W tej okolicy toczyły się krwawe walki, ale dzięki Bogu, Misja Pani Źródła Pokoju przetrwała w nienaruszonym stanie i niesie chrześcijańskie przesłanie nadziei, głosi Dobrą Nowinę, jest ostoją dla naszych Braci w Chrystusie. Niesie radość Zmartwychwstania i wielką nadzieję Zmartwychwstania chrześcijaństwa na tej umęczonej, zbezczeszczonej wojną ziemi syryjskiej – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku z jej cyklu reportaży i esejów z podróży po Syrii.
Pora jesienna…a właściwie to przedłużenie bliskowschodniego lata, ale już chłodniejszego lata. Rok 2007. Krajobraz mocno naznaczony tą palącą porą. Nie spadły jeszcze jesienne deszcze. Umęczona ziemia, spragniona przyroda, bez kropli deszczu, dżdżu, rosy, aż przez 5-6 miesięcy dosłownie woła o wodę. Smutny, szaro-rudobrązowy i mocno przykurzony krajobraz, przetykany zielenią drzew nietracącej liści, a więc przede wszystkim wiecznie zielonej, wytrwałej oliwki.
Podróż z nadmorskiego Tartusu do Wspólnoty chrześcijan w AZER, do wioski leżącej na 18 kilometrze, na południe od miasta środkowej Syrii – Tell Kalah (około 50km od Tartusu), prowadzi przez smutną okolicę, niezamieszkałe przestrzenie, usiane mnogością czarnych bazaltowych głazów, kamieni, okrzeskow. Czarny, ponury bazalt jest tu wszędzie, wszak to okolica obfitująca w pozostałości wulkaniczne. Na każdym niemalże miejscu królują głazy, kamienie owego czarnego, posępnego bazaltu; w przeważającej części domy tej okolicy wykonane są z tego budulca.
Wyprawa, pielgrzymka naszej Wspólnoty pw. Niepokalanego Poczęcia NMP z Tartusu ma na celu spotkanie modlitewne i odwiedziny miejscowej Wspólnoty chrześcijańskiej, małej wyspy, jedynej enklawy wiernych Chrystusowi w tym rejonie, zagubionej w morzu muzułmańskiej rzeczywistości wokół. Żyje tu zaledwie 90 rodzin chrześcijańskich obrządku maronicko-katolickiego, około 800 osób (!). Liczba wiernych powiększa się (powiększała!!!) odpowiednio w miesiącach letnich, kiedy to przybywają do rodzinnej Azer ziomkowie z zagranicy czy innych miast Syrii, powiązani więzami rodzinnymi, często mający tu swe domy i ziemię.
Miejsce to darzę specjalnym sentymentem, jak zresztą każde, w którym tylko odnajdę polski ślad na tej ziemi, gdzie przyszło mi żyć… To w tej zapomnianej wiosce chrześcijańskiej, przygranicznej (Liban) przez kilka lat sprawował posługę duszpasterską, nasz polski ksiądz – Ojciec Zygmunt Kwiatkowski SJ. Był przez 5 lat jedynym duszpasterzem tej enklawy – wyspy zapomnianych Braci w Chrystusie. Nie mieszkał tu na stałe, musiał dojeżdżać do wiernych.
Wspomnienie Ojca Zygmunta wśród mieszkańców Azer rozjaśnia twarze miejscowych ciepłym, serdecznym uśmiechem. Mówią o nim tylko w najlepszych słowach. Także samo słowo „Polonia”, jak zwykle, natychmiast jest kojarzone z wielkim imieniem BABA JUHANNA BULOS SENI ( czyli papież Jan Paaweł II). Imię to jest wymieniane tu ze szczególną atencją, ciepłem, serdecznością, wzruszeniem. Ten pielgrzym tysiąclecia, ten promień wiary wychodzący z Polski, żyje na ziemi syryjskiej nie tylko we wspomnieniach , ale i w codziennym życiu wiernych Chrystusowi. Św. Jan Pawła II otwiera mi zawsze wszystkie drzwi na tej ziemi w moich nieustających wędrówkach.
