Brześć to największe miasto zachodniego Polesia. Jednak za prawdziwą stolicę tego regionu jest uznawany Pińsk – miasto położone nad rzeką Piną, dopływem Prypeci i liczące 915 lat historii. Znajduje się w samym centrum Polesia. Trafi ć do Pińska można kilkoma szlakami – z Brześcia, Baranowicz, albo nawet z Mińska, choć ta droga jest najdłuższa. Jeszcze w czasach II Rzeczypospolitej Pińsk i jego okolice przyciągały do siebie gości z całej Polski.
Historyk, etnograf, fotograf – każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie. Plonem fascynacji Polesiem z lat 30. XX wieku są liczne informatory turystyczne, w których sporo miejsca poświęcono poleskiej stolicy. Michał Marczak w swoim «Przewodniku po Polesiu» tak pisze o początkach miasta: «Znachodzą się o nim wzmianki w kronikach ruskich w odniesieniu do końca XI w. Przez kilka wieków stanowił własność dzielnicowych kniaziów turowsko- pińskich lub pińskich z rodu Ruryka i w owym okresie często przechodził z rąk do rąk. Brak lub chaotyczność źródeł dziejowych nie pozwalają nie tylko na ustalenie chronologii poszczególnych panowań władców, ale nawet na zestawienie ich imion». Ten teren od dawna przyciągał uwagę Litwy. «Bardzo wcześnie Litwa zaczęła się mieszać w zatargi między sąsiednimi ruskimi książętami i niektórych zdołała sobie schołdować – podaje Marczak. – Po opanowaniu przez Gedymina ziem ruskich wraz z Kijowem w 1320 r. księstwo pińskie jako lenno dostało się jego synowi Narymuntowi, którego potomkowie władali niem aż do drugiej połowy XV w. Po nich lenno pińskie otrzymali kniaziowie Olelkowicze, z których ostatnim był Fedor Olelkowicz, zmarły w 1521 r. Król Zygmunt Stary nadał rozległe dobra pińskie żonie swej Bonie, która je wspaniale zagospodorowała. Ona to pierwsza kazała kopać kanały, osuszała i zaludniała krainę szlachtą polską. W okresie długiego pokoju i bezpieczeństwa w ciągu XVI i pierwszej połowy XVII w. miasto świetnie się rozwinęło, rozbudowało i zaludniło. Zamieszkiwali je Rusini, Ormianie, Żydzi i najmniej liczni Polacy, wśród nich szlachta, mająca tu swoje jurydyki…». Dzieje poleskiego miasta były czasami dramatyczne. «Hasła rebelii Chmielnickiego znalazły u części pińszczan łatwy posłuch – pisze w «Przewodniku» Michał Marczak. – Gdy tedy zjawili się pod Pińskiem rebelianci pod pułkownikiem Niebabą, dyzunici ułatwili im opanowanie grodu, mordując i rabując żydów i katolików bez oszczędzania świątyń i duchowieństwa. Dla stłumienia buntu hetman polny książę Janusz Radziwiłł wysłał odział wojska pod regimentarzem Jelskim, który wziął szturmem miasto, mimo zaciekłej obrony, 9 sierpnia 1648 r., pozwalając czeladzi na rabunek. Skutki zdrady odbiły się dotkliwie tylko chwilowo na Pińsku, bo następne lata przy życzliwości monarchów i panów litewskich pozwoliły rany zagoić. W 50 lat później dał się znów miastu we znaki najazd szwedzki i opanowanie Pińska przez Karola XII w r. 1706».
