Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała 65-letniego terrorystę, który wysadził w powietrze posterunek ukraiński przy pomocy… bańki z miodem.
Przypomnijmy, że 16 stycznia br. mężczyzna pojawił się na posterunku sił ukraińskich w Stanicy Ługańskiej i podarował żołnierzom bańkę z miodem, w której była ukryta bomba, po czym oddalił się. Kiedy ukraińscy żołnierze odkręcili pokrywkę, nastąpiła eksplozja, w której zginął jeden z nich, a dwóch zostało rannych.
Tymczasem 65-letni „straszny dziadunio” szykował już kolejne ładunki. Część z nich zamierzał użyć za pomocą sprawdzonej już metody – „na miód”, a jeden – podłożyć w kole zapasowym wojskowego GAZ-a i zdetonować za pomocą telefonu komórkowego. Schwytano go kiedy po raz kolejny skradał się w kierunku ukraińskiego posterunku w tejże Stanicy Ługańskiej.
Czemu sądził, że uda mu się dwa razy powtórzyć w tym samym miejscu ten sam numer – trudno powiedzieć, może po prostu żaden inny pomysł nie przyszedł mu do głowy.
W trakcie przesłuchania dziadek przyznał, że działał na polecenie i pod kierownictwem dwóch funkcjonariuszy rosyjskiego GRU o pseudonimach „Aleksej” i „Dmitriewicz”, którzy dostarczyli mu materiały wybuchowe i broń.
O zatrzymaniu leciwego terrorysty poinformował doradca szefa SBU Markijan Łubkiwskij.
Kresy24.pl
2 komentarzy
ZygZag
10 marca 2015 o 20:19Leciwy, nie leciwy, ale terrorysta, czyli kula w łeb bez „zmiłuj się”. Czym się Sowieci różnią od muzułmańskich fanatyków, terrorystów ? NICZYM !
ukrofilek
27 kwietnia 2015 o 21:36Jak ci ukrop wsadzi tryzuba w d… to zrozumiesz dlaczego to zrobil matole widlami chrzczony.