Nie zważając na obietnice grodzieńskiego Kuratorium Oświaty, które zobowiązało się przyjąć w roku szkolnym 2018/2019 do klas pierwszych w Polskiej Szkole wszystkie chętne dzieciaki, już od rana w poniedziałek pod szkolnym sekretariatem utworzyła się kolejka z rodziców. Na razie nie wiadomo czy władze dotrzymały słowa. Wiadomo za to, że źle wygląda sytuacja w Wołkowysku, tamtejsze władze zgodziły się na utworzenie tylko jednej polskiej klasy pierwszej. Taką informacje podał na Facebooku Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi.
Po raz pierwszy „nocne czuwanie” przed rekrutacją do szkoły polskiej ma miejsce również w Wołkowysku. Dotychczas tylko polska szkoła w Grodnie z tego słynęła… W tym roku władze zapowiedziały że wezmą do pierwszej klasy szkoły polskiej w Wołkowysku jedynie 18 dzieci. Chętnych jest więcej, dlatego miejsca w kolejce zajmuje się już dziś, napisał Poczobut na Facebooku.
i dalej…
Dlaczego rodzice nie uwierzyli kuratorium, które obiecało przyjąć wszystkich i postanowili zajmować miejsca w kolejce? Odpowiedź prosta – w ciągu trzech lat obowiązywały dyskryminacyjne ograniczenia na przyjmowanie polskich dzieci do polskich szkół. Kuratorium pozwoloło na formowanie jedynie dwóch pierwszych klas. Dla porównania w zwykłych rosyjskojezycznych szkołach tworzono po kilkanaście pierwszych klas. W wyniku takiej polityki w ciągu ostatnich lat kilkadziesiąt polskich dzieci nie zostało przyjętych do polskiej szkoły.
Dziś rodzice obawiają się że nie zważając na obietnice, w tym roku sytuacja może się powtórzyć.
Swoją drogą latem 2016, tak samo koczowałem przez całą noc pod szkołą. W wyniku syn uczy się w Polskiej Szkole. Ci co nie stali wtedy razem z nami i z rana trafili na koniec kolejki mieli problemy – nie wszystkim starczyło miejsc.
Jak będzie w tym roku – dowiemy się jutro.
Rzeczywiście, sytuacja na Grodzieńszczyźnie wygląda tak, jakby tamtejsze władze zamierzały cofnąć się w mroczne czasy sowieckiej socjalistycznej republiki, gdy język polski został całkowicie wyrugowany z przestrzeni publicznej. Bo jak inaczej tłumaczyć tę postępującą rusyfikację Polaków, o której od lat alarmują działacze polskiej mniejszości na Białorusi.
Przypomnijmy, że na Białorusi działają zaledwie dwie tzw. Polskie Szkoły – w Grodnie i Wołkowysku. Polska szkoła w Grodnie jest jedyną placówką, gdzie zajęcia odbywają się na jedną zmianę, z powodu rzekomo „złych warunków sanitarnych”. Tymczasem rosyjskojęzyczne szkoły w Grodnie i generalnie na Białorusi, pomimo znacznie gorszych warunków lokalowych przyjmują do klas pierwszych 2-4 – krotnie więcej dzieci.
Dodajmy też, że niebawem w życie ma wejść nowelizacja kodeksu oświatowego RB. Przygotowana przez rząd nowela zakłada (art. 82 pkt 6), że wykładane dotychczas w języku mniejszości takie przedmioty jak historia Białorusi, wiedza o społeczeństwie i geografia Białorusi po wejściu w życie zmian mają być wykładane „w języku państwowym” (czyli w praktyce w rosyjskim). W dokumencie znajduje się także sformułowanie, że „lista przedmiotów, które nauczane są w jednym z języków państwowych Białorusi, może zostać rozszerzona”.
Białoruski rząd uzasadnia konieczność nowelizacji prawa oświatowego w szkołach mniejszości narodowych potrzebą „lepszej socjalizacji” uczniów i „wychowania pełnowartościowej osobowości obywateli Republiki Białorusi”.
Kresy24.pl za facebook.com/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!