Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko o wywoływanie napiętej sytuacji w kraju oskarżył „piątą kolumnę”, i zachodnie agencje wywiadowcze. To one – zdaniem dyktatora stoją za trwającymi od ponad miesiąca masowymi protestami przeciwko tzw. „dekretu o pasożytach”.
Jak informuje agencja Belta, białoruski dyktator zaniepokojony jest próbą destabilizacji sytuacji w kraju. O swoich przemyśleniach poinformował w poniedziałek, przyjmując raport na temat wspólnych strategicznych manewrów Sił Zbrojnych Białorusi i Rosji -„Zapad-2017”.
„Mam na uwadze próby inicjowane przez naszą piątą kolumnę, przy wsparciu zachodnich fundacji i wskazówek udzielanych przez zachodnie agencje wywiadowcze tym naszym łobuzom, którzy uciekli za granicę, próbę eskalacji sytuacji na Białorusi” – powiedział.
Ponadto zauważył, że wielokrotnie dochodziło do prób przemytu broni i innych niebezpiecznych materiałów i przedmiotów przez granicę państwową.
Tymczasem sytuacja na Białorusi wygląda następująco;
W sobotę, 18 marca w kilku miastach Białorusi miały miejsce zatrzymaniea dziennikarzy Biełsatu i innych niezależnych mediów.
W Mińsku trwają procesy sądowe nad uczestnikami „Marszu niepasożytów” przeciwko dekretowi prezydenta Aleksandra Łukaszenki, nakładającego na osoby bezrobotne obowiązek zapłacenia specjalnego podatku „od pasożytnictwa”, który wynosi obecnie dwukrotność średnich zarobków.
Pod presją ulicy Łukaszenka podjął decyzję o wprowadzeniu rocznego maratorium na pobieranie podatku, ale Białorusini protestują nadal. Według informacji Centrum Praw człowieka „Viasna” od 1 marca aresztowano już 200 protestujących na Białorusi. Większość z nich odsiaduje wyroki pozbawienia wolności w aresztach, bądź musi zapłacić wysoką grzywnę.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!