„Antykonstytucyjne propozycje uprawomocnienia pisowni imion i nazwisk z czasów okupacyjnych i faktyczne uznanie dokumentów wydanych przez reżimy okupacyjne” – tak o planach przyjęcia ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk mówią obrońcy języka litewskiego, występujący jako Obywatelska Grupa Inicjatywna „TALKA už valstybinę kalbą” („Samopomoc: O język państwowy Litwy”).
Szef litewskiego parlamentu Viktoras Pranckietis zapowiedział ostatnio, że podczas jesiennej sesji przyjęta zostanie ustawa o pisowni nazwisk, dzięki której również miejscowi Polacy będą mieli możliwość uzyskania prawa zapisu swojego nazwiska w oryginale.
Jeden z liderów grupy inicjatywnej, poseł z ramienia Związku Chłopów i Zielonych, przewodniczący sejmowego Komitetu Oświaty i Nauki – Eugenijus Jovaiša wydał oświadczenie, w którym przedstawił stanowisko „Samopomocy” odnośnie do planowanego uprawomocnienia pisowni nielitewskich nazwisk.
Autor oświadczenia przypomina, że przed dwoma laty Obywatelska Grupa Inicjatywna „TALKA už valstybinę kalbą” zebrała 69 tys. podpisów obywateli Litwy popierających obywatelski projekt, zgodnie z którym imię i nazwisko w dokumentach miałoby być zapisane wyłącznie w języku państwowym według brzmienia, dopuszczając jednak zapis w języku nielitewskim na dalszych stronach paszportu lub na odwrocie karty ID. Jest to tzw. łotewski wariant.
„Obecnie wszelkie wpisy w dokumentach tożsamości mogą być wyłącznie w języku państwowym, ale już od wielu lat na Litwę czynione są naciski uprawomocnienia możliwości całkowitej rezygnacji z wpisu w języku państwowym. Po omówieniu sytuacji politycznej i dyskutowanych w sejmie projektów, TALKA jednomyślnie postanowiła, że nadal będzie popierać przygotowany wariant łotewski, gdyż inne alternatywne byłyby dyskryminacją obywateli Litwy” – napisano w oświadczeniu.
Jak zaznacza Eugenijus Jovaiša, zarówno projekt Andriusa Kubiliusa i Gediminasa Kirkilasa zezwalający na zapis w oryginale na pierwszej stronie paszportu nazwisk, w których występują litery: Q, W, X, jak i projekt Mindaugasa Puidokasa, zezwalający na oryginalny zapis nazwiska obcokrajowcom, którzy uzyskali litewskie obywatelstwo, ich małżonkom i dzieciom, „są prawnie nieprawidłowe”. Pierwszy projekt zezwala na użycie tylko trzech wymienionych liter, a więc dyskryminuje tych, którzy mają w nazwisku inne występujące w alfabecie łacińskim litery i znaki diakrytyczne.
Drugi natomiast odnosi się do wąskiej grupy obywateli, nieobejmującej przedstawicieli mniejszości narodowych. W tej sytuacji – jak uważa – najlepszym rozwiązaniem jest wariant łotewski, zgodnie z którym imię i nazwisko obywatela na pierwszej stronie dokumentu tożsamości bez jakichkolwiek wyjątków jest zapisywane w języku państwowym, a zapis w oryginale jest dopuszczany wyłącznie na drugiej stronie.
Obrońcy języka litewskiego wyrazili też w swoim oświadczeniu zaniepokojenie z powodu ostatniej publicznej wypowiedzi przewodniczącego Sejmu Litwy. Otóż, w piątek, 28 lipca po spotkaniu z minister sprawiedliwości Mildą Vainiutė, Viktoras Pranckietis powiedział, że podczas jesiennej sesji parlamentu przyjęta zostanie ustawa o pisowni nielitewskich nazwisk, która również Polakom – obywatelom Litwy otworzy drogę do używania swojego nazwiska w oryginale. „Taka możliwość pojawi się wraz z przyjęciem ustawy – w aktach poustawowych zostanie określone, jakie dokumenty są respektowane, powiedzmy, w przypadku miejscowego Polaka, którego rodzice nie byli kiedyś obywatelami Litwy, bo przed wojną było to polskie terytorium. Jeśli się wówczas pobrali, a teraz chodzi o ich potomków, to nie ma problemu z pisownią, wystarczy przedstawić dokumenty” – powiedział szef parlamentu.
