Sugerując się nazwiskiem autora, możemy się pomylić. Pojęcie Kresy może mieć charakter uniwersalny, może dotyczyć innych państw i obszarów. W tym przypadku chodzi o Polskie Kresy!
Z pochodzenia Anglik – Kornwalijczyk, autor „przypadkiem” zetknął się z polską kulturą, zafascynował się nią, czego efektem jest książka.
Fabuła jest wiarygodna i oparta na faktach historycznych. Autor „oparł się” na notatkach bohaterów, które „przelał na papier” i ponownie ożywił.
Wszyscy mieszkający na Kresach w okresie XX – lecia międzywojennego na pewno będą się identyfikować z losami bohaterów. Podobieństwo losów jest niepodważalne, ale nie dla wszystkich uniwersalne.
Czasy imperium rosyjskiego, I wojna światowa, odrodzona Polska i II wojna światowa to zasadnicze zręby książki.
Obok znanych faktów historycznych poznajemy nieznane, poznajemy obyczaje i styl życia Polaków pod zaborem rosyjskim i po jego upadku w wolnej Polsce.
Leitmotivem powieści są losy spolonizowanej rodziny Breifów i rodziny Brońskich. Książka przybliża nam życie w latach XX – lecia międzywojennego na Nowogródczyźnie, na brzegu Puszczy Nalibockiej i Niemna w okolicach Lidy i Iwia.
Widzimy radość Polaków z uzyskanej niepodległości, ale także kontestowanie jej przez Białorusinów. Jednych i drugich łączy niesprawiedliwość społeczna wynikająca z zachowania reliktów szlachetczyzny, która jest przynależna bohaterom.
W książce zaakcentowana jest słabość państwa polskiego, które nie potrafiło rozwiązać niesprawiedliwości społecznej na wsi i nie przeprowadziło reformy rolnej.
Z perspektywy czasu p. Zosia pogodziła się z utraconymi latami i utraconymi Montuszkami. Odwiedzając na dzisiejszej Białorusi swoje strony rodzinne całym sercem identyfikuje się z tamtą ziemią i ludźmi, którzy ją pamiętali.
Może odbudowanie rodzinnego grobowca i tłumne jego poświęcenie jest sui generis signum temporis. Może wszyscy coś zrozumieli, a droga Solidarności i Humanizmu może być drogą do pojednania i demokracji w Europie.
Książkę czyta się z zainteresowaniem, nawet mniej wrażliwi mogą czasem uronić łzę. Przetłumaczona została z angielskiego na zrozumiały i piękny język polski, co jest zasługą p. Agnieszki Sozańskiej!
Stanisław Karlik
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!