Przedstawiciele najwyższych władz Białorusi coraz częściej podnoszą kwestię konieczności wprowadzenia zmian w Konstytucji RB. 15 marca wspominał o tym Aleksander Łukaszenka, podczas spotkania z sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Stwierdził wówczas, że zmiany w ustawie zasadniczej są nieuniknione.
Od pytań dziennikarzy o referendum konstytucyjne nie uciekała też w ubiegłym tygodniu oddana urzędniczka Łukaszenki, szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jermoszyna.
„Jednak, aby zmienić konstytucję, potrzebne jest przeprowadzenie referendum”, odparła szefowa CKW Lidia Jermoszyna.
Pytana, o jakie zmiany w ustawie zasadniczej chodzi głowie państwa, Jermoszyna nie chciała odpowiedzieć. Nie znała też odpowiedzi na pytanie, czy zostanie ono przeprowadzone jeszcze w tym roku. Stwierdziła tylko, że kwestia pozostaje otwarta, a szczegóły zależą od inicjatora, czyli prezydenta.
„Przygotować referendum można w ciągu 60 dni. Komisje wyborcze mamy sformowane po wyborach lokalnych, mogą pracować i przy podliczaniu głosów podczas referendum”, powiedziała urzędniczka.
Twardy orzech do zgryzienia mają politolodzy, którzy zastanawiają się, co takiego zamierza Łukaszenka zmienić w Konstytucji, co w obecnej ustawie zasadniczej uniemożliwia rozkwit gospodarki i społeczeństwa.
Jest kilka prawdopodobnych hipotez, opartych zarówno na doświadczeniach międzynarodowych, jak i na ewolucji reżimu.
Według politologa Jurija Dakohrusta, na liście pytań referendalnych znajdzie się prawdopodobnie min. wydłużenie kadencji prezydenta z 5 do 7 lat. Prawdopodobnie – jako ukłon w stronę Zachodu znajdzie się pytanie o wprowadzenie moratorium na wykonywanie kary śmierci. Jednak kluczowa pozostaje kwestia zapewnienie bezkolizyjnego przejęcia władzy przez jednego z synów Łukaszenki.
Kresy24.pl
1 komentarz
2kbb
4 kwietnia 2018 o 14:50Chiny inwestują na Białorusi i spodziewam się że nie pozwolą sobie na położenie łapy na tym kraju…