1 stycznia Polska uruchomiła terminal dla pieszych na przejściu granicznym Bruzgi- Kuźnica. Przekroczanie granicy trwa zaledwie 25 minut. Wprawdzie z powodu sezonowego zastoju, kolejki samochodów w Bruzgach zmniejszyły się, więc i chętnych, którzy chcieliby wypróbować nowy sposób przejścia na druga stronę – na razie jest niewielu.
W miniony czwartek dziennikarze gazety Wieczernij Grodno postanowili na własnej skórze przekonać się jak funkcjonuje nowe przejście.
Zaparkowali samochód na parkingu przy wjeździe na przejście graniczne. Chodnikiem udali się do punktu odpraw. Rzeczywiście, kolejki samochodów na wyjazd z Białorusi nie było, a na zegarku 11:40 – pisze „Wieczernij Grodno”.
– Którędy mają iść piesi – zapytali funkcjonariusza straży granicznej wypisującego „tałoncik” – czyli karteczkę z danymi osobowymi, której należy strzec jak oka w głowie.
– Idźcie tą sama drogą po której samochody jadą samochody – odpowiedział.
Ale przejście na druga stronę nie było wcale łatwe, wręcz ryzykowne: Najpierw o mały włos wpadliby pod koła samochodu, a po chwili niemalże otarli się o rozpędzony samochód.
W Bruzgach, (w przeciwieństwie do Priwałki, gdzie piesi mają wyznaczoną ścieżkę) należy samemu zadbać o własne bezpieczeństwo i rozglądać się na wszystkie strony, szczególnie wtedy gdy jest ciemno.
Kontrola paszportowa odbywa się wspólnie z podróżującymi do Polski samochodem – procedura trwa kilka minut. Przechodząc na drugą stronę drogi udajemy się na stronę polską. Zachodzimy do jednego z trzech sklepów bezcłowych. Na razie otwarto tylko dwa. Zakupy możemy zrobić po okazaniu paszportu i „tałoncika”. Po dokonaniu płatności nasz paszport zostaje zeskanowany, a dane osobowe trafiają do bazy komputerowej.
Jak powiedział z-ca naczelnika grodzieńskiego urzędu celnego Wiktor Guriejew, procedura w sklepach bezcłowych została wprowadzona po to, by zakupy mogli w nich robić jedynie wyjeżdżający za granicę obywatele. Posiadanie talonu i stempel w paszporcie potwierdzają ten fakt. Oznacza to, że nawet personel techniczny, funkcjonariusze posterunku granicznego i nawet pracownicy Duty Free tanich zakupów zrobic tam nie mogą.
Idziemy dalej, oddajemy talon białoruskim funkcjonariuszom i przechodzimy na stronę polską. Polscy Pogranicznicy pokazują nam metalową bramkę na prawo od drogi.
W przeciwieństwie do strony białoruskiej, po polskiej stronie przejście dla pieszych znajduje się z boku punktu kontrolnego. To wąski korytarz, kilkaset metrów, zamknięty z dwóch stron metalowym płotem. Po drodze zachodzimy do małego budynku, przez okienko przekazujemy paszport, a następnie trafiamy do pomieszczenia celników. Weryfikacja dokumentów trwa od dwóch do trzech minut, opuszczamy budynek i kierujemy się korytarzem do końca przejścia.
Jeśli odjąć czas, który straciliśmy w sklepach bezcłowych, to przejście z Bruzg do Kuźnicy zajmuje 25 minut.
Temat pierwszego przejścia granicznego jest również popularny w Polsce. Korespondenka Polskiego Radia Białystok Anna Piotrowska powiedziała białoruskim kolegom, że Polacy z optymizmem przyjęli inwestycję. Pomimo, że kosztowała ona około 300 tyś. dolarów, jest to wydatek uzasadniony i może tylko zbliżyć oba narody.
Droga do domu jeszcze krótsza
Mówi się, że do domu wraca się szybciej. Z Kuźnicy znów przechodzimy przez metalową bramkę: tu korytarz znajduje się po drugiej stronie przejścia i wydaje się znacznie krótszy. Szybko mijamy kontrole paszportową. Na spotkanie wychodzi nam polski celnik, zwraca się do nas z pytaniem, czy chcemy wypełnić dokumenty Tax free. Pozostała część drogi pokonujemy samotnie, śledzą nas tylko wszędobylskie wideokamery.
Po stronie białoruskiej pogranicznik wypisujący „tałoncik” mówi, że w ciągu sześciu godzin odkąd rozpoczął zmianę, pieszo granicę przekroczyło około pięćdziesiąt osób. Już w punkcie celnym w Bruzgach udało nam się dogonić kilkoro ludzi z torbami firmowymi Duty Free.
Z informacji polskich mediów wynika, że od początku roku z przejścia dla pieszych skorzystało 1300 osób.
Paszporty sprawdzane są w dowolnym oknie, ale do celników udajemy się już (drogą przeznaczoną dla samochodów) czerwonym lub zielonym kanałem, w zależności od tego czy posiadamy towary, które chcemy zadeklarować do oclenia.
Wychodzimy z Bruzg mijając szlanban, oddajemy talon i wracamy na parking. Droga powrotna zajęła nam 20 minut. Jeśli nawet ruch pieszych zwiększy się i czas odprawy nieco się wydłuży, to i tak nie są to długie godziny w kolejkach, które dobrze znaja ci, którzy przekraczają granicę, siedząc za kierownicą samochodu.
Kresy24.pl za „Vieczernij Grodno”
1 komentarz
Jacol
17 stycznia 2014 o 13:33O rety, jakie to skomplikowane.