W lesie pod Witebskiem, w pobliżu wsi Drekolie i Hajsy odnaleziono doły z ludzkimi szczątkami. Większość czaszek nosi ślady po kulach w części potylicznej i ciemieniowej. O miejscu masowych egzekucji, o dołach śmierci wiedzieli mieszkańcy pobliskich miejscowości. Dlaczego dopiero teraz postanowili o tym opowiedzieć?
12 listopada odkryte przez działacza Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii- BNF– Jana Dzierżawcewa miejsca pochówków zostały pokazane dziennikarzom. Mogli oni zobaczyć kilka dołów, w których dosłownie walają się ludzkie szczątki, fragmenty czaszek i kości kończyn. Większość czaszek posiada w części potylicznej i ciemieniowej otwory po kulach.
Wstępne oględziny miejsca pochówków pozwalają przypuszczać, że szczątki ofiar były wcześniej ekshumowane, a potem zasypane. Ekshumacja została wykonana niedbale, bo na dnie dołów, na jego ścianach pozostały ludzkie kości. Jak pisze gazeta „Narodnyje Nowosti Witebska”, obraz jaki zobaczyli dziennikarze, przypomina ten opisany przez Zenona Paźniaka, który odkrył masowe doły śmierci na Kurapatach pod Mińskiem.
Jak informował Paźniak, głębokość dołów na Kuroparach sięgała 2,75 m, a ziemia i kości przy ekshumacji pobierane były na głębokości 1,80-2,10 m, co odpowiada również głębokości dołów znalezionych pod Witebskiem.
O rzekomym miejscu masowych egzekucji poinformował działacz chrześcijańskiej Partii Konserwatywnej – BNF Jan Dzierżawcew, któremu o dołach śmierci opowiedział mieszkaniec wsi Użesna Siergiej Kudinow. Mężczyzna odkrył miejsce jeszcze w 1980 roku, gdy wraz z bratem zbierał w lesie grzyby.
Pomimo faktu, że od tego czasu minęło prawie 30 lat, Dzierżawcew i Kudinow znaleźli miejsca bez większego trudu. Jak powiedzieli gazecie, wszystko wskazuje na to, że w lesie jest około 40 masowych grobów.
Oprócz kości w dołach znaleziono fragmenty butów z długimi cholewkami. Zachowały się – w szczątkowym stanie, gumowe lub skórzane podeszwy, przymocowane za pomocą gwoździków i gumowy kalosz, noszący ślady naprawy. Jeden z butów najprawdopodobniej należał do kobiety. Niestety rozkład ich jest tak znaczny, że trudno będzie ustalić czas i miejsce produkcji obuwia.
Jan Dzierżawcew dotarł do dwóch osób w podeszłym wieku, które twierdzą, że w grobach tych leżą obywatele Związku Sowieckiego rozstrzelani jeszcze przed wojną przez NKWD.
Walentyna Szagajewa, która urodziła się w 1934 roku powiedziała, że jako dziecko słyszała po nocach strzały w pobliskim lesie, a przez ich wioskę do lasu jeździły ciężarowe samochody.
Wasylij Drindrozik urodzony w 1929 roku mówi, że sam nie słyszał strzałów, ale o egzekucjach dowiedział się od dorosłych. Po wojnie, wraz z leśniczym natknął się na zapadnięty dół, wtedy leśniczy wyjaśnił mu, że w tym miejscu leżą ludzie. Przy czym, jak zgodnie twierdzą pani Walentyna i pan Wasylij, o miejscu masowych egzekucji, o dołach śmierci wiedzieli wszyscy mieszkańcy pobliskich wsi. W tym momencie ciśnie się pytanie; dlaczego ci ludzie milczeli tak długo, jaką jeszcze wiedzę zabiorą ze sobą na tamten świat świadkowie tamtych wydarzeń….
Na prawdopodobnym miejscu masowych egzekucji ofiar stalinowskich represji, działacze Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii- BNF usypali symboliczny grób i postawili trzy krzyże. Miejsce poświęcił i odprawił nabożeństwo żałobne w intencji ofiar ksiądz z parafii greko – katolickiej w Witebsku.
Działacze BNF zwrócili się do Prokuratora Okręgowego, Komitetu śledczego i Departamentu Spraw Wewnętrznych Regionalnego Komitetu Wykonawczego w Witebsku, z prośbą o przeprowadzenie śledztwa w sprawie odkrycia masowych grobów ludzkich, w których znalezione szczątki noszą ślady gwałtownej śmierci.
Kresy24.pl/news.vitebsk.cc
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!