W drugiej połowie XVIII w. Pińsk znacznie się ożywił, a to dzięki pracom kanalizacyjnym, jakie podjęli na Polesiu hetman Ogiński i sędzia Butrymowicz. Prace te oglądał król Stanisław August Poniatowski, który specjalnie wybrał się do Pińska w roku 1784, by na własne oczy zobaczyć ich przebieg. Pińsk otrzymał w roku 1581 prawo magdeburskie, co dało mu nowy bodziec dla rozwoju. Powstało starostwo grodowe, w mieście odbywały się sądy ziemskie. Miasto liczyło niegdyś wiele świątyń katolickich, cerkwi unickich i prawosławnych; jeszcze w 1832 r. przed ich masową kasacją przez carat istniały tu kościoły: jezuicki, franciszkański, dominikański, bernardyński, karmelicki, pokomunistyczny (bartolomitów), mariawitek, bazyliański męski i żeński. Koniec XIX wieku to dla miasta okres rozwoju handlu i przemysłu. Wtedy to właśnie jeden z największych na Polesiu posiadaczy ziemskich Aleksander Skirmuntt wybudował w Pińsku fabrykę świec i mydła, która była jedną z największych w cesarstwie rosyjskim. Syn Aleksandra Zygmunt wybudował hutę żelaza, w mieście istniała także fabryka zapałek. W 1882 roku do Pińska i dalej do Łunińca doprowadzono linię kolejową. W 1900 roku Pińsk liczył 30 tysięcy mieszkańców, z czego większość stanowili Żydzi. Tu uczęszczał do gimnazjum pierwszy prezydent Izraela Chaim Wejcman, dzieciństwo spędziła urodzona w Kijowie późniejsza premier Izraela, Golda Meir. W 1932 roku w Pińsku przyszedł na świat znany polski dziennikarz, reporter i pisarz Ryszard Kapuściński. W 1921 roku po zawarciu pokoju ryskiego Pińsk powrócił do Polski i stał się stolicą województwa poleskiego, jednak po wielkim pożarze w tym samym roku siedzibę władz wojewódzkich przeniesiono do Brześcia. Tak już pozostało do 1939 roku, a Pińsk spadł do roli miasta powiatowego. W okresie międzywojennym Pińsk na krótko odzyskał rolę ważnego węzła dróg wodnych – wznowiono komunikację towarową i pasażerską. Nawet Adam Schmuk, autor wydanej w 1937 roku książki «Od Pińska da Augustowa kajakiem», opisując Pińsk zaznaczał, że «ruch i życie obserwować można w porcie».
W przeciwieństwie do Brześcia Pińsk zachował stosunkowo wiele pamiątek nie tylko z lat międzywojennych, ale i z dawnej przeszłości. Najśliczniejsze skupiają się przy obecnej ulicy Lenina (dawnej Tadeusza Kościuszki). Część ulicy jest przeznaczona wyłącznie dla ruchu pieszego. Niewielki odcinek na wylocie ulicy do dziś zachował przedwojenną sześciokątną płytę betonową nazywaną trylinką (od nazwy wynalazcy Władysława Trylińskiego). Właśnie w tej części miasta wznosi się nad Piną ogromny XVII-wieczny zespół dawnego kolegium jezuickiego. Nauka zarówno dla osób świeckich jak i duchownych trwała w nim przez 12-13 lat. Sale wykładowe i korytarze, bibliotekę, salę teatralną, kaplicę zdobiły rzeźby, cenne ikony i portrety założycieli. Wykładali tu m.in. historyk i poeta ks. Adam Naruszewicz, publicysta i pedagog Anastazy Ludwik Kierśnicki, fi lozof i pedagog Karol Wyćwicz. Mury kolegium pamiętają Andrzeja Bobolę, jezuitę, który w 1657 roku poniósł śmierć męczeńską z rąk kozaków. Został kanonizowany przez papieża Piusa IX. Obecnie w gmachu kolegium mieszczą się Muzeum Polesia Białoruskiego oraz kilka urzędów. Wcześniej obok kolegium znajdował się kościół Jezuitów wzniesiony także w XVII wieku w stylu barokowym staraniem starosty pińskiego Stanisława Albrechta Radziwiłła. Do roku 1808 w podziemiach kościoła znajdowała trumna z ciałem św. Andrzeja Boboli. Ogromny, dwuwieżowy kościół był niegdyś najbardziej okazałą budowlą w Pińsku.
