Charków nie jest już w stanie zapewnić sobie prądu ze względu na znaczne zniszczenia w infrastrukturze energetycznej, dlatego miasto jest zmuszone zaopatrywać się w energię elektryczną z innych miejscowości. Poinformował o tym burmistrz Charkowa Ihor Terechow w rozmowie z estońską stacją ERR.
„Dziś nie mamy w mieście ani jednego generatora i jesteśmy zmuszeni brać prąd z innych miast. To jest bardzo trudna sytuacja, balansuje na krawędzi, doskonale to rozumiemy. Z takim systemem zaopatrzenia w energię nie można wejść w zimę, bo od zaopatrzenia w energię zależy cała reszta sektora użyteczności publicznej, od zaopatrzenia w wodę po zaopatrzenie w gaz i ciepło” – zauważył.
Jego zdaniem w energetykę trzeba inwestować już teraz. Obecnie są już porozumienia z rządem w sprawie dotacji do budżetu miasta na przygotowanie się do sezonu grzewczego. Terechow zapewnił, że środki te zostaną wydane wyłącznie na elektrociepłownie i generatory wytwarzające energię elektryczną.
„Dlatego wykorzystamy zarówno środki z budżetu miasta, jak i przyszłe dotacje, a poza tym mam dzisiaj podpisać umowę z Berlinem o pilnym przekazaniu nam na te cele 25 mln euro” – zauważył burmistrz.
Dodał, że Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju przesłał już do Charkowa projekt takiej umowy, dlatego liczy, że z tych środków zakupi taki sprzęt.
Przypomnijmy, 25 maja Rosjanie co najmniej 4 razy ostrzeliwali Charków. W wyniku ataku bombowego w hipermarket „Epicentr” zginęło 19 osób.
23 maja wojska rosyjskie uderzyły w drukarnię w Charkowie, w wyniku czego zniszczeniu uległo 50 tys. książek. Poinformowano również, że w wyniku ataku zginęło siedem osób, a kolejnych 21 osób zostało rannych.
Opr. TB, rus.err.ee
1 komentarz
IjonTichy
4 czerwca 2024 o 18:20Mieszkańcy Charkowa są twardzi.Przeżyją i to.Za to rusek , który do tej pory był na Ukrainie traktowany życzliwie albo obojętnie , stał się w tej chwili znienawidzonym śmiertelnym wrogiem.Czyli rusek znowu strzelił sobie z dubeltówki w kolano.