Zawieszeniem w prawach członków Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi byłego prezesa Mieczysława Jaśkiewicza oraz jego zastępczyni Heleny Dubowskiej, a także odwołaniem tej ostatniej z funkcji dyrektora Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie, zakończyło się posiedzenie Rady NaczelnejZPB.
Kto dał gwarancje nietykalności prezesowi nielegalnego w świetle białoruskiego prawa Związku Polaków na Białorusi, pełniącemu jednocześnie funkcje dyrektora „Kresowii”?
Odpowiedzi na to pytanie członkowie Rady Naczelnej nie usłyszeli. Pośrednio o przyczynach pobłażliwego traktowania ze strony władz białoruskich powiedział sam były prezes ZPB. Ujawnił on, że w ostatnim okresie kierowania ZPB dążył on do zalegalizowania organizacji. Przypomnijmy, że temat zalegalizowania działalności ZPB jest przedmiotem rozmów polsko-białoruskich, podczas których strona białoruska proponuje model połączenia demokratycznie rządzonego ZPB z organizacją o tej samej nazwie, kontrolowanej i sterowanej przez białoruskie służby specjalne.
W minioną niedzielę, 12 lutego, członkowie Rady Naczelnej ZPB ocenili działalność Mieczysława Jaśkiewicza i jego zastępczyni Heleny Dubowskiej, jako działalność zdradliwą i szkodliwą dla Związku Polaków na Białorusi. Postanowili więc zawiesić ich w prawach członków Zarządu Głównego ZPB.
Helena Dubowska, która, podobnie jak Mieczysław Jaśkiewicz, blokowała przejęcie kontroli nad spółką „Kresowia” przez nowy Zarząd Główny ZPB, została ponadto odwołana z funkcji dyrektora Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB. Tę funkcję członkowie Rady Naczelnej postanowili powierzyć przewodniczącej Rady Naczelnej ZPB Anżelice Orechwo.
Znadniemna.pl/Kresy24.pl
11 komentarzy
profesor
14 lutego 2017 o 11:29Świetnie! Pan Jaśkiewicz ma absolutną rację i z pewnością założy i zalegalizuje działalność ZPB, ale bez tych, którzy go uważają za zdrajcę. Bravo, Panie Mieczysławie. Dobra taktyka.
jaro
14 lutego 2017 o 17:12I Jaśkiewicz będzie brał kasę za ZPB. Nieźle pomyślane !
tagore
14 lutego 2017 o 11:50Kolejna odsłona,zobaczymy jak na to zareaguje Mińsk.
W końcu stracił przydatne kukiełki.
SyøTroll
14 lutego 2017 o 11:55Jak nie wiadomo o co chodzi … to wiadomo o co chodzi.
józef III
14 lutego 2017 o 13:33żryjcie się, żryjcie – wrogowie się cieszą !
profesor
14 lutego 2017 o 18:11… tej sytuacji dawno należy postawić kropkę i wszystko stanie na swe miejsce, ale nie ma komu, więcej powiem, wtrącają się urzędnicy z Warszawy i Wspólnoty na Krakowskim, a właściwie co oni mają tu do powiedzenie, jesli to ma być niezależna od nikogo z zewnątrz organizacja, prawda, „Józefie III”?
black flag
14 lutego 2017 o 15:27,,, Berlin i Moskwa tylko paczy i patrzy ,,,mysle ze Polacy w WKL sa juz ruskie , mysla jak ruskie to samo jest w Ukrainie , ,
[email protected]
14 lutego 2017 o 16:50Tylko w części mogę zgodzić się z opinia Pana Litwina. Określenie o Andżelice Borys, że „W trudnym momencie porzuciła Związek i wyjechała na Zachód” nie jest do końca zgodne z rzeczywistością. Ona nie porzuciła Związek, a została usunięta. Polska, próbując ją ratować, najpierw ufundowała stypendium doktoranckie w Polsce, a jak z tego nic nie wyszło, ufundowała jej wyjazd do Brazylii. Po powrocie doszło dopiero do rozgrywki /prawdopodobnie niezbyt uczciwej/ z Jaśkiewiczem. Już raz, zresztą również nieuczciwie ponad 10 lat temu wygrała z ówczesnym prezesem Kruczkowskim, kiedy to na salę obrad została wprowadzona studentka, która stwierdziła, że Kruczkowski ją zgwałcił. I chociaż po latach to okazało się nieprawdą, to Kruczkowski wybory przegrał. Takie to, niestety bagno istnieje w Kresowii, zwanej Związkiem Polaków na Białorusi.Prawdziwy Związek Polaków /nie zaciekłych opozycjonistów/ na czele z Mieczysławem Łysym nie jest, niestety, uznawany przez stronę polską, a jego działacze mają zakaz wjazdu do Polski. To jest skandaliczne zachowanie rządu Polskiego, gdyż większość najbardziej wykształconych i znaczących na Białorusi Polaków, którzy nie chcą zwalczać Łukaszenki, nie jest w stanie uaktywnić się w Związku Polaków, bo, albo utraci pracę, jeżeli przejdzie do opozycyjnego związku, albo będąc w legalnym, nie wjedzie do Polski. Tak rząd Polski podzielił Polaków na Białorusi.
profesor
14 lutego 2017 o 18:15Na obecnym ZPB, tak Pana Łysego, jak i Borys należy postawić dużą kropkę i powiedzieć wyraźnie: WYSTARCZY TEJ FARSY, PANIE I PANOWIE, NIE REPREZENTUJECIE ŻADEN Z WAS POLAKÓW NA BIAŁORUSI. O!
Tadeusz
14 lutego 2017 o 16:53Tyle lat KGBistom nie udawało się przejąć niezależny ZPB, i tym razem też nie uda się!
Matrix
14 lutego 2017 o 18:24ta cała Borys to jakiej jest narodowości.