Rosyjscy najeźdźcy ponoszą ogromne straty na wojnie z Ukrainą. Śmiertelność jest szczególnie wysoka wśród Rosjan niedawno powołanych w ramach „częściowej mobilizacji” dziś media donoszą, że rosyjscy oficerowie zostawili swoich żołnierzy na śmierć.
W pobliżu wsi Makijiwka, w rejonie Swatowa, w obwodzie ługańskim, Ukraińskie Siły Zbrojne rozgromiły cały batalion zmobilizowanych Rosjan. Z 570 okupantów przeżyło tylko 29.
Informacje te potwierdzają również rosyjskie media i raport Instytutu Badań nad Wojną.
„Źródła w rosyjskiej opozycji podały, że nawet 500 zmobilizowanych żołnierzy rosyjskich mogło zginąć w ciągu jednego dnia w wyniku ostrzału artyleryjskiego ze strony ukraińskiej w pobliżu Makiejewki w obwodzie ługańskim” – podał ISW.
Nikołaj Woronin, który został zmobilizowany z obwodu woroneskiego i również znalazł się pod ostrzałem pod Makijiwką, potwierdził portalowi Verstka informację o zniszczeniu całego batalionu
„Wszystko, co powiedział Agafonow, jest prawdą. Byliśmy obok siebie przez cały czas, w pobliżu kopaliśmy okopy. Dużo trupów, chłopaki leżą wszędzie, na polach, w okopach, zginęło wielu facetów, oderwało im ręce i nogi. Mogę potwierdzić. Kiedy rzucili nas na ostatni punkt, zostało nas 32 osoby, ale wyszliśmy stamtąd tylko w 12 i wszyscy ranni lub kontuzjowani. Zostaliśmy wysłani wraz z Agafonowem, cały batalion, z 1 na 2 (listopada) byliśmy w pobliżu Makijiwki. W nocy postawili nas na punkty, kazali kopać, nie było łopat, kopaliśmy bagnetami, potem jak zaczęło świtać, całe okopy … trupów, wyrwali łopatami i tępo wykopywali – można powiedzieć – własne groby. Dostałem ranę w okolicy łokcia, teraz zabierają mnie do szpitala”- powiedział Woronin.
Z Verstką skontaktował się również krewny innego okupanta, który został zaatakowany w rejonie Makiejewki:
– Iwan powiedział żonie, że 31 października był w pobliżu Wałujek. A rankiem 1 listopada załadowano ich do samochodów i wywieziono w nieznanym kierunku. Od tego czasu ani razu się z nami nie kontaktował.
Wczoraj inny zmobilizowany mężczyzna, który podczas ćwiczeń mieszkał z Iwanem w tym samym pokoju, skontaktował się telefonicznie z żoną. Poprosił żonę, żeby nam powiedziała, że Iwan jest z nim, żyje. Z jego opowieści wnioskuję, że było około 500 zmobilizowanych ludzi, ale byli bez dowództwa, sami. Jak wyglądały boje, nie wiem.
Jednak znaczne straty ponoszą również kadrowe jednostki armii rosyjskiej. „Rosyjscy blogerzy przekazali informację, że rosyjska 155. Brygada Morska poniosła poważne straty podczas niedawnego ataku na Pawłowkę w obwodzie donieckim” – przytacza przykład ISW.
oprac. ba za novosti.dn.ua/ war.obozrevatel.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!