Ze względu na położenie geograficzne Białorusi, ten kraj może odegrać ważną rolę w tworzeniu nowego projektu politycznego w Europie – zdominowanej dotychczas przez wszechwładzę Unii Europejskiej – „Międzymorza”. Jednakże wszelkie próby flirtowania z obecnym reżimem Łukaszenki, nie przyniosą Polsce korzyści.
„Napoleońskie” plany Polski dały początek flirtu z reżimem Łukaszenki, – uważa doktor nauk politycznych Paweł Usow, który dla portalu „Białoruska prauda” analizuje nowy kurs Warszawy wobec oficjalnego Mińska.
– Po dojściu do władzy „Prawa i Sprawiedliwości, Warszawa wzięła kurs na pragmatyczne polepszenie relacji z Białorusią, czego faktycznym potwierdzeniem była legitymizacja białoruskiego parlamentu, którego Unia Europejska nie uznwała od 1996 roku. Już w następnym tygodniu deputowani pod kierownictwem z-cy przewodniczącego Izby Reprezentantów Bolesława Pirsztuka przyjadą do Polski. Obecny rząd, idąc za przykładem swoich poprzedników ma nadzieję, że wychowa sobie Łukaszenkę? A może przed Warszawą stoją całkowicie inne zadania?
– Rząd postawił sobie wielkie (w rzeczywistości utopijne) plany w kwestii realizacji „polityki wschodniej”, przede wszystkim te wobec Białorusi, – uważa białoruski politolog Paweł Usow. Polska próbuje wziąć na siebie rolę lidera w Europie Wschodniej, inicjuje proces nowego ciała geopolitycznego, tzw. „Międzymorza”, który z jednej strony powinien stać się alternatywą dla Rosji, z drugiej dla liberalnej Europy. Idealnym planem byłoby włączenie weń krajów bałtyckich, i regionu Morza Czarnego (Ukraina, Mołdawia, Rumunia, Bułgaria) a także państw Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Słowacja, Węgry). Oczywiste jest, że Białoruś, ze względu na swoje położenie geograficzne odgrywa ważną rolę w tworzeniu tego konsruktu. Według polskich polityków, ze względu na rosyjskie zagrożenie, w tym wobec Białorusi, mamy obecnie do czynienia z „korzystną sytuacją geopolityczną”, by wciągnąć w to Białoruś. Jakie są rzeczywiste mechanizmy realizacji tego pomysłu – nie jest jasne, ale projekt wydaje się być mniej polityczno – ekonomiczny, a bardziej ideologiczny, w każdym razie takim póki co pozostaje.
Zdaniem Usowa, jest tylko jeden warunek, który musi zostać spełniony, by realizacja tego projektu mogła zostać rozpoczęta – rozpad UE. Jednak ze względu na sprzeczne interesy w regionie (prorosyjskie stanowisko Węgier) i agresja Rosji, Polska (z punktu widzenia jej słabości gospodarczej i wojskowej) nie będzie w stanie stworzyć geopolitycznej alternatywy wobec Rosji, nawet z pomocą Stanów Zjednoczonych. W rzeczywistości, Polska może grać w geopolityczne gry tylko w ramach Unii Europejskiej i przy jej wsparciu finansowym, jak to miało miejsce w przypadku Partnerstwa Wschodniego.
Biorąc pod uwagę fakt, że według rządzącej PiS demokracja może rzeczywiście istnieć i rozwijać się tylko w granicach państwa narodowego (coś jak „suwerenna demokracja”), to problem zbliżenia z autorytarną Białorusią automatycznie przepada. Łukaszenka od dawna twierdzi, że ma swoje własne rozumienie demokracji i praw człowieka.
– Były polski ambasador na Białorusi Leszek Szerepka zaproponował stworzenie w Polsce warunków do masowej emigracji Białorusinów. „Być może realne zagrożenie depopulacji Grodzieńszczyzny wreszcie zmusi Aleksandra Łukaszenkę do zastanowienia się nad konsekwencjami swojej polityki wobec polskiej mniejszości?” – napisał w swojej książce… Czy to osobista opinia ambasadora?
