Destrukcja lewego skrzydła samolotu, który rozbił się w Smoleńsku, zaczęła się przed zderzeniem z brzozą – wynika z ustaleń podkomisji smoleńskiej, zajmującej się wyjaśnianiem okoliczności katastrofy samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku.
Zgromadzone materiały wskazują, że liczne zniszczenia lewego skrzydła samolotu Tu-154M noszą ślady wybuchu. Do takich wniosków podkomisja doszła podczas posiedzenia 25 lipca 2017 roku.
W latach 2010-11 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie, komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja Millera podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Kresy24.pl/ podkomisjasmolensk.mon.gov.pl (HHG)
17 komentarzy
amtrak1971
9 sierpnia 2017 o 15:25.. to wiadomo ,, pytanie kto zrobil to , kiedy i na czyje polecenie ? ,,przy obecnej wiedzy , nauce nic nie da sie ukryc, tak tu wykrywaja morderstwa , foreniscs ,, z nauka nie wygrasz ,
Paweł Bohdanowicz
9 sierpnia 2017 o 15:46Lasek przyparty do muru stwierdził, że pierwsze fragmenty samolotu zostały wyrwane przez „pancerne krzaki” (brzózki, topólki) rosnące dziesiątki metrów przed „pancerną brzozą”.
Niektóre z tych wyrwanych fragmentów leciały poziomo dziesiątki metrów, aby nagle w ułamku milisekundy zawisnąć na cienkich gałązkach „pancernej brzozy”.
Przez dziesiątki metrów nie wytraciły prędkości poziomej (bo gdyby wytraciły składową poziomą prędkości, opadłyby na ziemię, a nie na gałęzie), ale na gałęziach zatrzymały się natychmiast.
Na drodze nie dłuższej niż 10 cm, wytraciły prędkość z około 250 km/h do zera. To oznacza przyśpieszenie ujemne rzędu 1000 g !!
SĄ NIESTETY LUDZIE, KTÓRZY W TO WIERZĄ 🙁
cherrish
10 sierpnia 2017 o 08:03Kolejny konik wybitnego znawcy historii upa? Fizyka? Naprawdę?
Paweł Bohdanowicz
10 sierpnia 2017 o 10:17Kochany Cherrishu!
Dawałem w młodości korepetycje z fizyki. Wszyscy moi uczniowie zdali egzamin z tego przedmiotu i dostali się na politechnikę.
Inżynier stosunkowo łatwo może stać się historykiem, ale taki jak Ty „historyk” nigdy nie stanie się inżynierem.
observer48
13 sierpnia 2017 o 01:24@Paweł Bohdanowicz
Podejrzewam, że niejaki(a) cherrish to kacapska gnida, bo Pana wywód jest jasny i zrozumiały dla w miarę rozgarniętego ucznia szkoły podstawowej. Sam też jestem inżynierem, co mi nie przeszkadza w poszerzaniu mojej znajomości prawa, czy historii.
Dariusz
9 sierpnia 2017 o 17:32Bzdury, szaleńczych nekromantów… Kłamać sto razy, aż kłamstwo zostanie uznane za prawdę… A ciemny i sfrustrowany lud wszystko kupi… Boże, gdy rozum śpi budzą się demony. Gorzej niż za bolszewików, ale co się dziwić aparat ten sam i kadry też sprawdzone.
Paweł Bohdanowicz
9 sierpnia 2017 o 18:00A pozytywną ocenę z fizyki to Pan Dariusz dostał dzięki punktom za pochodzenie. Zgadłem?
ktos
10 sierpnia 2017 o 07:15To jak to jest ze nie ma czesci przed brzoza? Jesli mamy wybuch to elementy poszycia powinny byc rozrzucone we wszystkich kierunkach. Pan Dariusz to wie bo pewnie uwazal na fizyce podczas gdy inni gotowali parowki i przecinali puszki po piwie.
Paweł Bohdanowicz
10 sierpnia 2017 o 10:43@ktos
Biedny Ktosiu!
Właśnie w tym cały problem, że znaleziono części PRZED BRZOZĄ. Właśnie dlatego Twój Zafajdany Lasek musiał zamienić „pancerną brzozę” na „pancerne krzaki”.
W jego zmieniającej się legendzie coraz cieńsze rośliny wywołują coraz większe zniszczenia samolotu. A niektóre części samolotu, rzekomo wyrwane przez cienkie drzewka, lecą sobie poziomo, nie wytracając prędkości i nagle zawisają nieruchomo na cienkich gałązkach „pancernej brzozy”. Według Laska w jednej milisekundzie (a nawet szybciej) kawałki aluminiowej blachy wytracają na tych gałązkach prędkość z około 250 km/h do ZERA, jakby uderzyły w betonową ścianę.