To w tej niewielkiej wiosce chrześcijańskiej Azer, na rozległym, łagodnym wzgórzu – wzniesieniu, po południowej stronie zabytkowego kościoła pw.Św.Tekli (Mart Tekla), ma powstać w najbliższym czasie klasztor żeński zgromadzenia zakonnego Sióstr Trapistek, których pięć przybędzie tu z dalekiej Italii. Pięć Sióstr Trapistek, pracowitych przedstawicielek tego zakonu założonego w roku 1664 w La Trrape w Normandii, jako odłam Cystersów. Zakonu o ścisłej, surowej regule, surowym trybie życia i z obowiązkiem pracy fizycznej. Życia surowego, pełnego wyrzeczeń. Zakonu od roku 1892 istniejącego już samodzielnie.
I tu jeszcze jedno wspomnienie polskie. Otóż w sprawie położenia fundamentów pod ten długo oczekiwany klasztor, prowadziła rozmowy w Syrii polska siostra zakonna przybyła w tym celu z Rzymu – s. Bożena Anna Flak C.S.F.N. Miałam przyjemność ją poznać i gościć w moim domu w nadmorskim Tartusie.
Ten klasztor będzie napewno mocną ostoją, niezwykle ważnym przyczółkiem chrześcijaństwa w tej okolicy i nową misją… Liczba chrześcijan – mieszkańców wioski maleje w zastraszającym tempie, tak jak w całej Syrii. Młodzież chrześcijańska masowo emigruje za Ocean, do Europy, lub do bogatych krajów Zatoki. Wioska Azer położona jest wśród malowniczej, górzystej okolicy. Od południa łączy się z błękitem nieba potężny łańcuch masywu górskiego Libanu – Dżebel Liban Al-Gharbiyeh (Góry Południowe),przez większą część roku dźwigający potężne śniegi. W pogodne dni, przy dobrej widoczności, na zachodzie połyskuje w słońcu lustrzana taflą Morza Śródziemnego. Wiosną na pewno jest tu bardzo pięknie, kiedy już we wczesnych miesiącach roku (luty – marzec) ziemia zaczyna się pokrywać różnobarwnym kwieciem, mnogością ziół, a różdżki drzew „czuwającego„migdału i drzew moreli obficie „proszą” kwieciem na wietrze…
Stąd dosłownie już tylko krok do granicy syryjsko-libańskiej, o czym przypomina droga do Azer najeżona gęsto wszelkimi posterunkami straży granicznej. W tym miejscu Syrię od Libanu oddziela jedynie groźnie wezbrana zimą, w porze deszczowej, rzeka Naher Al Kabir Al-Janubi (Wielka Rzeka Południowa). Rozległa wioska wśród smutnego, jesiennego krajobrazu. wyróżnia się pięknym, zabytkowym kościołem wzniesionym z ciemnego, trudnego w obróbce bazaltu , a pokrytym czerwoną dachówką i zwieńczonym góra dzwonnicą i krzyżem. To świątynia pw.Świętej Tekli (Mart Tekla) , uczennicy Św.Pawła, cieszącej się w Syrii ogromnym kultem. Świątynia ochodzi z roku 1865. Odremontowana została w roku 1970. Do świątyni przylega od strony wschodniej i południowej obszerny dom katechezy z dużą salą zgromadzeń tzw. diwan (arab.). Sympatyczny ksiądz, syn wioski Azer – Abuna Abdullah Nassur bierze w opiekę naszą pielgrzymkę, oprowadza po zabytkowej świątyni, zaznajamia z jej historią i z innymi interesującymi faktami z życia tej niewielkiej „wyspy” chrześcijańskiej.