Józef Ignacy Kraszewski we wspomnieniach z Polesia tak opisywał przybycie do miasta: «Nareszcie zbliżamy się do Pińska, gwiazdy swoich okolic, miasta, które z Białem i Czarnem morzem ma związki, siedzącego jak żyd bankier na wielkim gościńcu, po kolana w błocie, na worku soli, z trzosem rubli. Z daleka naprzód pokazuje się wieża ex-jezuickiego kościoła… ». Niestety, świątynia nie przetrwała do naszych czasów. Proces jej niszczenia rozpoczął się od razu po wkroczeniu w 1939 roku Armii Czerwonej i trwał do 1956 roku, kiedy budynek został całkowicie zrujnowany. Według opinii władz wspaniała świątynia nie miała wartości historycznej… Po obejrzeniu gmachu kolegium warto udać się na most nad Piną, skąd można nacieszyć oczy panoramą starego miasta. Po prawej stronie, akurat pod murami kolegium, przed wojną odbywały się słynne targi nad Piną. Tu znajdowało się wszystko, czym było bogate Polesie: gęsi, kury, kaczki, indyczki, w klatkach wieprzki, kózki na sznurku, siano, wiązki trzcin. A ryby tylko świeże, prosto z wody. Po drodze można obejrzeć gliniane garnki, garnuszki, kubeczki, gąsiory. A dalej stały dzieże, cebry, szafl iki, balie. Z drewna były łyżki, tłuczki, stołki, etażerki i jeszcze szczotki, pędzle, miotły. Stały stosy koszów z wikliny, łyka, łubianki, wszystkiego nie można wyliczyć. Między towarem zawsze był tłum ludzi oglądających, spacerujących, popychających się, targujących się, przekomarzających i swarzących się. Po lewej stronie mostu widać kościół i klasztor OO. Franciszkanów. Znajduje się tam jedna z najstarszych na Białorusi świątyń katolickich mieszcząca się w kościele fundacji księcia pińskiego Zygmunta Kiejstutowicza z 1396 roku. Wzniesiona pierwotnie w stylu gotyckim, w ciągu wieków świątynia kilkakrotnie była przebudowywana, tak więc straciła z czasem stylową czystość. Obecnie to katedra, jest budowlą trójnawową z przybudowanymi kaplicami i półkoliście zamkniętym prezbiterium, nakrytą wysokim dachem. Na styku nawy i prezbiterium wznosi się sygnaturka z barokową kopułą. Boczne nawy są bardzo wąskie i znacznie niższe od głównej. Dzwonnica przed kościołem pochodzi z 1817 roku.
W murach dawnego klasztoru franciszkańskiego zlokalizowane jest obecnie Wyższe Seminarium Duchowne im. św. Tomasza z Akwinu. W 1992 roku do godności biskupa i administratora apostolskiego diecezji pińskiej podniesiony został wieloletni proboszcz miejscowej parafi i Kazimierz Świątek, potem kardynał i do 2006 roku metropolita mińsko-mohylewski. Jedna z miejskich ulic dzisiaj nosi jego imię. Kolejną atrakcją ulicy Lenina i jej okolic są polskie szyldy z okresu międzywojennego. Byłem zaskoczony widokiem tych pozostałych śladów po II Rzeczypospolitej, przecież je celowo niszczono. Jeden z szyldów pozostawiono na ścianie dawnego Hotelu Angielskiego. Niegdyś w tym budynku, jak wskazuje szyld, mieściła się sprzedaż komisyjna Goldbergów. Zaś szyld na froncie budynku oddziału oświaty podpowiada, że przed wojną tu się mieściło Państwowe Gimnazjum Męskie. Będąc w Pińsku, warto odwiedzić pałac Butrymowiczów zwany Murem. Został zaprojektowany przez wileńskiego architekta Karola Schildhausa dla sędziego grodzkiego Mateusza Butrymowicza, jednego z inicjatorów budowy Kanału Ogińskiego i Kanału Królewskiego, dzięki czemu Pińsk uzyskał połączenie wodne z Bałtykiem. W uroczystości wbudowania kamienia węgielnego w 1784 roku uczestniczył król Stanisław August Poniatowski. Budowę ukończono w 1790 roku, trzy lata przed zajęciem Pińska przez wojska rosyjskie. Po śmierci Butrymowicza pałac odziedziczyła jego córka Józefa zamężna za Michałem Ordą (ojcem Napoleona Ordy), później własność przeszła na Skirmunttów. Wnuczka Hortensji Skirmunttowej, Konstancja Skirmuntt, była znaną publicystką.
