– Nasze analizy pokazują, że nie ma nieuchronnego ryzyka rozszerzenia wojny na Mołdawię – powiedziała premier Moładwii Natalia Gavrilita w rozmowie z Radiem Wolna Europa/Radiem Swoboda.
Gavrilita powiedziała też, że Mołdawia nie byłaby w stanie stawiać długo oporu bez wsparcia Zachodu, jeżeli zostałaby zaatakowana z Naddniestrza, terytorium Mołdawii od lat 90. okupowanego przez Rosję. Z jej wypowiedzi wynika, że jednocześnie nie wyklucza, że do wsparcia Zachodu by doszło.
Uważa jednak, że obecnie rosyjski atak nie jest prawdopodobny, bo Mołdawia jest neutralnym krajem, który nigdy nie chciał i nie powziął żadnych kroków, by wstąpić do NATO.
Stwierdziła przy tym, że jakikolwiek atak na jej kraj nie opłacałby się, bo wielu Mołdawian ma podwójne obywatelstwo – są także obywatelami Rumunii, która jest członkiem UE i NATO.
Jak stwierdziła, inwazja na Mołdawię wzburzyłaby również europejską opinię publiczną i doprowadziła do „duża szerszego zaangażowania ze strony innych krajów” przeciwko Rosji.
W Mołdawii od wojny w latach 90. stacjonuje ok. 1500 żołnierzy rosyjskich pilnujących posowieckich magazynów amunicji oraz około 500 żołnierzy rosyjskich, co do których Rosja twierdzi, że są to „siły pokojowe”. Po rozpadzie ZSRS doszło do tzw. wojny domowej (a w rzeczywistości wojny z Rosją, ktora podobnie jak podczas wojny w Donbasie w latach 2014-22 udawała, że nie jest stroną) z „separatystami” z rosyjskojęzycznego Naddniestrza, gdzie w czasach komunistycznych reżim osiedlał ludność z głębi ZSRS, głównie z Rosji. W końcowej fazie wojny wojska rosyjskie bezpośrednio wsparły „separatystów”. Wojna zakończyła się kompromisem korzystnym dla Rosji polegającym na tym, że Rosja nie uznaje Naddniestrza za państwo, ale utrzymuje tam swoje oddziały i w pelni kontroluje tamtejsze władze wywodzące się z sowieckiego KGB i wojska.
Naddniestrze de facto utrzymuje też z Mołdawią kontakty gospodarcze, jest też dość duża swoboda podróżowania. Mieszkańcy Naddniestrza mają często mołdawskie obywatelstwo.
Mołdawia była do II wojny światowej częścią Rumunii. Część historycznej Mołdawii znajduje się zresztą na terytorium Rumunii.
Jak podawaliśmy wczoraj, okupacyjna tzw. Naddniestrza podała, że oddane zostały strzały w pobliżu jednego z zamkniętych przejść granicznych z Ukrainą. To kolejny tajemniczy incydent w Naddniestrzu w ostatnich dniach. Władze Mołdawii zapewniły, że nie mają z tym nic wspólnego, władze Ukrainy mówią o rosyjskich prowokacjach. Rosja twierdzi, że to ataki Mołdawii, Ukrainy lub Zachodu, w tym Polski.
Bezpieka Naddniestrza twierdzi, że oddanych zostało kilka strzałów w pobliżu miejscowości Pierwomajsk, i że strzały dochodziły ze strony ukraińskiej.
Oprac. MaH, rferl.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!