Od dnia wyborów prezydenckich w Kazachstanie, które w trybie przedterminowym odbyły się w niedzielę 9 czerwca, w stolicy kraju Nur-Sułtanie (dawn. Astana) oraz w Szymkencie i Ałmatach trwają masowe protesty. Do tej pory aresztowano już pond 700 demonstrantów domagających się unieważnienie wyników.
Kazachska opozycja stoi na stanowisku, że wybory zostały sfałszowane. Potwierdza to OBWE, z raportu której wynika, że kampanię wyborczą i wybory cechowały „brak poszanowania dla fundamentalnych praw, w tym zatrzymania pokojowo protestujących i liczne naruszenia procesu głosowania w dzień wyborczy, co pokazało nikły szacunek do demokratycznych standardów”.
Jak podaje Radio Azattyk, zatrzymano 700 osób, około 200 wywieziono ze stolicy, aby – jak stwierdził wiceminister spraw wewnętrznych Kazachstanu, Marat Kożajew – „nie tworzyć tłoku”.
Jak informowaliśmy tu, namaszczony przez Nursułtana Nazarbajewa Kasym-Żomart Tokajew wygrał przedterminowe wybory, uzyskując 70,96% głosów. W wyścigu o fotel prezydencki wzięło udział siedmiu kandydatów.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!