Kowno obchodzi dziś 42. rocznicę śmierci Romasa Kalanty. 14 maja 1972 roku 19-latek dokonał publicznego samospalenia przed Teatrem Miejskim w Kownie.
Do dziś snuje się domysły, kto był inicjatorem i organizatorem tego aktu. Według jednej z najbardziej prawdopodobnych wersji, grupa studentów ciągnęła losy, kto ma dokonać samospalenia. Protest, nagłośniony na Zachodzie, wywołał zamieszki w Kownie i odbił się szerokim echem w republikach nadbałtyckich.
18 i 19 maja 1972, podczas ceremonii pogrzebowej wzburzony tłum ruszył w kierunku centrum miasta. Rozpoczęły się krwawe starcia z siłami milicji. Aresztowano ponad 500 osób. Ostatecznie Romas Kalanta został pochowany przez ówczesne sowieckie władze Litwy w ukryciu.
Kalanta wybrał nieprzypadkowo miejsce swojego spalenia – przed Teatrem Muzycznym, gdzie w 1940 Sowieci proklamowali przyłączenie Litwy do ZSRR.
Roczznicowej dyskusji o wydarzeniu i jego konsekwencjach, organizowanej w Muzeum IX Fortu w Kownie, towarzyszyć będzie okolicznościowy happening, a od domu Romasa Kalanty w Kownie do miejsca jego samospalenia wyruszy bieg „Drogą Wolności”.
14 maja 1972 r. 19-letni robotnik Romas Kalanta polał się benzyną i podpalił w proteście przeciwko sowieckiejradzieckiej okupacji Litwy. Urodził się 22 lutego 1953 r. w rodzinie robotniczej. Jego ojciec był weteranem II wojny światowej, komunistą i zwolennikiem sowieckiego reżimu. Wierząca matka wychowywała dzieci w duchu katolicyzmu.
Romas uczył się w szkole średniej w Kownie. Dużo zzytał, pisał wiersze, grał na gitarze i razem z przyjaciółmi podziwiał ruch hippisów, który cieszył się dużą popularnością wśród młodzieży litewskiej. W 1971 popadł w konflikt z kierownictwem szkoły. Powodem było jego wystąpienie na seminarium historycznym, podczas którego krytykował marksizm. Rozważał wstąpienie do katolickiego seminarium w Kownie. Ostatecznie w tym samym roku został wyrzucony z Komunistycznego Związku Młodzieży, a po nie zdaniu egzaminu maturalnego, przeniósł się do szkoły wieczorowej. Pracował jako robotnik w fabryce.
Samospalenie Kalanty prawdopodobnie inspirowane było przykładem Jana Palacha, o którego proteście Litwini dowiedzieli się z zagranicznych stacji radiowych. 14 maja 1972 r. o godz. 12.30 Kalanta przyszedł na główną ulicę Aleję Wolności, gdzie pod fontanną przed Teatrem Muzycznym w Kownie, naprzeciwko głównego budynku sowieckiego rządu spotykała się miejscowa młodzież. Polał się benzyną, którą przyniósł ze sobą w trzylitrowej butli i podpalił. Według niektórych źródeł wykrzyknął hasło: „Wolność dla Litwy!”. W pobliżu fontanny odnaleziono jego notatnik z informacją: „O moją śmierć oskarżcie totalitarny system polityczny”. Nieprzytomny został odwieziony do szpitala, gdzie zmarł następnego dnia.
Pod wpływem nacisków urzędów rodzina była zmuszona 18 maja 1972 r. rozpocząć pogrzeb o dwie godziny wcześniej, niż pierwotnie informowano (nagrobek mógł być postawiony dopiero w roku 1982). Wywołało to duże wzburzenie wśród młodzieży. Kondukt pogrzebowy przerodził się w uliczne antysowieckie zamieszki, które trwały dwa dni i zostały stłumione siłą. Zatrzymano 402 osoby, 7 oskarżono później o „chuligaństwo” i skazano bezwarunkowo na 3 lata więzienia. Setki pozostałych zostały wyrzucone ze szkół bądź zakładów pracy. Według końcowego sprawozdania wileńskiej KGB w następnych miesiącach wzorem Kalanty podpaliło się kolejnych 13 osób.
W czerwcu 1972 r. litewska prasa opublikowała sprawozdanie rzekomej komisji lekarskiej, która stwierdziła, że Kalanta był psychicznie chory. Dopiero w roku 1989, na podstawie decyzji prokuratury, powołano nową komisję lekarską. Jej zdaniem Kalanta był poczytalny i nie może być uważany za psychicznie chorego. O jego czynie napisano kilka książek a w roku 1999 nakręcono także film dokumentalny. 4 lipca 2000 r. został pośmiertnie odznaczony przez litewskiego prezydenta Valdasa Adamkusa. 14 maja 2002 na miejscu jego tragicznego czynu odsłonięto pomnik.
Kresy24.pl/L24.lt, janpalach.cz
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!