– Trudno powiedzieć, kogo lub co miał na myśli pan ambasador, ale te słowa, które raczej nie zostaną odebrane poważnie, miały zwrócić uwagę na osobę ambasadora, a nie problem emigracji. Po pierwsze, Polska nie ma praktycznie żadnej potrzeby, by inicjować taki proces, nie brakuje jej siły roboczej (bezrobocie wynosi około 8 proc.). Po drugie, Polska nie jest aż tak bogata by finansować masową emigrację, nawet na poziomie polskiej mniejszości – a to jest od 200 do 500 tysięcy osób (zasiłki, mieszkania, miejsca pracy, itp). Masowa migracja z Białorusi nawet tych, którzy uważają siebie za Polaków, może być spowodowana jedynie poważną katastrofą naturalną lub wojną, a czyż rząd polski będzie w stanie zapewnić taki „złoty spadochron” Polakom z Białorusi, żeby zostawili pracę, nieruchomości i masowo rzucili się do Polski. Mam spore wątpliwości, że polska mniejszość na Białorusi jest w tak trudnej sytuacji, że jest gotowa do ucieczki z kraju, nie oglądając się za siebie.
– Polityka Łukaszenki „jest sprzeczna z polskim interesem narodowym. „Nawet jeśli jakiś czas będą kroczyć obok siebie, to koniec końców – nie po drodze im będzie”, – pisze Szerepka. Polska postrzega Łukaszenkę jako całość Białorusi? – Można odnieść wrażenie, że Warszawa nie miałby nic przeciwko temu, by wraz z Moskwą uczestniczyć w podziale Białorusi – jeśli nie terytorialnym, to na strefy wpływów.
-Polskie Interesy narodowe – to zbyt abstrakcyjne pojęcie. Wraz ze zmianą rządów w Polsce zmieniają się jej interesy. Jedyną rzeczą, która jest konieczna i ważna dla Polski i Polaków – to by Białoruś stała się wolnym i demokratycznym państwem. Polska nie odniesie korzyści z żadnych interesów z obecnym reżimem, z flirtowania z Łukaszenką. Ponadto krótkowzrocznym jest mówienie o jakimś interesie narodowym w stosunku do krajów sąsiednich, ponieważ zbyt szerokie rozumienie tych interesów może doprowadzić do konfliktów.
A co do pomysłu”podziału”, ten wątek nie może być absolutnie przedmiotem poważnych dyskusji. Po pierwsze, Polska nie jest krajem, który jest zdolny – zarówno dziś jak i w przyszłości coś dzielić. Po drugie, Rosja – nie jest krajem, który zechce się z kimś dzielić. Nawet jeśli pofantazjować i przyjąć pełną dekonstrukcję obecnego porządku europejskiego i systemu bezpieczeństwa, tj. upadek UE i powrót do epoki państw narodowych z interesami narodowymi, to – zdaniem Usowa bardziej prawdopodobne jest, że to Polska może zostać podzielona między nowe imperium rosyjskie i Niemcy. Białoruś w tym przypadku będzie tylko jedną z guberni imperium.
Gieorgij Gromow, Białoruskaja prauda
13 komentarzy
miki
31 stycznia 2017 o 18:10Panie Usow Imperium Rosyjskie już nie istnieje .Rosja czekała na wygraną Trumpa jak na zbawienie ale ona tak naprawdę nic nie rozwiązuje a w dodatku tworzy jeszcze jeden kłopot i to ciężkiej wagi. Chiny ustawione przez Trumpa do kąta oczekują od Rosji jej twardego opowiedzenia się po ich stronie-jak zobaczą że Rosja kluczy to ruszą swoją machinę przeciwko niej bo jest łatwiejsza do ugryzienia niż USA. Rosja ma kłopoty budżetowe łatane przez zaskórniaki. A owe zaskórniaki niebawem się skończą. Najbardziej wyraźnym objawem kryzysu w jakim znajduje się Rosja jest jej konflikt z Łukaszenką właśnie. Zważywszy ,że nadmiaru kasy sami nie mają to jej na lewo i prawo nie rozdają. A co do Niemiec? Niemcy będą teraz egzystować od zamachu do zamachu……. ale prawdziwy problem się zacznie jak wszystko wymknie się spod kontroli. To jest państwo dobrze zorganizowane, wszystko działa jak wspaniała maszyna dopóki się nie zatnie. Przykład? Stalingrad 🙂 Jak niemcy czują że nie mają przewagi, że nic nie idzie po ich mysli, że maszyna nie pracuje tak jak należy wszystko się u nich wali….. To jest nasz czas. To Polacy są narodem który w trudnych czasach kiedy inni się poddają, rezygnują walczy i zwycięża. Naszym głównym problemem było współdziałanie przeciwko nam tych dwóch nacji ale obecnie obie mają problemy. Należy jedynie to wykorzystać i niczego się nie bać! Kto zatrzymał Niemców i Kzyżaków w marszu na wschód? Kto zatrzymał Turków w marszu na północ? Kto zatrzymał Rosję sowiecką w marszu na zachód? Kto pierwszy stanął do boju przeciwko hitlerowskim Niemcom? Kto rozwalił ZSRR? No kto się pytam? Oni dobrze wiedzieli że musza działać wspólnie aby muc nas pokonać a i wówczas wcale nie było to takie pewne. Jedyne czego mamy niedosyt to zbyt małej ostatnio pewności siebie którą Rosja i Niemcy przez ostatnie lata odpowiednią edukacją nam wytrzebili. Ale i tak im to nie pomoże , bo mamy jeszcze jaja panie Usow 🙂
smutny
31 stycznia 2017 o 19:01Chociaż jeden twardo po ziemi stąpa.
