Przewodniczącego Parlamentu Ukrainy Wołodymyra Łytwyna postraszono kompromitacją i przypomniano dawne groźby wobec bliskich – twierdzi poseł Taras Czarnowił. To dlatego miał w końcu podpisać ustawę „językową”.
– Przypomnieli mu groźby kierowane pod adresem jego krewnych, którzy zajmują wysokie stanowiska – uważa Czarnowił. Chodzi m.in. o brata Łytwyna, Mykołę, który kieruje Państwową Służbą Graniczną Ukrainy.
Według posła Czarnowiła Łytwyn podpisał ustawę pod silną presją.
Przypomnijmy, jaki był bieg wydarzeń:
3 lipca Rada Najwyższa uchwaliła ustawę „O zasadach państwowej polityki językowej”, która uprzywilejowuje język rosyjski w ponad połowie regionów Ukrainy.
4 lipca przewodniczący Rady, Wołodymyr Łytwyn, podał się do dymisji. Mówił wtedy m.in., że 3 lipca, na 14.30, kiedy ustawa była procedowana, został zaproszony na spotkanie z prezydentem Ukrainy, gdzie „przetrzymano” go do 20.00., po czym Łytwyn usłyszał od jednego z deputowanych: „rozdzieliliśmy ich jak kocięta”. Zarzucił swojemu zastępcy, Adamowi Martyniukowi manipulację w przewodniczeniu obradom podczas głosowania ustawy i podał się do dymisji.
6 lipca Rada Najwyższa odmówiła umieszczenia w porządku obrad punktu o rezygnacji Łytwyna z funkcji przewodniczącego. Tego samego dnia, Łytwyn powiedział, że nie podpisze ustawy.
30 lipca, na nadzwyczajnym posiedzeniu, Rada Najwyższa nie zgodziła się na odwołanie Łytwyna. Nie wyraziła też zgody na wniesienia poprawek do ustawy, które zaproponował.
Ostatecznie Łytwyn ustawę podpisał. Według posła Czarnowiła, zastosowano wobec niego taktykę „kija i marchewki”. Czarnowił jest przekonany, że zostanie przeciwko Łytwynowi zorganizowana kampania w jego okręgu wyborczym, ale równocześnie obiecano mu, że wejdzie po wyborach do Rady Najwyższej.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!