Prosta, surowa i wzruszająca serce pielgrzyma zabytkowa świątynia, z rzędami drewnianych ław , zaiste tchnie duchem prostoty i pokory chrześcijańskiej …błogosławieństwem ciszy…smutkiem, spokojem tych oddalonych od skupisk ludzkich stron…
W apsydzie kościoła św.Tekli wyróżnia się ołtarz w oprawie surowych kamiennych kolumn – filarów, podtrzymujących kamienne łuki z figurą Ukrzyżowanego w centralnym punkcie, pod podwójnym łukowaniem; przemawia wielką prostotą, surowością, wręcz prymitywem obróbki kamienia i wykonania. Uwielbiam takie świątynie, wzbudzające skupienie i pokorę chrześcijańską, a balsamiczny i błogi zapach kadzidła błogosławi wielkość Pana.. Skupienie i wyciszenie spływa tu na człowieka, wprowadza jakąś harmonię i porządek.. Daje poczucie bliskości Pana, zbliża do Nieba…
Trzy stare, piękne ikony z XIX wieku pieczołowicie pokryte taflą szkła, zdobią surowe , kamienne ściany kościoła. To wymagające konserwacji ikony, choć obawiam się, że po ewentualnej konserwacji mogą stracić na swej autentyczności. To ikony patronki kościoła Św.Tekli (Mart Tekla), założyciela i patrona kościoła obrządku maronickiego św.Maruna (Mar Marouna) i św.Antoniego z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Wspólna modlitwa w pięknej swym naturalnym pięknej śwątyni, odśpiewanie hymnu dziękczynnego do Matki Bożej „Ja Umm Allah” kończy nasze modlitewne spotkanie. Zaś pamiątkowe, wspólne zdjęcie dopełnia rytuału poczynań pielgrzymów; będzie miłym wspomnieniem tych szybko umykających chwil.
Z dziedzińca kościoła, od strony północnej , doskonale widać pobliskie, rozległe wzgórze już przeznaczone i odpowiednio przygotowywane pod budowę klasztoru.. To tu z pomocą Bożej Opatrzności i wiernych całego świata chrześcijańskiego powstanie długo oczekiwany klasztor zgromadzenia zakonnego Sióstr Trapistek. Wzmocni duchowo miejscową wspólnotę w Azer i pozwoli trwać i wytrwać chrześcijanom „zatopionym” w morzu obcej religijnie rzeczywistości. Z pomocą Bożą będzie nową, mocną misją chrześcijaństwa w tym rejonie Syrii. Ostoją chrześcijaństwa.
Wśród prawie zwartej zabudowy wioski Azer odnajduję jakże skromną i prostą kapliczkę z surowych kamieni czarnego bazaltu, poświęconą Matce Bożej. Życie górskiej, zagubionej wioski chrześcijańskiej toczy się spokojnie, jakby zatrzymane w czasie, a ustalone zmieniającymi się porami roku. Hodowla, niewielkie uprawy, gaje srebrzystozielonej oliwy – żywiciela, „zielonego złota” są podstawą egzystencji mieszkańców. Zostajemy zaproszone do domu jednej z mieszkanek na tradycyjną arabską kawę i słodki poczęstunek. Rozmowy, wymiana poglądów na wspólne tematy nie mają końca.
Od jednej z członkiń Wspólnoty Azer dowiaduję się jeszcze o interesującym wydarzeniu, które dopełnia życie tego spokojnego miejsca. Jak wspominałam, przygraniczną Azer dzieli od Libanu jedynie rzeka Naher Al Kabir, która w upalnej porze lata staje się bardzo łatwa do przebycia. Otóż w dniu 15 sierpnia w Święto Wniebowstąpienia NMP, Święta niezwykle uroczyście obchodzonego przez chrześcijan syryjskich, wyrusza tradycyjnie z Azer procesja wiernych do pobliskiej wioski libańskiej, chrześcijańskiej MOUNJEZ (MUNZEZ), na spotkanie modlitewne, w miejscu kultu Maryi, w starym zabytkowym kościele dedykowanym NMP – Kala’t Saidy (Twierdzą Naszej Pani). Sylwetkę tegoż kościoła można doskonale dostrzec w oddali, nawet przy zawoalowanej snującymi się mgłami, jesiennej pogodzie. Co ciekawe, w tym czasie nawet straż graniczna nie czyni żadnych specjalnych problemów pątnikom!
