Oddział Związku Polaków na Białorusi w Grodnie od kilku tygodni porządkuje teren cmentarza farnego (pobernardyńskiego) w Grodnie. Polacy wycinają zarośla, które niszczą stare nagrobki na mogiłach zasłużonych grodnian, niektóre mogiły są odnawiane przez grodzieńskich działaczy ZPB. Akcję porządkowania najstarszej katolickiej nekropolii w Grodnie, miejscowi Polacy poświęcili 100. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości.
W miniony wtorek, 6 listopada, grodzieńscy Polacy kończyli wycinanie porośli w części cmentarza, znajdującej się za cmentarną kaplicą. – Planujemy zakończyć pracę przed 11 listopada, czyli przed Świętem Niepodległości – mówi nam prezes Oddziału ZPB w Grodnie Janina Sołowicz. Według niej wycinając porośla, które zasłaniały wiele pomników i uniemożliwiały do nich dojście udało się natrafić na groby naprawdę ciekawe, będące świadectwem polskiego patriotyzmu grodnian, a czasem także ich udziału w walce o Niepodległość Polski.
Jednym z takich grobów jest grób przedstawiciela ziemiańskiego rodu Nostitz-Jackowskich – śp. Mieczysława Gustawa Nostitz-Jackowskiego. Grób ten, gdyby nie podjęte przez działaczy ZPB prace porządkowe na cmentarzu, mógł ulec zniszczeniu przez siły natury. Uratowana mogiła ma niekwestionowaną wartość historyczną, gdyż fundatorzy pomnika śp. Mieczysława Gustawa w inskrypcji zawarli informacje, świadczące o tym, że jest to grób polskiego patrioty, walczącego o odrodzenie polskiej państwowości w składzie legendarnej Pierwszej Brygady Legionów Józefa Piłsudskiego.
Tekst wyrzeźbionej w kamieniu inskrypcji jest następujący:
Ś. † P.
MIECZYSŁAW GUSTAW
NOSTITZ-JACKOWSKI
OBYWATEL ZIEMSKI
ŻOŁNIERZ I BRYGADY
WIĘZIEŃ SZCZYPIORNY
ZMARŁ W KWIECIE WIEKU
W AMERYCE POŁUDNIOWEJ
24 CZERWCA 1926 R.
Z tekstu inskrypcji wynika, że upamiętniony w jej treści bohater był nie tylko legionistą Józefa Piłsudskiego, był także więźniem obozu w Szczypiornie, w którym w latach 1915-1922 przebywali m.in. internowani przez władze niemieckie działacze niepodległościowi oraz żołnierze Legionów Polskich. Więźniem tego obozu na przełomie lat 1915/1916 była także Aleksandra Piłsudska, żona i towarzyszka broni przyszłego Marszałka Polski.
Nie ma pewności, czy grób Mieczysława Gustawa Nostitz-Jackowskiego na grodzieńskim cmentarzu farnym nie jest tylko grobem symbolicznym zasłużonego grodnianina. Pod pomnikiem na pewno spoczywa natomiast któryś z jego krewnych, który także miał na imię Mieczysław, ale zmarł w 1928 roku, o czym świadczy inskrypcja, wyrzeźbiona u podstawy pomnika.
Mieczysław Gustaw, jak dowiadujemy się z inskrypcji, zmarł w Ameryce Południowej. Wątpliwe jest zatem, aby szczątki jego zostały sprowadzone do Grodna aż zza oceanu, choć zamożna ziemiańska rodzina Nostitz-Jackowskich mogła sobie pozwolić na taki wyczyn. A zatem, kto wie, czy pod pomnikiem na cmentarzu farnym w Grodnie nie spoczywają szczątki legionisty, który nie tylko walczył pod komendą sprawcy odrodzenia się polskiej państwowości, lecz mógł znać Józefa Piłsudskiego osobiście.
Grób legionisty Mieczysława Gustawa Nostitz-Jackowskiego, w momencie, w którym został zauważony przez grodzieńskich działaczy ZPB, przebywał w stanie tragicznym. Nagrobek był popękany i mógł się rozsypać w każdej chwili, grożąc zawaleniem się pomnika, zawierającego niezwykle cenne świadectwo o spoczywającym pod nim bohaterze. Grodzieńskim Polakom nie pozostawało niczego innego, jak podjąć się odnowienia nagrobka, co też zrobili.
Jak mówi Janina Sołowicz, kolejnym po wycięciu porośli znaleziskiem, czekającym na renowację, jest grób Izydora Rzodkiewicza, posterunkowego Policji Państwowej, który, jak wynika z inskrypcji na pomniku, „zginął śmiercią chwalebną w obronie współobywateli we wsi Zarubicze, gminy indurskiej, dnia 3 marca 1933 r., mając lat 27”. Pomnik na mogile młodego policjanta ufundowali jego „koledzy oraz społeczeństwo Indury i okolic”, w obronie którego posterunkowy Rzodkiewicz zginął, pełniąc służbę.
Na stronie internetowej Rodygrodzienskie.pl znajdujemy opis okoliczności, w jakich doszło do tragedii. Jak się okazuje 3 marca 1933 roku posterunkowy Izydor Rzodkiewicz wraz z przełożonym – przodownikiem Janem Branickim – udał się do leżących 8 kilometrów od Indury Zarubicz, aby schwytać poszukiwanego przez policję działacza Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi Kazimierza Rogaczewskiego. Gdy policjanci weszli do domu, w którym ukrywał się Rogaczewski, ten spotkał ich ostrzałem z rewolweru. Jan Branicki został trafiony w metalowy otok daszka na czapce policyjnej, który uratował go przed śmiercią, bądź poważnym skaleczeniem. Izydor Rzodkiewicz natomiast dostał kulę w klatkę piersiową. Ciężko ranny został przewieziony do szpitala w Grodnie, gdzie zmarł tego samego dnia.
– Po wyczyszczeniu cmentarza od porośli, chcemy dokładnie zbadać stan zasłoniętych wcześniej roślinnością nagrobków, które, jak się okazuje, są niezwykle cennym źródłem wiedzy o historii ziemi, na której żyjemy – mówi nam inicjatorka akcji porządkowania cmentarza Janina Sołowicz, dodając, że członkowie kierowanego przez nią oddziału ZPB jednomyślnie zdecydowali, że swój społeczny wysiłek poświęcają 100. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości.
Kresy24.pl za znadniemna.pl
1 komentarz
Solo
12 listopada 2018 o 05:49Mistrzostwo świata, jako zwykły Polak , dziękuję