Polsko-niemieckie pojednanie utknęło w miejscu i nie jest to wina strony polskiej. Przez lata strona niemiecka nie podejmowała żadnych działań w sprawie upamiętnienia polskich ofiar III Rzeszy – pisze prof. Wojciech ROSZKOWSKI w artykule opublikowanym na portalu Wszystko co Najważniejsze.
Gdyby nie niemiecka inwazja, nie byłoby inwazji sowieckiej z 17 września 1939 roku, a w ostatecznym rozrachunku – klęski Polski w obozie zwycięzców, Polski opanowanej po 1945 roku przez ZSRS i sowietyzowanej przez 45 lat. Pod względem poziomu dochodu na głowę polska gospodarka rywalizowałaby dziś z hiszpańską czy fińską, tak jak było w latach 30., a nie z mozołem odrabiała straty z trzech zniewolonych pokoleń – pisze profesor Roszkowski.
Profesor zauważa, że polsko-niemieckie pojednanie utknęło w miejscu i nie jest to wina strony polskiej.
Jak wskazuje, Niemcy nie podejmowały żadnych działań w sprawie upamiętnienia polskich ofiar III Rzeszy.
Były upamiętnienia Żydów, Romów, a nawet homoseksualistów, tylko ofiary polskie nie mogły się doczekać takiego aktu. Ostatnio pojawiły się oznaki gotowości do podjęcia jakichś działań w tym kierunku, ale nagle, na początku czerwca, niemiecka minister kultury Claudia Roth przybyła do Polski niespodzianie z ofertą wzniesienia zamiast pomnika ofiar polskich… Domu Niemiecko-Polskiego jako miejsca „debaty” o „tysiącletnich dziejach stosunków polsko-niemieckich”.
Pani minister stwierdziła, że sześć lat II wojny światowej nie może rzucać cienia na te relacje, więc zamiast konkretów proponuj niekończącą się debatę na tematy zastępcze. P
Przeczytaj cały tekst profesora Roszkowskiego wszystkoconajwazniejsze.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!