We wtorek 20 lutego Aleksander Łukaszenka wystąpił w mundurze wojskowym przed zebranymi oficerami sił bezpieczeństwa. Dyktator wezwał do przygotowań do nowej wojny światowej twierdząc, że jest ona „nieunikniona”.
Czy mamy do czynienia z propagandą, a może białoruski dyktator wie coś o planach Putina? Białoruski portal Charter97.org zadał to pytanie ekspertowi, majorowi rezerwy Gwardii Narodowej Ukrainy, weteranowi wojny rosyjsko-ukraińskiej, Ołeksijowi Hetmanowi:
Chciałbym, żeby to była tylko propaganda, ale już są informacje, że Putin planuje zaatakować niektóre państwa członkowskie NATO. Może to być na przykład Litwa lub Estonia. Jego celem jest sprawdzenie reakcji Sojuszu na to, czy Artykuł 5 zostanie zastosowany.
– mówi ukraiński oficer.
Jego zdaniem, Kreml może wywołać jakiś konflikt graniczny bez wysyłania wojsk. Może skorzystać z prywatnych firm wojskowych, od których się „odżegna”.
Będę podkreślał, żeby sprawdzić, jak zareaguje blok NATO. W kraju mogą dojść do prowokacji z „tituszkami”, którzy będą czegoś żądać. W tym przypadku pojawia się pytanie, jak zastosować artykuł 5 Karty NATO, jeśli nie wiadomo, kto kogo zaatakował? Wyobraźmy sobie, że wojska rosyjskie częściowo wkroczyły do Tallina. Pytanie brzmi: kogo bombardować? Przedmieścia Tallina? Czy bezpośrednio w Tallinie, gdzie stacjonują wojska rosyjskie? Zaatakować Moskwę czy Sankt Petersburg? Gdzie strzelać? Oto pytania, na które Putin chce odpowiedzi,
mówo Ołeksij Hetman.
Łukaszenka powiedział, że „polskie i amerykańskie agencje wywiadowcze przygotowują zakrojoną na szeroką skalę prowokację przeciwko ludności cywilnej Polski, za którą winę zrzucą na Rosję i Białoruś”. Co tak naprawdę kryje się za słowami dyktatora?
Wiesz, to już wkracza w dziedzinę psychiatrii. Kiedy ktoś kogoś o coś oskarża, ale tak naprawdę tego chce lub sam to robi. Aby się usprawiedliwić, Łukaszenka oskarża innych.
Nigdy nie doszło do prowokacji ze strony krajów cywilizowanych polegających na zabijaniu cywilów i obwinianiu drugiej strony. Zrobili to Rosjanie. Tak rozpoczęli wojny czeczeńskie.
Rosjanie atakowali przygraniczne miasta podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej m.in. za pomocą systemów ognia salwowego. Ukraina została wówczas o to fałszywie oskarżona.
W ogóle prowokacje są możliwe, ale nie ze strony Ameryki i Polski, ale ze strony Putina i Łukaszenki. Wszyscy już wiedzą, kim są ci ludzie.
Rosyjscy zbrodniarze wojenni muszą zostać osądzeni. Łukaszenka też pójdzie siedzieć, jeśli przeżyje. Nie powinien pozować w mundurze wojskowym, lecz przymierzyć więzienne ubrania, aby się do nich przyzwyczaić.
Mówił pan o możliwym nowym ataku na Kijów z terytorium Białorusi. Czy militarystyczna retoryka Łukaszenki potwierdza Pańskie słowa?
Może się to zdarzyć, jeśli zostaną tam przeniesione dodatkowe wojska. Kontyngent znajdujący się obecnie na Białorusi nie będzie w stanie prowadzić poważnych działań ofensywnych. Jest ich niewiele, sprzętu mało, a na północy mamy dobre fortyfikacje. Niemniej jednak Rosji nie jest trudno przerzucić wojska w ciągu dwóch, trzech tygodni. Niewykluczone, że spróbują to zrobić. Niebezpieczeństwo pozostaje.
ba za charter97.org
1 komentarz
Jagoda
22 lutego 2024 o 16:36Miesiąc na niebie, a rok w księgach zapisany, a dzień u nas taki jak i u was, za co możecie nas w d… pocałować !