„Polska jest ulubionym wrogiem Aleksandra Łukaszenki. Cechuje go bowiem głęboka i żywiołowa polonofobia – pisze na Facebooku Andrzej Poczobut.
Jednak wymienienie Polski jako faktycznego wroga militarnego, przerzucenie brygady powietrzno-desantową na granice z Polską dziś są zagraniem dla jednego widza – Władimira Putina.
Łukaszenka chce za wszelką cenę dodać geopolityki i konfrontacji z Zachodem w trwający na Białorusi konflikt polityczny. Ten, którego jeszcze niedawno Zachód uważał za ostatniego obrońcę niepodległości Białorusi żebrze u Kremla o deklarację militarnego wsparcia ze strony Moskwy. Ten, którymi miał zacięcie walczyć z „zielonymi ludzikami” teraz błaga Moskwę o to by obiecała, że „zielonych ludzików” na Białoruś wyśle…
By jednak Moskwa zdecydowała się na podobną akcje potrzebny jest złowrogi Zachód, potrzebne jest rzekome NATOwskie zagrożenie. Protesty nie mają geopolitycznego wymiaru. Chodzi jedynie o odsunięcie Łukaszenki od władzy.
Dlatego wrogiem zostają ogłoszone Polska i Litwa.
2 komentarzy
Rejtan
16 sierpnia 2020 o 16:01Przebiorą się za Polaków i zaatakują samych siebie.
Borys
16 sierpnia 2020 o 22:48Cóż, niewykluczone. Uczyli się od najlepszych.