Jewgienij Prigożyn, herszt bandytów i rzezimieszków w swojej firmie najemniczej „Wagner”, ogłosił zakończenie werbunku „ochotników” w więzieniach i koloniach karnych. Poinformował o tym w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Media donoszą, że do ich redakcji napływają skargi więźniów na przerwanie werbunku.
„Tak, rzeczywiście. Rekrutacja więźniów do prywatnej firmy wojskowej „Wagnera” została całkowicie wstrzymana. Wszystkie zobowiązania wobec tych, którzy teraz dla nas pracują, zostały spełnione” – skomentował.
Prigożynowi i jego najemnikom od miesięcy nie udaje się zdobyć Bachmutu w obwodzie donieckim. Jak wynika z jego dzisiejszej wypowiedzi, marzy mu się nie tylko zagarnięcie Ukrainy „aż po Dniepr”, planuje też ofensywę aż po kanał La Manche.
W rozmowie z rosyjskim propagandystą Siemionem Piegowem przyznał, że jednak nie da się zająć Ukrainy w trzy dni, jak początkowo zakładał Putin i jego generalicja. Według jego wyliczeń to operacja na lata.
„Jeśli musimy dojść aż do Dniepru, to jest to [operacja – red.] na trzy lata. Jeśli musimy zamknąć [zająć obwody – red.] „Ługańską Republikę Ludową”, „Doniecką RL”, to popracować nad tym trzeba jeszcze co najmniej półtora roku lub dwa lata. Jeśli trzeba będzie dotrzeć do [kanału – red. ] La Manche, to mam na to idealny plan” – zafrapował, ale nie zdradził, w czym rzecz.
Prigożyn to przestępca i obermalwersant, od lat związany z Putinem i korzystający z jego ochrony. Podobnie jak Putin, w latach 90. był związany z półświatkiem petersburskim. Zaczynał jako szemrany restaurator i dostawca prowiantu „drugiej świeżości” dla rosyjskiej armii. Obecnie, jako właściciel prywatnej firmy najemniczej, desperacko stara się łatać nieudolność dowództwa rosyjskich sił zbrojnych, próbując też umocnić swoją pozycję w walce o schedę po Putinie. W ubiegłym roku, wobec fiaska błyskawicznego podboju Ukrainy, rozpoczął werbunek do swojej firmy w zakładach penitencjarnych. Według doniesień mediów zajmował się tym osobiście, obiecując więźniom ułaskawienie w zamian za półroczną służbę w szeregach „Wagnera”.
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną poinformował, że według stanu na listopad 2022 r. znaczna część „wagnerowców” na Ukrainie to byli penitencjariusze zakładów karnych. Rzucanie do walki z doskonale wyszkolonymi i uzbrojonymi żołnierzami ukraińskimi pozbawionych morale, niewyszkolonych i licho uzbrojonych „ochotników” z więzień skończyło się operetkową katastrofą. Formacja „Wagnera” poniosła na Ukrainie kolosalne straty. Jak poinformował Mychajło Podoliak, doradca dyrektora Kancelarii prezydenta Ukrainy, Siły Zbrojne Ukrainy zniszczyły 77% więźniów, którzy zostali wysłani na wojnę na Ukrainie za pośrednictwem prywatnej firmy wojskowej „Wagner”.
W sumie Prigożyn wysłał na front na Ukrainie około 40 tys. „wagnerowców”. A teraz chce sięgnąć kanału La Manche.
Opr. TB, t.me/concordgroup_official/426, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!