PRYK
31 stycznia 2017 o 19:22Rosja podpuści Polskę a potem Białoruska mniejszość wystąpi jako
zielone ludziki- istnieje konieczność prowadzenia przez nas carskiej polityki wyznaniowej aby odbudować żywioł katolicki jak przed rozbiorami.
ryfd
1 lutego 2017 o 09:06Taaa, katolicki żywioł…
Orlando
31 stycznia 2017 o 22:36Jest jasne jak słońce, że jesteśmy w epoce otwarcia nowego okna historii. Oto z jednej strony upada Europa pod wpływem szalonej, lewackiej ideologii, a z drugiej strony Rosja jest raczej państwem teoretycznym, którego dni są policzone na skutek nadchodzącej implozji. Bardzo przypomina mi to geopolitycznie drugą połowę XIV wieku. Należy czuwać i działać. Międzymorze jest w zasięgu ręki. Powiedzmy, potrzeba ok. 50 lat na obleczenie w ciało tej idei. Oby tylko do władzy nie doszła w Polsce ponownie kasta „panów poronionych”.
Luk
1 lutego 2017 o 00:19Początkowo byłem mocno sceptyczny co do prezydenta Łukaszenki i jego otwarcia na Zachód. Wydawało mi się, że to tylko pozory. Niemniej jednak szereg wydarzeń pokazuje, że Białoruś próbuje się jednak realnie wysforować się z moskiewskiej smyczy.
Coraz częściej jest tam promowany białoruski język i kultura, prowadzi się cichą wymianę promoskiewskich kadr i zamyka jawnie antybiałoruskie gadzinówki będące na usługach Moskwy.
W Mińsku zdali sobie sprawę, że uległość wobec Rosji tylko jeszcze bardziej zachęca ją do nieprzyjaznych i agresywnych działań.
Ciekawy wywiad w tym temacie:
http://forsal.pl/artykuly/1015388,putin-naciska-na-lukaszenke-kreml-chce-miec-bazy-i-wojska-na-bialorusi-wywiad.html
Bardzo ważne by Polska, Białoruś, Ukraina czy Litwa nie dały się wzajemnie wciągnąć w prowokowane przez Moskwę konflikty. Moskwie bardzo zależy na skłóceniu państw i narodów naszego regionu, dlatego będzie ostro grała by nas poróżnić.
polak a nie riusski troll
1 lutego 2017 o 13:35na pewno musimy tam wchodzić z Polskim kapitałem, budować powiązania, partnera do dialogu – czyli średnią klasę…Białoruś potrzebuje dywersyfikacji handlu tak jak my…kierunek obopólnie korzystnej wymiany i współpracy… Testem intencji Minska może być powołanie wspólnych Stref Przemysłowych, wspólnych uczelni, filmów, seriali…może brygada Grunwaldzka ( na Białorusi jest żywa pamięć o tym zwycięstwie i udziale rusinów) – czyli Polacy-Litwini- Białorusini….może być łatwiej niż z Ukraińcami i Litwinami…krok po kroku
Jarema
1 lutego 2017 o 09:09Wydaje się, że spośród Litwy, Ukrainy i Białorusi to ta ostania daje największe szanse na budowę dobrych relacji – nie ma tam wmontowanego w założenia państwa antypolskiego resentymentu, jak na Litwie i częściowo na Ukrainie (w ostatnim przypadku chodzi o politykę historyczną). Problemem jest wpływ Rosji na Białoruś, która na to zbliżenie nie będzie chętnie patrzyła.
Piotr
2 lutego 2017 o 12:02Ten artykuł to stek bzdur.
