W Mińsku trwa proces liderów niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Radioelektronicznego (REP). Według prokuratury, Gienadij Fiedynicz i Igor Komlik, mieli w tajemnicy otrzymywać fundusze z zagranicy i nie rejestrować ich w dokumentach organizacji. Oskarżyciel zażądał po 5 lat „aresztu domowego”.
Według prokuratury, od stycznia 2011 do marca 2012 roku, oskarżeni kierując się egoistycznymi pobudkami rzekomo otrzymali dochód na łączną kwotę 17 787 USD i 140 000 EUR. Według prokuratury nie zapłacili prawie 23 tysięcy rubli, czyli około 40 tysięcy złotych podatku, co spowodowało szkody dla budżetu państwa w szczególnie dużej wysokości.
Za dowód w sprawie posłużyła kopia wyciągu z litewskiego banku SEB, zdobyta drogą operacyjną przez białoruskie służby. Fedynicz i Komlik nie uznają wyciągu za dokument mający moc prawną. Innego zdania jest prokurator, który uważa, że dowód jest wiarygodny dla sądu (nie chodzi o oficjalne oświadczenie potwierdzone przez bank).
Białoruscy śledczy ustalili, że związek zawodowy REP współpracował ze związkami zawodowymi Szwecji i Danii, wymienione organizacje regularnie przekazywały im pieniądze, które gromadzono na rachunku w banku litewskim, a następnie wwożono je na terytorium Białorusi.
Prokurator zwrócił się do sądu, aby uznać Fedynicza i Komlika za winnych i skazać na ograniczenie wolności bez skierowania ich do miejsc odosobnienia na okres 5 lat, oraz zakazać im pełnienia funkcji przez 5 lat. Żąda też zakazu wyjazdy z kraju i rekompensatę równowartości 40 tys. złotych.
Działacze społeczni i obrońcy praw człowieka porównują sprawę „związkowców” do sprawy szefa Centrum Praw Człowieka „Viasna” – Alesia Bialackiego, który w 2011 roku został skazany na 4,5 roku kolonii karnej i konfiskatę majątku z tego samego artykułu, z którego teraz sądzeni są Komlik i Fedynicz. Bialacki, odsiedział wyrok po tym, jak polska prokuratura przekazała na wniosek białoruskich śledczych wyciągi z konta bankowego zarejestrowanego na nazwisko Bialackiego, na którym przechowywane były środki od zagranicznych donorów na działalność organizacji „Wiasna”, pomagającej represjonowanym Białorusinom..
Decyzja o ściganiu Fedynicza i Komlika to najpewniej rewanż władz za „wiosnę 2017”, gdy w całym kraju, w masowych wiecach przemaszerowały tysiące Białorusinów oburzonych wprowadzeniem dekretu „o pasożytnictwie”, nakładającego na osoby niepracujące uiszczenie specjalnego podatku.
Teraz sytuacja Białorusinów nie uległa poprawie, główne problemy w gospodarce nie zostały rozwiązane. Wprawdzie władze wycofały się pod presją społeczną z dekretu Łukaszenki nr 3, ale wprowadziły inne rozwiązania, równie dotkliwe dla budżetów domowych wciąż ubożejących Białorusinów.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!