Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nie zamierza porzucać polityki. Co więcej, za pięć lat ponownie będzie się ubiegał o najwyższe stanowisko państwowe. O swoich planach polityk powiedział w wywiadzie dla niemieckiej gazety Die Welt.
„Tak, pozostaję w polityce, a nowemu prezydentowi gotów jestem pomóc, służyć radą, jeśli będzie takie oczekiwanie” – powiedział były prezydent.
Jak tłumaczył, udział w wyborach prezydenckich w 2024 roku interesuje go wyłącznie dlatego, że chce wzmocnić osiągnięcia Ukrainy, a nie dlatego, że chce zachować władzę.
„Chcę pomóc, zapobiec, żebyśmy nie utracili tego, co już osiągnęliśmy, tak jak 100 lat temu. Cenę, którą musieliśmy wtedy zapłacić za utratę naszej niepodległości, ludobójstwo Ukraińców w czasie Hołodomoru w latach 1932-33, była dewastacja podczas II wojny światowej i komunistyczna próbą wygaszenia ukraińskiego patriotyzmu. Z Bożą pomocą nie możemy dopuścić do tego”- powiedział były prezydent.
Petro Poroszenko uważa, że ostatnie pięć lat nie poszło na marne i jest dumny ze swojej prezydentury.
Za swoje główne osiągnięcie polityk uważa „zwiększenie stabilności i odporności ukraińskiego społeczeństwa”, „niezależność Kościoła prawosławnego”, „ochronę języka ukraińskiego” i stworzenie „silnej armii ukraińskiej”.
Głowna porażka to zbyt długo trwający konflikt w Donbasie. Jednak – podkreślił, odpowiedzialność za to ponosi Rosja.
„Jestem pewien, że europejska solidarność z Ukrainą będzie kontynuowana, jeśli sama Ukraina nie popełni błędów. Dlatego ważne jest, aby nowy prezydent był świadom odpowiedzialności i przestrzegał zasad, które wypracowaliśmy w ciągu ostatnich pięciu lat” – dodał polityk.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!