„TALKA wyraża zaniepokojenie w związku z oficjalnymi wypowiedziami przewodniczącego sejmu Viktorasa Pranckietisa, popierającymi antykonstytucyjne propozycje uprawomocnienia pisowni imion i nazwisk z czasów okupacyjnych i faktyczne uznanie dokumentów wydanych przez reżimy okupacyjne. TALKA ma nadzieję, że Związek Chłopów i Zielonych, który aktywnie uczestniczył w inicjatywie grupy TALKA, w najbliższym czasie potwierdzi albo zaprzeczy w sprawie złożonych przed wyborami zobowiązań obrony konstytucyjnego statusu języka państwowego. Obywatelska grupa inicjatywna apeluje też do posłów, by przysłuchali się argumentom obywateli, szanowali Konstytucję i przysięgę posła na sejm, by kierowali się zasadą równości obywateli wobec prawa” – głosi oświadczenie.
wilnoteka.lt za lrs.lt, lzinios.lt, BNS/AB
12 komentarzy
Jan53
1 sierpnia 2017 o 19:48Litvuskim kolaborantom trzeba przypomnieć wprowadzona ustawe o obywatelstwie litewskim w grudniu 1939r.gdzie zabroniono na terenie Wilenszczyzny używania jezyka polskiego
Wedlug tej ustawy obywatelstwo litewskie przyslugiwalo tym,ktorzy w dniu 6 sierpnia 1920roku mieszkając na terenie obecnej Litwy(Zmudzi)mieli ukończone 18 lat i którzy tam zamieszkiwali tez 27.X.1939r.Ten kto nie spelnial tych warunków automatycznie stawal się „obcokrajowcem”.Tym samym kulkaset tysięcy Polakow mieszkających na tych terenach od kilku i kilkunastu pokoleń stało się „cudzoziemcami” na własnej ziemi.Tym samym stracili prawo do pracy i otrzymywania kartek na zywnosc.Samych nauczycieli zwolniono 4000 osob,adwokaci,sędziowie,prawnicy
mariusz
8 sierpnia 2017 o 21:35O wróciłeś ruski trolu i co dalej skomlesz o te 2 morgi pod juryszkami
Jan53
17 sierpnia 2017 o 20:39litvuski szaulisie zaprzeczysz?Prawda boli mordercow z Ponar,getta w Kownie i getta w Wilnie ze o kalesoniarzach gen.Plechaviciusa nie wspomnę.
Darek
1 sierpnia 2017 o 21:04Nie rozumiem w jaki sposób zapis nazwiska w formie „Kowalski” czy „Nowak” może być wiązany z „okupacją” (co jest z tymi „wielko-” wszelkiej narodowości, tylko o „okupacji” nawijają?). Litwini nie walczą o zapis w języku litewskim ale o zmianę nazwisk na litewskie – to nie jest to samo! Gdyby ktos miał nazwisko „Żółwski” to rozumiem konieczność pewnej korekty pod alfabet używany w danym państwie ale na żadnych „Zoluskaite” nie ma zgody.
Jan53
2 sierpnia 2017 o 07:14@Darek: Nazwisko jest przynależne do człowieka w chwili jego urodzin a noszone przez jego rodzine od wiekow.Nie ma czegos takiego jak korekta pod alfabet.Takie korekty tworzyli Zmudzini po darowaniu przez Stalina im Wilenszczyzny oraz kacapy i banderolandia po zajeciu woj.Lwowskiego,Tarnopolskiego,Stanislawowskiego oraz Wolynskiego.
Takie korekty nazywa się litaunizacja(smieszne bo to Zmudz a nie Litwa) oraz rusyfikacja.
Bardzo dobrze ze na Zmudzi P.Tomaszewski prowadzi polityke która jest dobra dla tamtejszej naszej mniejszości a nie skostniałych i zidyiocialych „elyt” żmudzkich czy naszych inteligentnie inaczej.
Darek
2 sierpnia 2017 o 20:18Jeżeli tak to prosze napisz mi tu kilka niemieckich nazwisk w oryginalnej pisowni, z „umlautami”. Napisz tak kilka hiszpańskich i innych gdzie są specyficzne znaki diakrytyczne. Napisz mi nazwisko Chińczyka czy Koreanczyka w/g oryginalnej pisowni… A z takimi problemami musieliby niemal na codzień mierzyć urzędnicy państwowi czy nawet panie na poczcie w każdej, nawet najprostszej sprawie. W życiu konieczne są kompromisy i w sprawie nazwisk Litwini najwyraźniej wolą stać na swojej (z góry skazanej na niepowodzenie) pozycji. My tez powinniśmy pójść na kompromis, oryginalny zapis obok transkrypcji na obcy ALFABET (nie mylić z lituanizacją nazwiska!) niczego nie ujmuje. A rusyfikacja wynikała z polityki zaborców którzy robili wszystko by zniszczyć nasz jezyk. Jeżeli na Litwie będą swobodnie działały polskie szkoły wszystko jest OK. nawiasem mówiąc w USA jest Pulaski Day i nikt z tego nie robi afery…
Z tym noszeniem przez wieki róznie bywało. Wystarczylo, że ksiądz dokonujący wpisu sie pomylił i z jednego nazwiska tworzyło sie inne, podobne. Czasami proste nazwiska specjalnie „uszlachcano” dodajac „ski” i z np. Kowala robił się Kowalski.
