Kilka tysięcy osób demonstrowało w piątek w Wilnie przeciwko polityce społecznej rządu oraz w obronie oświaty mniejszości narodowych.
Protestujący krytykowali nowy model polityki społecznej, który w czwartek został zaakceptowany w Sejmie Litwy w pierwszym czytaniu. Przewiduje on liberalizację stosunku pracy, co zdaniem protestujących znacznie pogorszy sytuację pracowników.
Uczestnicy demonstracji wskazywali też na pogarszającą się sytuację w oświacie w szkołach mniejszości narodowych. Żądali zwiększenia finansowania dla tych szkół oraz porzucenia planów ich reorganizacji, która prowadzi do zamykania niektórych placówek i degradowania innych.
Wiec zorganizowały instytucje zrzeszające rodziców uczniów uczęszczających do szkół mniejszości narodowych oraz część związków zawodowych.
Premier Litwy Algirdas Butkeviczius nazwał wiec pokazem politykierstwa i elementem kampanii wyborczej Akcji Wyborczej na Litwie przed wyborami parlamentarnymi w przyszłym roku.
Przewodniczący AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski podczas konferencji prasowej nazwał wiec „akcją protestacyjną nowej jakości”, ponieważ – jak stwierdził – do przedstawicieli mniejszości narodowych w walce o swe prawa dołączyli związkowcy.
„Jedność mieszkańców jest warunkiem koniecznym” dla osiągnięcia postulatów – zaznaczył Tomaszewski i zapowiedział, że „fala protestów będzie tylko wzbierała i się wzmagała, bowiem pracownicy nie widzą innego sposobu na dochodzenie swoich praw”.
Premier Butkeviczius w czwartek przekonywał w Sejmie, że na Litwie oferta oświatowa dla mniejszości narodowych, także w języku polskim jako języku nauczania, jest odpowiednia. Zaznaczył, że tzw. roczny koszyk ucznia, czyli suma wydatków na ucznia, wynosi w szkołach litewskich 1604 euro, a w szkołach mniejszości narodowych – 2224 euro, czyli o 38 proc. więcej.
Szef rządu przypomniał, że na świecie, „poza granicami Polski, działają 402 szkoły polskie, z których ponad 70 znajduje się na Litwie”. „Na Litwie stworzone są warunki do nauki w języku polskim od przedszkola po uniwersytet” – powiedział Butkeviczius, odpierając zarzuty AWPL.
Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius w piątkowym wywiadzie dla polskiej rozgłośni w Wilnie, Radia Znad Wilii, przyznał, że problemy polskiej mniejszości istnieją i należy je uregulować. Zaznaczył jednak, by „nie przesadzać z dramatyzmem”, co – jego zdaniem – robi AWPL i co utrudnia rozwiązywanie problematycznych kwestii.
„Wydaje mi się, że AWPL nie zależy na rozwiązywaniu problemów, że im więcej tych problemów, tym lepiej. To sprzyja egzystencji tej siły politycznej” – powiedział Linkeviczius.
Minister wyraził też opinię, że „polskie szkoły stały się już zakładnikiem politycznych gier” rozgrywanych – jego zdaniem – przez AWPL.
Kresy24.pl/zw.lt, wilnoteka.lt, L24.lt, dzieje.pl (PAP)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!