„Po rozwiązaniu kryzysu migracyjnego na granicy białorusko-polskiej, wieloletni awanturniczy pomysł Polaków, by stworzyć antyrosyjski blok między Bałtykiem a Morzem Czarnym, zaczyna umierać. Teraz także Polska będzie musiała zbudować nową politykę – bardziej umiarkowaną i bardziej realistyczną”. Taką opinię wyraził na antenie ONT prorządowy politolog, dyrektor Białoruskiego Centrum Integracji Europejskiej Jurij Szewcow.
„Na naszych oczach dokonuje się zmierzch idei, która owładnęła Polską przez 40 lat. Pomysł stworzenia wielkiego bloku antyrosyjskiego pod jakąś nazwą w miejsce dawnej Rzeczpospolitej, na czele z Polską. Można by ją nazwać Wspólnotą Bałtycko-Czarnomorską lub Unią Krajów Międzymorza, na różne sposoby. Chodziło o stworzenie bloku antyrosyjskiego, na czele którego stałaby Polska, dzięki czemu Rosja zostałaby zepchnięta bardziej na północ. Dzięki temu blokowi Polska stanie się głównym kontynentalnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, a w Unii Europejskiej Polska stanie się mniej więcej równa wpływom z Francją czy Włochami, a może nawet z Niemcami. Patrząc na wydarzenia, które miały miejsce i na sposób, w jaki na naszych oczach nakreślono dziś zarys rozwiązania konfliktu migracyjnego, uważam, że jesteśmy świadkami początku końca tej idei. Ponieważ w trakcie tego, co się dzieje, tej ugody migracyjnej, budujemy bezpośrednie relacje z rdzeniem Unii Europejskiej. Elementem tych relacji staje się teraz powstrzymywanie polskiego awanturnictwa. Bez Białorusi ten blok jest niemożliwy, po prostu ze względów geograficznych; nie da się wtedy zbudować sztywnej bariery między dwoma morzami, nie da się stworzyć masy krytycznej, która będzie strategicznie zdolna do utrzymywania skomplikowanych relacji z Rosją i z Niemcami. Dlatego uważam, że po rozwiązaniu tego kryzysu migracyjnego będziemy wkrótce świadkami kilku kolejnych kryzysów, które doprowadzą do tego, że Polska będzie musiała rozpocząć nową strategię swojego rozwoju, bardziej umiarkowaną i bardziej realną. W rzeczywistości to my powstrzymujemy nowy kryzys karaibski. Albo przeżyjmy nowy kryzys karaibski i powstrzymamy potencjalnie bardzo destrukcyjny proces, powstrzymamy rozprzestrzenianie się na cały obszar między Morzem Czarnym a Bałtyckim, czyli mniej więcej na Donbas”.
Łukaszystowski politolog wyraził tez opinię, że bez europejskich dotacji, Polska przemieni się w Bułgarię, a Ukrainie grozi upadek.
„Co odróżnia Ukrainę od Polski: Ukraina od dawna zmierza w kierunku Zachodu, ale nie otrzymała takich dotacji, jakie dostała Polska. I nie dostanie. Kiedy mówimy o Ukrainie, mówimy o drugim biegunie tej samej wschodnioeuropejskiej koncepcji: otrzymywania pieniędzy za imitację konfrontacji z Rosją. Ale my mówimy o tym słupie, który nie ma szans na rozwój. Ukraina jest, moim zdaniem, krajem balansującym na krawędzi upadku” –
Zdaniem analityka, Polsce nie grozi upadek, niezależnie od tego, czy Zachód będzie go wspierał finansowo, czy nie. „Stanie się czymś w rodzaju Bułgarii. A Ukraina może się rozpaść” – powiedział.
W Bułgarii, do której odnosi się prorządowy analityk, średnia płaca osiągnęła 780 euro (605 euro po opodatkowaniu).
ba za ont.by
2 komentarzy
Radecki20
19 listopada 2021 o 10:57Chciałbyś kacapku. Narazie to Białoruś jest w bardzo trudnej sytuacji. Przepraszam zaraz Białorusi nie będzie wcale bo sprzedaliście ten kraj Rosji.
hihi
19 listopada 2021 o 13:22Hehe no jasne. Dodam tylko ze Polska jest jednym z najwiekszych eksporterow do Niemiec i spora czesc fabryk znajduje sie u nas. Wiec to nie jest tak ze my cos dostajemy od UE, pracujemy na to. Co do wstapienia do UE to w przypadku Polski bylo to 10 lat po tym jak wyrwala sie z objec wielkiego brata milujacego pokoj. wiec Ukraina ma jeszcze z 5 lat… mysle ze zdaza i tez dolacza do UE w tym czasie. Natomiast dzieki Bialorusi faktycznie Bialorusini masowo wyjezdzaja za granice i to ci najcenniejsi bo wyksztalceni. Ludzie ci maja okazje zobaczyc jak sie mieszka za granica i na bank juz nie wroca bo i po co. Tyle wlasnie zyskala Bialorus.