Premier Litwy Ingrida Šimonytė przemawiała we wtorek 21 czerwca na Forum Kalinowskiego – konferencji poświęconej sytuacji na Białorusi, współorganizowanej przez europosłankę Prawa i Sprawiedliwości Annę Fotygę. W ramach brukselskiej konferencji europejscy politycy dyskutowali na temat przyszłej demokratycznej Białorusi.
„Zamachy bombowe w Rosji, jako preludium do wojny Putina w Czeczenii w 1999 roku; cybernetyczny blitzkrieg przeciwko Estonii w 2007 roku; 11 dni wojny w Gruzji w sierpniu 2008 roku; nielegalna aneksja Krymu i początek rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie w 2014 roku. Lista może się ciągnąć i ciągnąć. Za każdym razem nasze umysły będą zajęte nowym nagłówkiem. (…) Będziemy mówić: nigdy więcej! Będziemy obiecywać pełne i niewzruszone poparcie dla uciskanych i podbijanych. A jednak, raz po raz nagłówki przesuwają się w kierunku kolejnej tragedii, czy kolejnego zwycięstwa, kolejnego bohatera, czy ofiary dnia, tygodnia, miesiąca. To samo dzieje się z naszą uwagą” – powiedziała szefowa litewskiego rządu Ingrida Šimonytė.
„Za każdym razem zapewniamy o naszym zaangażowania, ale rzadko kiedy poświęcamy dość czasu i wysiłku dla sprawy z wczoraj, z poprzedniego miesiąca, czy sprzed roku. Nasze lekcje pozostają nieodrobione. Trafiają do martwego punktu naszej rozproszonej uwagi, w której dyktatorzy nadal rosną w siłę i stają się coraz bardziej agresywni. Zarówno wobec własnych obywateli, jak i na arenie międzynarodowej” – podkreśliła premier.
Zauważyła, że kiedy 24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę wreszcie zaczęto nazywać wojnę wojną, a agresora agresorem.
„Na krótko mieliśmy jasność umysłów. Byliśmy zjednoczeni, skupieni i zdeterminowani. Nie minęło jednak nawet 100 dni, a już pojawiły się nowe nagłówki sugerujące, że powinniśmy szukać sposobów na uratowanie twarzy przez Putina; że Ukraina powinna zrezygnować z części terytoriów w zamian za pokój; że Zachód powinien rozważyć targowanie się z Łukaszenką. Tak jakby Łukaszenka nie był wspólnikiem w rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie. (…) Tak jakbyśmy wielokrotnie nie widzieli, że złagodzenie sankcji tylko prowadzi do jeszcze silniejszej opresji na Białorusi” – ubolewała.
„Mamy problem z prowadzeniem długoterminowych działań, które wymagają determinacji i wytrwałości. Nie możemy jednak sobie na to pozwolić. W przeciwnym wypadku również my – Europa – zostaniemy zmieceni w zapomnienie (…). Do czego się nadajemy skoro jesteśmy zdolni tylko do deklaracji a nie rzeczywistej obrony naszych wartości?” – pytała premier Litwy.
Z uczestnikami konferencji połączył się premier Mateusz Morawiecki . Zapewnił, że białoruscy demokraci na Białorusi mogą liczyć na nasze wsparcie.
Szef polskiego rządu przypomniał, że dwa lata temu na Białorusi wydarzyło się „coś”, czego nie spodziewał się Alaksander Łukaszenka.
Setki tysięcy Białorusinów wyszły na ulice, walcząc o swoje prawa. Rozpoczęli proces, którego nie da się zatrzymać ani przez umieszczanie w więzieniach aktywistów z powodów politycznych, ani prześladując tysiące ludzi za ich niezależne myślenie
— mówił premier.
Zaznaczył, że „społeczeństwo białoruskie zmieniło się i jest gotowe dołączyć do rodziny krajów wolnych i demokratycznych”.
oprac. ba za wilnoteka.lt/PAP, lrv.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!