Kompletne bzdury w tym artykule. Fałszywe tezy i założenia przyczyn zbliżenia pomiędzy Polską i Białorusią. Po części jest to powielanie kolportowanych w popularnych mediach tez – nie majacych nic wspólnego z realiami. Te popularne tezy są zasłoną dymną dla rzeczywistego procesu jakim jest dekompozycja obecnego najpierw dwubiegunowgo a potem jednobiegunowego świata. On przechodzi do przeszłości bowiem w grę na superkontynencie auroazjatyckim pojawiają się Chiny, które w dłuższym czasie mogą zastąpić Rosją jako hegemona części azjatyckiej tego superkontynentu. To powoduje tarcia widoczne od 20 lat w Europie i Azji. A i wpływa w związku ze słabnięciem Rosji na sytuację w do tej pory kontrolowanej przez Rosję części Europy Wschodniej. Białoruś i próba emancypowania się { i jak sądzę zamiany dotychczasowego patrona na nowego} od Rosji jest tego jednym z dowodów. Nie ma w tym procesie zbliżenia żadnej idei Międzymorza w szerokiej formule z Bułgarią, Czechami, Chorwacją itd…. Co najwyżej jest to próba wciągnięcia Białorusi i Ukrainy w projekt europejski i w jego ramach stworzenia regionalnej grupy państw mających wspólne korzenie, wspólną kulturę wynikającą z dawnych związków{ Polska , Litwa, Uraina, Białoruś} mogących mieć wpływ na kształt Europy przez następne dziesięciolecia a może i setki lat. Zarówno dzięki potencjałowii demograficznemu, j gospodarczemu, terytorialnemu jak i militarnemu. Nie ma również w tym projekcie chęci dzielenia Białorusi ani doprowadzenia do depopulacji. Fałszywa jest również teza o polskiej słabości ekonomicznej i militarnej. Jest wręcz odwrotnie. Dowodem na siłę polskiej gospodarki jest 2 miliony imigrantów zarobkowych w Polsce i dalsze zapotrzebowanie. Polska jest wystarczająco silna ekonomicznie a także silna politycznie w Europie aby móc prowadzić w odniesieniu do Europy Wschodniej samodzielną politykę. I ta polityka nie ma na celu rozbijanie UE ani w swoich skutkach nie oczekuje na rozpad UE. Ta polityka zmierza do reformy UE a także przeniesienia środka ciężkości polityki europejskiej na wschód – również w związku ze zmianami zaszłymi w tej części Europy w ostatnich latach. Ta polityka raczej w swoich skutkach oczekuje powolnej erozji Rosji jako mocarstwa zdolnego do utrzymywania i kontrolowania swoich dotychczasowych stref wpływów.
Spisek
3 lutego 2017 o 20:12W komentarzu Pana Piotra znalazłem argumenty, w wypowiedzi Pana Usowa – coś co mnie bardzo ucieszyło: ruską propagandę w desperacji! Najwyraźniej Rosja jest przerażona utratą wpływów już nie tylko na Ukrainie ale i na Białorusi skoro wysyła na front wojny propagandowej takiego „eksperta” jak Pan Usow.
Przepraszam, ale te tezy są na poziomie „ruskich trolli”. Bije z nich na kilometr, że sam autor nie wierzy w to, co mówi i pisze, ale skoro kazali i płacą…
semik1990
28 kwietnia 2017 o 21:09Zgoda, jestem często sceptyczny i raczej wyczekują powolnej agonii UE, ale powyższy komentarz zawiera ciekawą alternatywę – po co zwijać projekt obejmujący Europę, skoro możemy w nim za 50 lat rządzić? Potrzebne jest nowe, silne jądro na obszarze dawnej Rzeczpospolitej i Międzymorza, ale również potrzeba jak najwięcej Polaków na kontynencie. Musimy się mnożyć jak króliki, budować kapitał demograficzny i ekonomiczny. Polska zacznie dominować, kiedy Zachód ugnie się pod ciężarem konfliktów społecznych.
grzego
2 lutego 2017 o 21:05Jakie to imperium, jesli zamiast konia sanie ze zmarlym ciagnaludzie.Kon by sie usmial.
Rzeczpospolita 4ga
21 listopada 2017 o 01:10Trzeba trzymac reke na pulsie jedyne o co mam obawę to o politykow w Polsce I na Białorusi .Na dzień dobry
Many 50 milionowe państwo z połmiliona km Sami nic sie nie zrobi I bedzie mozliwosć rowing o kolejne panstwa .hello dołaczyc Ukraine I litwe many 110 milionow obywateli I million 100 tys km 2.Pozycje trzeba sobie wypracowac nic nie spadnie z nieba