Dariusz
10 sierpnia 2017 o 13:13Obrażanie ludzi, jakimiś tekstami o pochodzeniu to jak rozumiem kulturowa norma…przyjmuję, nie komentuję. Tak znaleziono jeden kawałek, słownie jeden przed brzozą. Problem polega na tym że znaleziono go po półtora roku, czy dwóch od zdarzenia, w dość niejasnych okolicznościach. Nikt i nic nie jest w stanie potwierdzić, czy zaręczyć, że nie został on tam w taki czy inny sposób przeniesiony, przypadkowo lub celowo. Wiem że mój trud daremny a rozmowa ta nie prowadzi donikąd, ale proszę ludzie nie bierzcie wszystkiego co powie Nad Prezes i Super Naczelnik za prawdy objawione, samoloty pasażerskie są pokryte delikatną powłoką aluminiową i nie ścinają nawet małych drzewek bez poważnych szkód własnych. Polecam może poszukanie zdjęć ukazujących co się dzieje z kadłubem samolotu pasażerskiego, gdy uderzy weń ptak w locie, ot powiedzmy kilogram puchu mięska i delikatnych kości co robi z tą aluminiową powłoką….? Dlaczego na lotniskach trzyma się jastrzębie i sokoły i odstrasza się profesjonalnie lub nawet zabija takie delikatne ptaki jak gołębie… Nad Prezes Wam powiedział że Tu-154 to pancerny bombowiec i jakaś brzoza go nie zniszczy… no i powstały Wasze żarciki o „pancernych brzozach”, „krzaczkach”, bo przecież Wódz Narodu musi mieć zawsze rację
… smutek
Paweł Bohdanowicz
10 sierpnia 2017 o 15:13@Dariusz
Panie Obrażony!
Znaleziono ich więcej.
Widział Pan zdjęcia z częściami wiszącymi na gałązkach „pancernej brzozy”? Przecież to Wasi te zdjęcia zrobili. PiS tych zdjęć Laskowi nie podrzucił. Skąd zdaniem Pana Obrażonego wzięły się te części na brzozie?
Przecież skrzydło rzekomo przecinane przez brzozę nie mogło zostawić swoich fragmentów na gałęziach. Przecież samolot leciał wtedy 250 km/h. Takie zawieszenie kawałków blachy na gałęziach następuje wtedy, gdy te kawałki opadają swobodnie, po wytraceniu prędkości poziomej. Nie ma innej możliwości. Oderwane zostały przed brzozą i powyżej brzozy. Kilkadziesiąt do stu metrów PRZED.
Na marginesie:
Czy Obrażony wie, ile metalowych latarni ulicznych ściął samolot przed uderzeniem w Pentagon?
NIECH OBRAŻONY OBEJRZY SOBIE TEŻ ZAPIS DOŚWIADCZENIA Z DC-7, ALE CAŁY FILM, A NIE TYLKO KAWAŁEK POKAZYWANY PRZEZ LASKÓW:
https://www.youtube.com/watch?v=QHZY0-XUmMA
Tam, od około 1:10, pokazane jest, jak znacznie słabsze skrzydło DC-7 przecina słup telegraficzny. TO BYŁO SŁABE SKRZYDŁO SAMOLOTU ŚMIGŁOWEGO.
observer48
13 sierpnia 2017 o 01:29@Paweł Bohdanowicz
Mark Twain napisał to ponad 100 lat temu:
“Never argue with stupid people, they will drag you down to their level and then beat you with experience.”
ktos
10 sierpnia 2017 o 07:13Oczywiscie ze skrzydlo nosi slady wybuchu. A to dlatego ze wskrzydlach sa zbiorniki paliwa ktore eksplodowaly przy zderzeniu. Az dziwne by bylo gdyby nie bylo wybuchu – to by oznaczalo puste zbiorniki <- i to bylby zamach.
jubus
10 sierpnia 2017 o 09:09Dopiero co postanowiłem skończyć z czytaniem tego serwisu i komentowaniem. Wszedłem dziś, z ciekawości, może coś się zmieniło. Ale jednak nie.
Cóz, bajbaj serwisie PiSiorski. Możecie sobie tą cała propagandę i te brednie w wsadzić w wasze neo-konserwatywne, lewacko-prawackie tyłki.
PiS=PO=Jedno zło i banda zdradzieckich szumowin
Bogna
11 sierpnia 2017 o 09:29Czyli to jest już chyba czwarty wybuch? 🙂
A jakiego rodzaju tym razem była bomba?
Tzn. w teorii zaproponowanej na obecną miesiecznicę, bo za miesiąc wybuch będzie inny i gdzie indziej. 🙂
Czekam z niecierpliwością!
Paweł Bohdanowicz
11 sierpnia 2017 o 10:28COŚ SIĘ NIE MIEŚCI W MAŁEJ GŁÓWCE?
Wiem, że „Bogna” udaje idiotkę, ale udzielę poważnej odpowiedzi.
Ładunek umieszczony w kluczowym punkcie konstrukcji może być odpalony zdalnie, mimo ekranujących właściwości poszycia. To nie jest wielki problem. Umieszczenie kilku takich ładunków podczas remontu też nie stanowiło żadnego problemu. Nikt, kto planuje taki zamach, nie stawia wszystkiego na jedną kartę. Doprowadzić do kolejnych wybuchów można było z taką samą łatwością, z jaką przełącza się pilotem kanały telewizyjne.
WSZYSTKO TO LEŻY W GRANICACH MOŻLIWOŚCI DZISIEJSZEJ ELEKTRONIKI, BYŁO MOŻLIWE NAWET 30 LAT TEMU
Przypominam o „samobójstwach” i innych tajemniczych zgonach związanych z remontem w Samarze i z katastrofą. Już samo oddanie samolotu do remontu Rosjanom każe traktować wersję o zamachu bardzo poważnie.
gość.
17 sierpnia 2017 o 08:51Ładunek podłożony,a może ich było więcej-wybuchł a potem dołożyli mu ,,B.U K”.-iem .Bo tą rakietą z systemu mobilnego można razić cele na 15 metrach a także na 14 kilometrach,co się stało z samolotem pasażerskim nad Ukrainą.