Trzy lata presji wywołanych bezprecedensową kampanią sankcyjną osłabiły machinę wojenną Rosji, zmuszając ją do oszczędzania na jakości i używania przestarzałego sprzętu wojskowego. Według dziennika „The Washington Post” w przyszłym roku Rosja może mieć problemy z produkcją czołgów i innych rodzajów uzbrojenia.
Rosji w dalszym ciągu udaje się pozyskiwać wiele kluczowych części do produkcji uzbrojenia przy pomocy tajnych agentów i grup przestępczych. Wiele z nich kupuje od Chin. Na razie rosyjskie siły zbrojne mają przewagę dzięki wyraźnej większej liczebności, dzięki czemu wpływ sankcji to kwestia dłuższej perspektywy.
Analitycy twierdzą, że Rosja wydaje się borykać z długoterminowymi problemami w produkcji wystarczającej ilości amunicji artyleryjskiej, a także produkcji trwałych i wytrzymałych luf do czołgów i haubic.
Ale Rosja nadrabia to wykorzystując części ze starych radzieckich czołgów i haubic. Jednak zdjęcia satelitarne rosyjskich składów pojazdów i złomowisk pokazują, że zapasy starych czołgów szybko się wyczerpują.
George Barros, szef zespołu ds. Rosji w amerykańskim Instytucie Studiów nad Wojną stwierdził, że biorąc pod uwagę obecne tempo, w jakim Rosjanie tracą te pojazdy, do końca 2025 roku zabraknie im czołgów. A to będzie miało ogromne konsekwencje dla walk na linii frontu.
Najwcześniejsze sankcje miały na celu sparaliżowanie rosyjskiej gospodarki, wymierzone były w sektor naftowy i bankowy. Ostatecznie nie przyniosły szybkich skutków. Setki innych sankcji miały na celu powstrzymanie napływu zachodnich komponentów, których Rosja potrzebuje do produkcji uzbrojenia. Niektóre miały na celu uniemożliwienie Rosji uzyskania zaawansowanej awioniki, specjalistycznych czipów komputerowych i czujników stosowanych w dronach, rakietach i czołgach.
Mimo że coraz więcej „Szachedów” nie osiąga swoich celów, rosyjskim fabrykom zbrojeniowym udaje się produkować ich więcej i po wyższych cenach.
Urzędnicy amerykańscy wyrazili wiarę, że sankcje działają, stopniowo utrudniając rosyjską produkcję broni w sposób, który nieubłaganie uniemożliwi Rosji osiągnięcie celów wojennych. Wielu niezależnych ekspertów zgadza się, że sankcje pogorszyły jakość rosyjskiego sprzętu i sprawiły, że łańcuchy dostaw stały się bardziej kruche. Rosja traci co miesiąc więcej czołgów i haubic, niż są w stanie wyprodukować jej fabryki, a ciągła presja może w końcu spowodować zatrzymanie niektórych linii montażowych.
„Nawet jeśli uda im się ominąć sankcje, pojawią się dodatkowe koszty” – powiedział Max Bergmann, dyrektor Programu Europa, Rosja i Eurazja w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, zespole analityków w Waszyngtonie. Ostrzegł, że Rosja rachuje, że same liczby zrekompensują wszelkie wady jej systemów uzbrojenia.
Inni eksperci twierdzą, że pomimo imponującej skali sankcji wobec Rosji, rządom zachodnim nie udało się zmusić sąsiadów i partnerów handlowych Rosji do pełnego egzekwowania środków sankcyjnych. Co więcej, kraje NATO z opóźnieniem identyfikowały i eliminowały niektóre słabe punkty rosyjskiego przemysłu obronnego.
Na przykład Rosja może z łatwością kupić silniki do dronów i czipy komputerowe z Chin. Nadal jednak ma trudności ze znalezieniem odpowiednich dostawców takich podstawowych towarów, jak wysokowydajne smary potrzebne do utrzymania czołgów w ruchu w niskich temperaturach czy skomputeryzowane maszyny potrzebne do budowy płatowców dla dronów i rakiet. Tak twierdzi Christopher Harriso z organizacji non-profit, która śledzi nielegalne sieci powiązane z Rosją i innymi autorytarnymi reżimami.
„Rosja straciła po zimnej wojnie prawie cały przemysł obrabiarek, a bez tej technologii nie jest w stanie wyprodukować nawet AK-47. Nie musimy uspokajać Rosji, poświęcając Ukraińców. Musimy ich tylko pozbawić technologii obróbki metalu” – wyjaśnił.
Przypomnijmy, rosyjski program produkcji niewidzialnego myśliwca piątej generacji Su-57 napotyka na coraz większe trudności ze względu na zachodnie sankcje. Obecnie Rosjanie mają tylko nadzieję, że Donald Trump zniesie większość sankcji, które krytykował podczas wyborów, napisał „The Telegraph”.
Opr. TB, washingtonpost.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!