Premier Armenii Nikol Paszinian w wywiadzie dla rosyjskiej państwowej agencji TASS zapowiedział, że do końca roku większość mieszkańców Górskiego Karabachu wróci do swoich domów.
Premier wyraził zadowolenie z powrotu części Ormian do Górskiego Karabachu. Powiedział, że na razie udało się wrócić około 25 tys. osób, które uciekły jesienią 2020 roku przed atakiem wojsk Azerbejżdżanu. Jak zaznacza Paszinian, na rzecz powrotów Ormian przyjęto także programy społeczne. Do czasu zawieszenia broni Azerbejdżan zajął część Górskiego Karabachu, a część została pod kontrolą Ormian. Do Azerbejdżanu mają wrócić także przylegające sporne terytoria.
-Oczywiście jest wiele domów, które zostały zniszczone i trzeba rozpocząć prace renowacyjne (…) Mogę teraz powiedzieć, że widać, jak ten proces (powrót uchodźców – red.) naprawdę przebiega i to jest naprawdę dobra wiadomość – powiedział premier.
Jak przypomina ukraiński portal „Liga” na podstawie spisu powszechnego ludności z 2015 roku w Karabachu mieszkało około 145 tys. osób, z czego prawie wszyscy to byli Ormianie. Stan ten był pokłosiem walk toczonych między Azerbejdżanem a Armenią w latach 1991-1994, w wyniku których ponad pół miliona Azerów opuściło teren Górskiego Karabachu i przyległych do niego regionów.
Konflikt ten, swoją kolejną eskalację przeżywał jesienią 2020 roku, od 27 września. Zakończony został zawieszeniem broni podpisanym 10 listopada przez przywódców Armenii i Azerbejdżanu, przy pośrednictwie Rosji. Na jego podstawie sporne tereny Górskiego Karabachu powinny przejść pod kontrolę Azerbejdżanu, a na linii demarkacyjnej rozmieszczone zostaną wojska rosyjskie.
Jak pisaliśmy, po podpisaniu trójstronnego porozumienia Ormianie z terenów, które miały przypaść Azerbejdżanowi m.in. palili swoje domostwa, ażeby nie dostały się w ręce Azerbejdżanu, Droga wiodąca z Karabachu do Armenii była zakorkowana ogromną liczbą uchodźców.
Ormianie opuszczają i palą domy przed nadejściem Azerów, przenoszą groby bliskich w obawie przed zbezczeszczeniem (WIDEO)
Oprac. DJK, news.liga.net
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!