Musimy być przygotowani na wszelkiego typu prowokacje, na działania bez precedensu po stronie reżimu białoruskiego – oświadczył we wtorek premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sytuacji na granicy Polski i Białorusi.
Premier Mateusz Morawiecki we wtorek spotkał się przedstawicielami Straży Granicznej, Wojska Polskiego i Policji w Kuźnicy w woj. podlaskim. Po spotkaniu szef rządu podziękował wszystkim funkcjonariuszom i żołnierzom, którzy patrolują tę granicę.
– Sytuacja, z którą się mierzymy, jest bez precedensu. Reżim Łukaszenki wybrał granicę polsko-białoruską do dokonania prowokacji. Ta prowokacja polega na tym, że popychani w kierunku polskiej granicy mają być Irakijczycy – ludzie, którzy mają stanowić instrument w polityce zagranicznej Łukaszenki – mówił Morawiecki.
Jak ocenił, „to próba wywołania wielkiego ogólnoeuropejskiego kryzysu migracyjnego”. Podkreślił, że „Polska stawia tamę tego typu prowokacjom”.
Morawiecki powiedział, że Polska przygotowuje się na wszelkiego typu prowokacje i przypomniał, że na miejscu jest już 1,5 tys. żołnierzy, a za parę dni ma być łącznie około 2 tys.
– Będą oni pomagać Straży Granicznej w patrolowaniu granicy z Białorusią – mówił Morawiecki. – Musimy być przygotowani na wszelkiego typu prowokacje, na działania bez precedensu, działania niestandardowe po stronie reżimu białoruskiego – wskazał.
Jak podkreślił, „jesteśmy na to gotowi”. – Na pewno zrobimy wszystko, żeby Polska była krajem bezpiecznym, żeby Polacy mogli spokojnie żyć, spokojnie pracować bez ryzyka wielkich migracji, które chcą wywołać nasi przeciwnicy ze Wschodu – zadeklarował.
Przypomnijmy, że sytuację na granicy komplikuje fakt, że na początku września około 200 tys. białoruskich i rosyjskich żołnierzy będzie ćwiczyć na poligonach Białorusi w pobliżu granicy z Polską w ramach manewrów wojskowych Zapad – 2021.
Oficjalne komunikaty mówią o 13 tys. żołnierzy, ale gdyby podano rzeczywistą skalę przedsięwzięcia, to w myśl umów międzynarodowych Rosja musiałaby zaprosić zewnętrznych obserwatorów, a tego nie chce. Z jakiego powodu?
Jeśli dojdzie do prowokacji, o której prawdopodobnie mówił premier polskiego rządu, sytuacja może się wymknąć spod kontroli.
Jak informowaliśmy, manewry odbędą się w dniach 10- 16 września, i według niektórych doniesień zakończy się wspólną defiladą żołnierzy 17 września, gdy Białoruś będzie po raz pierwszy świętowała „Dzień Jedności Narodowej”.
oprac. ba za tvp.info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!