jego zdaniem – prześladowanie przez nie na wszelkie możliwe sposoby „niewinnej Rosji”.
Miłość Kiesy do Rosji – czy tylko platoniczna, tego nie wiadomo – ma zresztą mocne korzenie: 20 lat przepracował w dawnym Związku Sowieckim, wychwalając kolejnych przywódców KPZR. Jest to zresztą miłość wzajemna – rosyjskie portale internetowe są dziś pełne doniesień o tym jak to podła estońska policja wydaliła „światowej sławy publicystę”, który „nie bał się demaskować podstępnych amerykańskich knowań” i „przedstawiać prawdziwe przyczyny wojny na Ukrainie”.
Kresy24.pl
1 komentarz
Adam Ichnik
20 grudnia 2014 o 15:09Giulietto Chiesa to po włosku Juliuszek Kościół