Tak przynajmniej było przed okrutną wojną. Sądzę, że Opatrzność Boża pozwoli mi jeszcze odwiedzić tę zagubioną Wspólnotę wiernych Panu, gdy zagoszczą w nowym klasztorze Siostry Trapistki. Niech droga wyjdzie na spotkanie każdemu pątnikowi, a Opatrzność pozwoli dostrzec proste, codzienne zwykłe rzeczy w naszym chrześcijańskim życiu.
Minęły lat. Nadszedł maj 2018 roku i… ponowne spotkanie z Azer! Mimo trwającej jeszcze wokół wojny w Syrii, czyhających zewsząd niebezpieczeństw, nasza Wspólnota z Tartusu wraz z Opiekunką Siostrą Amal ze Zgromadzenia Dwóch Najświętszych Serc decyduje się na odwiedziny działającej już od roku 2010 Misji Trapistów . Po drodze mijamy pobliskie miasto Tell Kalah, miejsce zaciętych walk wokół miasta przed odbiciem przez armię syryjską z rąk dżihadystów. Część domów miasta spalona, opuszczone domostwa, pustostany ziejące ciemnymi , pustymi oczodołami wypalonych okien. Domy gęsto , boleśnie okaleczone, postrzelane różnymi rodzajami pocisków, smutne ruiny. Przerażające widoki. Błądzimy po drogach obstawionych gęsto posterunkami wojsk syryjskich, pilnujących porządku i bezpieczeństwa. Z daleka na wysokim wzgórzu – wzniesieniu dostrzegam wyniosłą, ciemną, bazaltową wieżę. To wizytówka rozpoznawcza klasztoru Sióstr Trapistek, Misji pw. Pani Źródła Pokoju (Beata Maria Fons Pacis) – arab. Saidy Jenbua Salam. Wieża– symbol starochrześcijańskich wież pustelniczych, którymi usiana jest (była) cała północ Syrii…
Docieramy do klasztoru i od razu odnajdujemy się w innej zupełnie rzeczywistości. Atmosfera porządku, ładu, zadbania, wyraźnego pochylenia się nad pięknem przyrody i wielkim zatroskaniem nad odwiedzającymi Misję pielgrzymami. Wielce serdeczne Siostry Trapistki, których jest obecnie w Azer w klasztorze siedem oraz ksiądz, witają nas niezwykle otwarcie. Oprowadzają po zadbanej Misji.
Bazaltowe budowle Misji działającej już od 8 lat prezentują się niezwykle interesująco, oryginalnie. Z jakim gustem i wdziękiem zaplanowano i wykonano te pomieszczenia! Wyniosły budynek klasztorny z niewielką kaplicą to centrum Misji. Sklepione kopułowo domki dla pielgrzymów (ok.10 miejsc) odbywających tu rekolekcje, prezentują się po prostu bajkowo, wykonane z prostych nieobrobionych kamieni bazaltu. Duża sala zgromadzeń (diwan-dilan), sala wykładowa, dom księdza i wysoka wieżą pustelnicza prezentują się nie mniej ciekawie, a wszystko wykonane z ciemnego trudnego w obróbce bazaltu, miejscowego budulca. Skonstruowane pomysłowo i bardzo, jeszcze raz podkreślam, wielce oryginalnie.
Wykonali je miejscowi rzemieślnicy – kamieniarze ze wsi położonej u stóp klasztornego wzgórza. Wszystkie budowle przyciągają oko odwiedzającego w otoczeniu wiosennego, majowego, kolorowego i dorodnego kwiecia…To prawdziwa uczta dla oczu i zmysłów dla miłośnika piękna i kwiecia… Skąpane w zieleni już wyrośniętych drzew oliwnych, dorodnych sosen, cyprysów śródziemnomorskich, tui , wysokich krzewów róż itc.itc. prezentują się znakomicie.
