Prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej Aleksander Kołyszko został oskarżony o zorganizowanie nielegalnego wiecu w parku miejskim w Lidzie. Grozi mu za to 15 dni aresztu – informuje radio Racyja.
Pisaliśmy na portalu Kresy 24.pl, że 22 stycznia grupa Polaków z Lidy przyszła do miejskiego parku aby pomodlić się przy kamieniu nagrobnym, gdzie znajdowało się miejsce pochówku śp. księdza Adama Falkowskiego – bohatera Powstania Styczniowego, rozstrzelanego w 1863 roku przez władze carskie.
Zgromadzeni zapalili jedynie znicze i złożyli wiązanki kwiatów, a prezes Kołyszko zdążył wypowiedzieć jedno zdanie: „150 lat temu rozpoczęło się Powstanie Styczniowe”. W tym momencie do Polaków podeszli czterej milicjanci z kamerą i zakomunikowali, że zgromadzenie jest nielegalne, po czym spisali dane paszportowe uczestników i kazali sie rozejść.
„Rozmawiali ze wszystkimi zgromadzonymi przy mogile, ale protokól został sporządzony tylko na mnie, jako na organizatora. Przyszliśmy na mogiłę, zapaliliśmy świece, złożyliśmy kwiaty, było cicho i spokojnie. Mogiłę uporządkowaliśmy w 2011 roku, położyliśmy kamień upamiętniający księdza Falkowskiego. Teraz zebrała się grupa ludzi i to wszystko”- powiedział prezes.
W środę 20 lutego prezes Kołyszko musi stawić się przed sądem. Grozi mu kara grzywny lub 15 dni aresztu.
Poniżej wspomnienia księdza Bojaruńca o odnowieniu grobu księdza Falkowskiego w 1919 r. ( Fragment pochodzi z „Ziemii Lidzkiej” – polskiego pisma historyczno- krajoznawczego na Białorusi)
„Ś.p. ks. Adam Falkowski, proboszcz w Iszczołnie dekanatu lidzkiego za przeczytanie manifestu Rządu Narodowego z ambony w kościele Iszczołna został przez M-jowa wieszatiela uwięziony i skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Kaźń nastąpiła 24 czerwca 1863 r. w Lidzie na placu, wówczas poza miastem, na tak zwanym „wygonie”. To miejsce dziś znajduje się już w mieście.
W 1919 r. jeszcze ludzie żyli co pamiętali to krwawe wydarzenie i oni mi opowiadali, że o godz. 6 rano ś. p. ks. Adam Falkowski szedł na miejsce stracenia skupiony i odmawiał modlitwy z brewjarza. Przyprowadzono Go z więzienia lidzkiego na miejsce, gdzie był wykopany dół i przygotowano wapno świeże w dużej beczce.
Przeczytany Mu został dekret śmierci, po czem przywiązano Go do słupa i zawiązano oczy. Nastąpiła salwa z karabinów kozackich. Ksiądz obwisł jako już martwy, potem Go odwiązano i ciało wrzucone zostało bez trumny do dołu i zalane wapnem. Mogiła została zakopana, szwadron kozaków na koniach zatarł wszelki ślad mogiły. Lud nasz polski ściśle obserwował, stojąc w różnych punktach przecięciem linij określił miejsce mogiły, a po usunięciu się siepaczy mogiłę obłożył kamieniami. Policja kilkakrotnie usuwała kamienie, lecz lud nasz dobry zawsze to miejsce oznaczał czworoboczną linją kamieni. Z czasem te kamienie zagłębiły się i mogiła już nie była widoczna na zewnątrz.
W roku 1919 nasi kolejarze lidzcy przy udziale obywateli lidzkich zamyślili uczcić mogiłę księdza i postawić pomnik. Kolejarz p. Stefan Łowkis wziął tą sprawę bardzo do serca, zrobił krzyż z żelaznych trąb i przygotował materiał cementowy do postawienia pomnika. Teraz nastąpiła chwila, że trzeba było odnaleźć mogiłę. Ci ludzie – żyjący w 1919 roku świadkowie naoczni, idąc za moją naradą stanęli na tem samem miejscu jak w r. 1863 i na skrzyżowaniu linij odnaleźli mogiłę. Przy kopaniu fundamentów na pomnik natrafili na kamienie, a głębiej na wapno. Miejsce to jest niezawodnie mogiłą straconego księdza.
Pod kierunkiem p. Stefana Łowkisa kolejarze ułożyli fundament z betonu o metr ponad ziemią, a pośrodku wstawili krzyż żelazny. Napisu żadnego niema.
Niżej podpisany dziekan lidzki poświęciłem dnia 3 maja 1919 r. przy udziale licznie zebranego duchowieństwa z dekanatu lidzkiego. Tuż przy pomniku był ołtarz, gdzie odprawiłem Mszę św. polową. Kazanie okolicznościowe wypowiedział ks. Romuald Świrkowski, prob. ze Szczuczyna. Obecne były wszystkie władze państwowe na czele ze starostą lidzkim p. Stanisławem Zdanowiczem, 15 dywizja poznańska, która wówczas stacjonowała w Lidzie, cała młodzież szkolna, a wiernych z Lidy i okolic chyba można było naliczyć do 15 tysięcy.
Po nabożeństwie odbyła się defilada wojskowa, potem uroczysty pochód do miasta, który rozwiązał się na placu przy kościele farnym po przemówieniu p. starosty Zdanowicza. Ten krzyż stoi po dziś dzień, postument w roku 1932 został naprawiony przez Magistrat m. Lidy.
Jedna z ulic przyległych do pomnika nazwaną jest ulicą Ks. Falkowskiego.”
Ks. Hipolit Bojaruniec, dziekan lidzki.
Kresy24.pl/racyja.eu/pawet.net
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!