Ciała osób, które zginęły podczas powodzi spowodowanej zniszczeniem elektrowni wodnej w Nowej Kachowce w czerwcu ubiegłego roku, nadal leżą pod gruzami zniszczonych domów w okupowanym mieście Hołaja Pristan w obwodzie chersońskim. W komentarzu dla Radia „Swoboda” powiedziała o tym dyrektorka Rady Miejskiej w Hołosprystańsku Switłana Łynnik.
„Nie poszukują, nie sprzątają gruzów, więc te ruiny zostają, ciała zmarłych pozostają pod gruzami. Wciąż jest wielu ludzi, którzy leżą pod gruzami we własnych domach. To są zarówno mieszkańcy miast i wsi. Jest ogromna liczba takich domów i osób, które zaginęły i których szukają bliscy” – powiedziała.
Według niej władze ukraińskie wiedzą na pewno o śmierci dziesięciu mieszkańców Hołej Pristani, którzy zginęli w czerwcu ubiegłego roku. Jednak rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych może być znacznie wyższa – stwierdziła.
Dodała, że ogólnie sytuacja w okupowanym mieście jest dość trudna. Przez całą okupację miasta Rosjanie nie udostępnili ani jednego „zielonego korytarza” umożliwiającego ewakuację mieszkańców na teren kontrolowany przez Ukrainę i dostarczanie miastu pomocy humanitarnej.
„Żadnej pracy, żadnych dochodów. Trwa ciągłe prześladowanie, ludzie są nieustannie prześladowani, ponieważ nie otrzymali rosyjskich paszportów. Osoby, które ich jeszcze nie otrzymały, mają ograniczone świadczenia socjalne i nie otrzymują pomocy humanitarnej. Sytuacja pogarsza z każdym dniem” – wyjaśniła.
Według niej w Hołej Pristani i pobliskich wioskach przebywa obecnie około 10 tys. mieszkańców, chociaż przed inwazją na pełną skalę mieszkało tu prawie 35 tys. osób.
Przypomnijmy, 6 czerwca 2023 r. Rosjanie wysadzili w powietrze zaporę w elektrowni wodnej w Nowej Kachowce, w wyniku czego rozpoczął się niekontrolowany zrzut wody ze zbiornika.
W rezultacie doszło do katastrofalnej powodzi, która najbardziej dotknęła okupowany przez Rosjan lewy brzeg Dniepru w obwodzie chersońskim. Choć rosyjscy okupanci twierdzili, że na kontrolowanym przez nich terytorium zginęło jedynie ok. 60 osób, dziennikarskie śledztwa wskazują, że liczbę ofiar należy liczyć w setkach.
Opr. TB, www.radiosvoboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!