Specjalny klimat tego miejsca, oazy wielkiego spokoju, ciszy, wyciszenia natychmiast ogarnia odwiedzającego pielgrzyma. Jak już wspominałam, pozwala zapomnieć choć na pewien czas o trwającej i trwającej nadal okrutnej wojnie na tej ziemi. O przerażeniu, lęku i ciągłej obawie o nadchodzące jutro i o przetrwanie…
Siostra Marta z Italii posługującą się doskonale językiem arabskim bierze nas w opiekę i z wielką troską poświęca nam swój czas..Okazuje się, że dobrze zna księdza Ojca Zygmunta, gdy prowadził posługę misyjną w Aleppo. Ślad polskimi na ziemi syryjskiej , jak widać, nie ginie… Mieszkańcy mówią o nim Abune Zygmunt, który tu w AZER przez pięć lat pełnił posługę duszpasterską wśród zapomnianych Braci w Chrystusie.
Obecnie w Misji pw.Pani Źródła Pokoju w Azer, pracę misjna prowadzi 7 Sióstr Trapistek z Italii, Francji, Angolii i z Aleppo oraz ksiądz – Ojciec Godefroy Raquenet z Francji. W sali zgromadzeń mamy wykład i dyskusję na temat wersetów z Ewangelii; wykład prowadziła nasza Siostra Amal. Sala zgromadzeń – wykładową także zwraca uwagę akcentami ciemnego bazaltu, co przy bieli ścian prezentuje się znakomicie…
Na południową modlitwę wzywa donośny klasztorny dzwon do niewielkiej, skromnej kaplicy, także o wystroju biało– czarno bazaltowym. Modlimy się wspólnie w języku arabskim…następnie Siostry przyodziane w specjalne białe szaty do modlitwy, śpiewają psalmy w melodyjnym języku włoskim przy akompaniamencie elektrycznych organów. Modlitwa, praca , niesiona pomoc humanitarna dają autentyczne świadectwo miłości Maryi i Chrystusa. Odwiedzamy jeszcze wspominaną, symboliczną wieżę pustelniczą, gdzie można spędzić w samotności na modlitwie i kontemplacji określony czas, wzorem syryjskich, starochrześcijańskich pustelników północy syryjskiej. Dom księdza wykonany także z bazaltu tonie w powodzi majowego, kolorowego kwiecia i zieleni.
Praca na wzgórzu zwieńczonym wspaniałą Misją Trapistów wciąż trwa; rozbudowuje się z pomocą Bożą. Agapa chrześcijańska – wspólny obiad kończy nasz pracowity, pełen emocji opartych na wzruszeniach i wrażeniach dzień w Azer. Odpoczynek, wyciszenie, inny świat…Miejsce dają poczucie bliskości Pana, ukojenie dla naszej skołatanej, wojennej rzeczywistości, w której trwamy już od tylu lat. Budzi pragnienie pozostania w tym pięknym miejscu przez dłuższy czas, a także marzenia ponownej pielgrzymki.
W czasie wojny, gdy niedaleko toczyły się krwawe walki, siostry nie opuściły klasztoru, cały czas pomagały. I dziś również pomagają niosąc pomoc humanitarną potrzebującym, uciekinierom z innych zagrożonych terenów Syrii. Dzięki Bogu Misja Pani Źródła Pokoju przetrwała w nienaruszonym stanie i niesie chrześcijańskie przesłanie nadziei, głosi Dobrą Nowinę, jest ostoją dla naszych Braci w Chrystusie… Niesie radość Zmartwychwstania Chrystusa i wielką nadzieję Zmartwychwstania chrześcijaństwa na tej umęczonej, zbezczeszczonej wojną ziemi syryjskiej… Ziemi syryjskiej…kolebce chrześcijaństwa, ziemi korzeni naszej wiary… A nadzieja działa czasami jak najlepszy lek, a więc starajmy się uchwycić mocno nadziei…
Tartus, maj 2018
Na zdjęciu: siostra Marta z autorką tekstu
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!