Alexander
3 sierpnia 2017 o 12:40Przecież w polskich dokumentach stanu cywilnego można zapisywać ć nazwiska niemieckie z umlautami lub z „sch” zamiast „sz”, a także ze zdublowanymi spółgłoskami. Sam niejednokrotnie widziałem takie dokumenty należące do polskich obywateli. Żadną sztuką nie jest urzędowe zapisanie nazwiska obywatela Litwy z uwzględnieniem litery „w”, jak również dwuznaków „sz”, „cz” lub „rz”. Jest to tylko kwestia dobrej woli. To samo dotyczy polskich znaków diakrytycznych. Skoro nazwiska przedstawicieli mniejszości litewskiej w Polsce { polskich obywateli} mogą zawierać w zapisie urzędowym litewskie znaki diakrytyczne { zgodnie z ustawą), to dlaczego nie może być podobnie na Litwie w odniesieniu do Polaków ?
Powtórzę ra jeszcze : Jest to tylko kwestia dobrej woli, której po stronie litewskiej brakuje.
Izhora
13 sierpnia 2017 o 18:47Po pierwsze: ALFABET litewski/żmudzki/polski nie jest obcy, tylko jeden – ŁACIŃSKI! Co innego przy rusyfikacji, bo tam rzeczywiście przechodzono na cyrylicę.
Po drugie: „panie na poczcie”, jak i inni Polacy od dzieciństwa nauczone czytać Jacka Londona czy zachwycać się Johnem Vayne’m chyba są naprawdę genialne w oczach lit/łotewskich urzędników, którzy (udają, że) nie potrafią operować obcymi nazwiskami i odstraszają od tego resztę narodu. A tak naprawdę to albo udają głupich, przykrywając tym zwykłe lenistwo, albo są naprawdę sovkowogłupi, spisując to na wątpliwej próby patriotyzm (czyt. nacjonalizm), bo w cywilizowanym świecie tylko hańbę swoim krajom przynoszą.
Darek
15 sierpnia 2017 o 21:34Pani Izhora chyba nie zrozumiała tego co napisalem. Chodzi tylko i wyłacznie o znaki diakrytyczne ktorych próżno szukać na obcej klawiaturze. Podaje pani przyklady nazwisk angielskich gdzie problem nie występuje ale proszę poprawnie napisać nazwisko Hašek. Przeciez Polacy zaczytuja sie Szwejkiem więc napisanie prostego słowiańskiego nazwiska przy pomocy łacińskiego alfabetu jaki jest na klawiaturze to żaden problem. A może jednak problem bo nie doczekałem się praktycznej odpowiedzi. Nawiasem mówiąc w/w nazwisko skopiowałem i wkleliłem bo nie mam bladego pojęcia jak bez przełaczania klawiatury uzyskać czeskie znaki (czy to technicznie możliwe?). Dlatego system Łotewski gdzie w dokumencie jest podwojna pisownia wydaje sie optymalny, unikamy masy problemów przy jednoczesnym szacunku do oryginalnej pisowni nazwiska.
Maur
2 sierpnia 2017 o 10:20Niech Letuvisy piszą swoje nazwiska jak chcą. Mogą sobie nawet utworzyć skansen wokół Kowna. Na pewno nie będziemy im w tym przeszkadzać.
Od nazwisk innych wara im.
Wileńszczyzna to jak długo by nie grzebał w historii zawsze okaże się większością polskiej grupy etnicznej gdzie jeszcze do końca II RP Lietuvisów było od 1,6% w Wilnie do skupisk po kilkanaście % na Wileńszczyźnie.
To Lietuvisy są okupantami Wileńszczyzny.
W.Litwin
7 sierpnia 2017 o 10:40Niekonstytucyjne to jest dyskryminowanie Polaków.
Darku czyich interesów bronisz?
Jesteś Polakiem czy tylko posługujesz się językiem polskim?
Pamiętaj, że to nie Polacy są tam gośćmi. Oni tam mieszkają od wieków. To NIE ICH wina, że granice ustalono jak ustalono. A co do zapisów nazwisko to jest to uregulowano przez umowy międzynarodowe o mniejszościach narodowych a także w traktacie polsko-litewskim.
Więc nie krusz kopii o coś co jest argumentem skierowanym przeciw Kresowiakom
Matwiej Płatow
12 sierpnia 2017 o 13:20W Polsce wyśmiewa się Borowskiego bo zmienił Nazwisko. A Tu Litwini na Siłę zmieniają nazwiska.Polski rząd powinien z Polski WYDALIĆ tzw.Litwinów ,zamknąć litewskie SZKOŁY, WYCOFAĆ POLSKI biznes Z lity.