W latach 2007 – 2009 zabytek przeszedł renowację, obecnie w pałacu mieści się urząd stanu cywilnego. Następny ciekawy zabytek z okresu dawnej Rzeczypospolitej mieści się przy ulicy Kirowa. Jest to barokowy kościół św. Karola Boromeusza. Kościół wzniesiono w latach 70. – 80. XVIII w. dla zgromadzenia świeckich księży bartolomitów, zwanych również bartoszkami lub komunistami, których rozlokowano w Pińsku w 1695 roku. Po rozbiorach Rzeczypospolitej zgromadzenie zostało skasowane, a świątynia została przejęta przez Cerkiew prawosławną. Po włączeniu Pińska do Polski w 1920 roku budynek zwrócono katolikom. Po wojnie kościół znowu zabrano wiernym. W roku 1989 świątynia przeszła gruntowny remont, po którym ulokowano w niej salę koncertową. Zachowało się w Pińsku sporo budynków w stylu secesyjnym. Warte są obejrzenia m.in. budynek pierwszego w Pińsku kina «Kasyno » (dzisiaj Poleski Teatr Dramatyczny) oraz gmach Banku Azowsko- Dońskiego. Ostatni jest jednym z najpiękniejszych domów w Pińsku, szczególnego uroku gmachowi dodaje fasada nasycona architektonicznymi detalami, zwieńczona fi guralnymi attykami, co robi dawny bank podobny do wenecjańskiego palacco. W Pińsku nie brakuje również zabytków z okresu międzywojennego. Najbardziej zasługują na uwagę neoklasyczny gmach Banku Polskiego przy ulicy Zasłonowa, zbudowany w 1925 roku przez architekta Stanisława Szcześniaka, willa Gregorowicza, właściciela najpopularniejszej w Pińsku cukierni nad brzegiem Piny oraz sam budynek dawnej cukierni, której reklama niegdyś polecała konsumentom «najlepsze ciastka, czekoladę, torty i cukry». Warto dodać, że większość ludności Pińska przed wojną stanowili Żydzi, zajmujący się handlem, różnymi rzemiosłami. W 1939 roku pińska społeczność żydowska miała do dyspozycji 42 obiekty kultu religijnego – synagog i domów modlitewnych. Prawie wszystkich miejscowych Żydów wytracono w czasie II wojny światowej. Dzisiaj w mieście działa tylko jedna synagoga z XIX w. znajdująca się w dawnym domu modlitewnym rabinów Pierłowych ze znakomitej dynastii, wywodzącej się od Aarona I Karlińskiego – założyciela religijnego nurtu «chasydyzmu karolino – stolińskiego». Taki jest Pińsk, miasto o bogatych, ale i dramatycznych dziejach, posiadające zadziwiające zabytki i przepiękne krajobrazy. Warto zatrzymać się w Pińsku na kilka dni, żeby poznać zabytki poleskiej stolicy, popłynąć rzeką Piną, a potem wyruszyć w teren, by zobaczyć słynne moczary i poczuć Polesia czar.
DYMITR ZAGACKI/Magazyn Polski Nr 8 (80) sierpień 2012
4 komentarzy
Oscar
21 września 2014 o 14:56Całe kresy stanowią jedną wielką perłę kultury i architektury z cudownymi miastami,zamkami,pałacami,dworami.Kto nie znalazł w swym sercu miejsca na kresy nie może mówić że jest polakiem,tam każdy kamień płacze po polsku.
Tomasz
7 października 2014 o 09:13Dziekuję za bardzo ciekawy i pouczający artykuł. Dziekuję za stałe prowadzenie strony KRESY24, uważam, że prezydent powinien odznaczyc pomysłodawców i prowadzących te stronę.
obserwator
2 kwietnia 2015 o 01:11Pińsk miał nawet swoją wielką rzeczną flotę wojenną, która odgrywała pewną (choć niewielką) rolę podczas wycofywania wojsk polskich z frontu zachodniego w 1939 roku. W obawie przed przechwyceniem przez Niemców i (głównie) Sowietów, flotę zatopiono:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Flotylla_Rzeczna_Marynarki_Wojennej
Są świetne zdjęcia floty i jej obsady dostępne i w polskich archiwach i krążące na różnych aukcjach.
gena
1 stycznia 2016 o 18:44Bona jest krolowa polesia, tak tez nieliczni nauczyli sie chodowac karpia, i nalima, tzn mietusa. Przepraszam ulalo sie,… bo ja z tamtad, uo honde uo z bezezy…